Beata Kempa
Beata Kempa Fot. Łukasz Giza / Agencja Gazeta

Beata Kempa z Solidarnej Polski przyznała w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, że poręczenie za słynnego Starucha było błędem. To dosyć nietypowe wyznanie, bo jeszcze do niedawna posłanka utrzymywała, że miała rację.

REKLAMA
Posłanka Solidarnej Polski już od dłuższego czasu unikała tematu poręczenia za znanego kibola Legii. Tym razem Kempa chyba po raz pierwszy szczerze przyznała, że "bardzo serdecznie żałuje tego poręczenia". Nie chciała jednak swoich słów specjalnie komentować.
Ryzykowne poręczenie
Dodała natomiast, że jest za twardym i surowym karaniem chuliganów stadionowych. – Mam nadzieję, że sąd ukaże winnych wszystkich chuligańskich zajść. Również pana Starucha – podkreśliła Beata Kempa na antenie TVN24.
Kempa podpisała osobiste poręczenie za Piotra "Starucha" Staruchowicza w 2011 roku. Jak tłumaczyła wówczas, jeszcze jako posłanka Prawa i Sprawiedliwości, Staruch został zatrzymany w czasie uroczystości upamiętniających Powstanie Warszawskie w ramach "pokazówki".
Za nieformalnego przywódcę kibiców Legii Warszawa poręczył wówczas również m.in. słynny agent Tomek.
Poręczenie okazało się najwyraźniej chybione. Staruch miał na swoim koncie już zadymy chuligańskie. Przed meczem Polska-Rosja Staruchowicz trafił do aresztu po wielkiej akcji CBŚ. Wraz z nim zatrzymano blisko 40 innych kiboli. Chodziło oczywiście o odizolowanie ich przed Euro. Według stołecznych policjantów to właśni znani kibice Legii zorganizowali zamieszki przed meczem Polska-Rosja.

Prawica zmienia front?

To kolejny taki głos z prawej strony sceny politycznej dotyczący karania chuliganów, który pozostaje w opozycji do wcześniejszego wsparcia dla środowiska kibiców z "wątpliwą" kartoteką.
Niedawno w Kontrwywiadzie RMF FM wyjątkowo stanowczo mówił o tym poseł PiS Joachim Brudziński, który stwierdził, że "przejaw jakiejkolwiek chuliganerii jest nie do zaakceptowania". Wtedy prowadzący Konrad Piasecki wypomniał mu, że jeszcze niedawno Prawo i Sprawiedliwość stawało przecież w obronie kiboli. Brudziński zareagował bardzo gwałtownie twierdząc, że za zamieszki w Warszawie odpowiada rząd Tuska. Więcej znajdziesz w artykule "Pan jest żenujący. Nie, to pan jest żenujący".

Jesteśmy mocni

Beata Kempa podkreśliła również w rozmowie z Rymanowskim, że nie boi się o pozycję Solidarnej Polski, ani o niepokojące sondaże, według których SP nie ma szansy na wejście do Sejmu. Posłanka przypomniała, że niektóre dają jej partii nawet 8 proc.
– Atakują nas, bo jesteśmy mocni – stwierdziła i zapewniła, że Solidarna Polska wystartuje w wyborach, co oznacza, że nie skorzysta raczej z zaproszenia Jarosława Kaczyńskiego do powrotu do Prawa i Sprawiedliwości.
Dodała jednak, że "w polityce nigdy nie mówi się nigdy". Jej zdaniem, jedynym scenariuszem jest wygrana prawicy w najbliższych wyborach i przejęcie władzy od Donalda Tuska, którego rządy zrobiły wiele szkody. Jej zdaniem, premier zawiódł szczególnie w sprawie katastrofy Smoleńskiej, której sprawa powróciła szczególnie mocno po poniedziałkowym oskarżeniu dla byłego wiceszefa BOR.