Nie będzie żadnej przesady w stwierdzeniu, że drugiej takiej audycji nie ma żadne inne radio w Polsce, a zapewne także i na świecie. Choć należałoby to pisać w czasie przeszłym. Bo "Trzecia Strona Księżyca" w Programie III Polskiego Radia właśnie odeszła do historii. Autorów o tym fakcie poinformowano telefonicznie, tuż przed programem.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
"Trzecia Strona Księżyca" to audycja, na którą się czekało. I to czekanie wymagało cierpliwości, bo to nie była audycja ani codzienna, ani cotygodniowa, ani nawet comiesięczna, choć prawie. Ukazywała się na antenie Trójki po północy – zawsze wtedy, gdy Księżyc był w pełni (na stronie "TSK" wciąż idzie licznik, który odmierza, kiedy najbliższa pełnia Księżyca i kiedy audycja). Jej autorzy przez 11 lat przyjeżdżali do Warszawy na Myśliwiecką pociągiem z Krakowa, by słuchaczom prezentować muzykę iście księżycową i okraszoną poezją. To była – jak sami pisali na stronach Trójki – "wycieczka w tajemniczy świat dźwięku i słowa". Bo w "TSK" królowały dźwięki, których na co dzień w stacjach radiowych raczej brakuje: dark wave, dream pop, ethereal, neofolk, muzyka elektroniczna, industrial.
Marek Starzyk i Grzegorz Połatyński to prawdziwi radiowcy - pasjonaci, którzy na co dzień prowadzą zupełnie inne życie zawodowe; pierwszy jest lekarzem, zajmuje się eksperymentami medycznymi, drugi – inżynierem. W trakcie audycji łączyli się z tajemniczym DJ-em Luną. Tak było od 2006 roku, gdy rozgłośnią kierował Krzysztof Skowroński. Audycja przetrwała kolejnych dyrektorów: Magdę Jethon, Jacka Sobalę, ponownie Magdę Jethon, Paulinę Stolarek (to akurat wyczyn nieduży, gdyż ona stała na czele stacji zaledwie nieco ponad miesiąc) i Adama Hlebowicza. Dopiero teraz, gdy po odwołaniu Hlebowicza rządy w Trójce przejął Wiktor Świetlik, okazało się, że w stacji nie ma już miejsca na księżycowe granie w blasku pełni.
Marek Starzyk został o tym fakcie poinformowany telefonicznie przez szefa muzycznego Trójki, Piotra Metza. Następnie wiadomość tę przekazał na Facebooku słuchaczom.
Nowy dyrektor Trójki chyba nie spodziewał się, z jakim oburzeniem przyjmą tę decyzję fani Trójki.
Komentarze opatrzone hasztagami #kogoniesłychać oraz #ZabierzcieŚwietlikaOddajcieKsiężyc pojawiają się właściwie pod każdym postem na Facebooku Trójki – czy dotyczy on audycji o "Weselu" Wyspiańskiego, czy "Za a nawet przeciw".
Marek Starzyk w rozmowie z naTemat z prawdziwym wzruszeniem mówi, że nie spodziewał się takiej reakcji słuchaczy. Nie sądził, że jest ich aż tylu i że są aż tak przywiązani do "Trzeciej Strony Księżyca".
Przed mikrofonami Trójki zasiadaliście zawsze wtedy, gdy Księżyc znajdował się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce. Zawsze na żywo i zawsze po przebyciu jakichś 300 kilometrów.
11 lat jeździliśmy na audycje z Krakowa. Pociągiem, za własne pieniądze. Robiliśmy to dla słuchaczy i właśnie dowiaduję się, że chyba miało to sens. Bo wiesz, ja dostałem w ostatnich godzinach kilkaset wiadomości na swojego prywatnego Facebooka. Muszę powiedzieć, że jeszcze nie poszedłem spać (rozmawiamy wczesnym popołudniem – przyp. red.), bo cały czas czytam, co ludzie do mnie piszą. Tam padają takie rzewne słowa... Przyznam szczerze, że się rozczulam, jestem na to zbyt wrażliwy...
Tak właśnie graliście – wrażliwą muzykę dla wrażliwych słuchaczy.
