Jakiego poznał na zaocznej politologii we Wrocławiu. Już jako radny PiS "dorabiał” z w kilku spółkach skarbu państwa. Jego kariera przyśpieszyła, gdy kolega ze studiów ściągnął go do Warszawy. Został pracownikiem Ministerstwa Sprawiedliwości i rzecznikiem komisji weryfikacyjnej. Mówiło się, że może kandydować na prezydenta Jeleniej Góry, ale wybrał kierowanie sztabem kandydata na prezydenta Warszawy. Kim jest 33-letni Oliwer Kubicki?
Jaki przedstawił swój sztab wyborczy w ubiegłym tygodniu. Na szefa swojej kampanii wybrał Oliwera Kubickiego.
Sztabowiec
– Jest to człowiek o największych zdolnościach organizacyjnych wśród ludzi, których znam – tak kandydat PiS zachwalał swojego szefa sztabu. Zastępcami Kubickiego zostali burmistrz Bemowa Michał Grodzki oraz burmistrz Pragi Północ Wojciech Zabłocki. Rzecznikiem prasowym sztabu wyborczego jest Jacek Ozdoba, znany m.in. z tego, że chciał odbierać willę Monice Jaruzelskiej.
Prezentacja sztabu Jakiego nie zrobiła podobno wrażenia na otoczeniu Rafała Trzaskowskiego, kandydata PO i Nowoczesnej.
– Jako osoba, która zajmuje się polityką warszawską, mogę powiedzieć, że nazwiska, które przedstawił pan Jaki, nie są nazwiskami reprezentatywnymi dla warszawskiego PiS-u. Nie ma tam żadnego znanego radnego. To są głównie osoby zbliżone do komisji weryfikacyjnej i ludzie trochę kojarzeni z młodymi PiS – ocenia w rozmowie z naTemat radny PO Jarosław Szostakowski, który kieruje warszawskim sztabem wyborczym Koalicji Obywatelskiej.
Pytany, czy postawienie na nowe twarze może być celowym zabiegiem Jakiego, czy też stołeczni politycy PiS dystansują się od kandydata spoza Warszawy, Szostakowski nie potrafi odpowiedzieć. – Należałoby o to pytać polityków PiS. Ale na razie nie widać zaangażowania prominentnych działaczy warszawskiego PiS w kampanię Patryka Jakiego.
Przyjaciel
Samego Kubickiego współpracownik Trzaskowskiego kojarzy tylko go z rzecznikowania komisji weryfikacyjnej.
A czy Rafał Trzaskowski zaprezentuje wkrótce swój sztab wyborczy? – pytamy. – My w tej kampanii będziemy robić różne rzeczy i na bieżąco informować o tym media – ucina rozmówca naTemat.
Podczas prezentacji sztabu Jakiego nie usłyszeliśmy nic o innych młodych, którzy wspomagają kandydata PiS w kampanii, m.in. Dariuszu Mateckim oraz Ziemowicie Kossakowskim.
W otoczeniu kandydata PiS nie pojawił się także