...i nie jestem w stanie przejść do porządku dziennego nad tym, co się stało.
Jak zostałeś powiadomiony, że radio się z Wami żegna?
Piotr Metz zadzwonił do mnie wczoraj. Ja akurat uczestniczyłem w medycznej konferencji, to jest moja praca na co dzień. Nie mogłem odebrać telefonu i po chwili dostałem od niego SMS-a, że Trójka zrezygnowała ze współpracy z nami. Padło też "sorry, że tak późno, ale ramówkę ustalaliśmy do którejś tam". I tyle.
Nawet nie rozmawialiście?
Oddzwoniłem później. Usłyszałem, że dyrekcja tak postanowiła, że sprawa jest nienegocjowalna i kropka. Powiedział mi jeszcze, żebym to ja zadzwonił do Grześka (Połatyńskiego – przyp. red.), bo on nie ma do niego numeru. I cześć.
Po 11-tu latach...
No właśnie. Ile razy, sobie teraz przypominam, jechaliśmy z Krakowa pociągiem na stojąco... Nikt nie ma zielonego pojęcia, ile czasem to kosztowało nas wyrzeczeń... A tu – 11 lat można przekreślić jednym SMS-em.
Roztkliwiam się, bo nie spodziewałem się takiej reakcji ludzi. Nie sądziłem, że to ma taki zasięg.
Dlatego, gdy teraz niektórzy mi radzą, aby przenieść się z audycją gdzie indziej, do innego radia, to przyznaję: nie wyobrażam sobie. Tylko Trójka.
Pamiętasz jak to się zaczęło?
Spotkałem przypadkiem Krzyśka Skowrońskiego właśnie w pociągu do Krakowa. Myśmy się wcześniej nie znali, a przegadaliśmy całą drogę. To było wręcz magiczne spotkanie. Potem mój kolega Grzesiek Połatyński powiedział mi, że Skowroński został dyrektorem Trójki. Przez ludzi z RMF-u, bo ja wtedy jako lekarz współpracowałem przy zabezpieczeniu "Inwazji Mocy", znalazłem do niego kontakt i zaproponowałem właśnie taką audycję przy pełni Księżyca. Bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język i tak "Trzecia Strona Księżyca" znalazła się w Trójce.
Potem było paru innych dyrektorów. I?
I nigdy nie było jakichś problemów z naszą audycją. A teraz – takie rozstanie. W taki sposób. Bez możliwości pożegnania się ze słuchaczami na antenie.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
Gwoli wyjaśnienia, bo wielu słuchaczy pyta, co się pojawi na antenie zamiast "TSK". Odpowiedź jest prosta – nic. "Trzecia Strona Księżyca" pojawiała się nieregularnie, w różne dni tygodnia, tak jak akurat wypadała pełnia księżyca. Wówczas z ramówki znikał inny program muzyczny, czy publicystyczny (np. Wojciecha Reszczyńskiego, czy Marcina Wolskiego – bo nawet w tej ponoć lewackiej Trójce za czasów Magdy Jethon ci autorzy mieli swoje audycje).
Nowa ramówka w Trójce obowiązuje od poniedziałku. Jak pisaliśmy, słuchacze na plus oceniają m.in. likwidację publicystycznego pasma po godzinie 15. Oburzenie zaś wzbudza m.in. wyrzucenie z Trójki muzyki francuskiej w piątkowej "W tonacji Trójki", audycji "HCH" oraz przesunięcie z niedzielnego popołudnia na noc z wtorku na środę "Zaraz wracam" Artura Orzecha.
AKTUALIZACJA:
Słuchacze Trójki w obronie "Trzeciej Strony Księżyca" stworzyli petycję i zbierają podpisy pod prośbą o przywrócenie audycji. Podpisy można składać tutaj. Nadzieję słuchaczom dał dyrektor Programu Trzeciego. W rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl Wiktor Świetlik stwierdził: "Okazało się, że audycja ma może mniej fanów, za to bardzo wiernych. Dlatego zdecydowałem, że zastanowimy się poważnie nad powrotem tej audycji na antenę. Jednakże nie wcześniej, niż w styczniu 2018 roku".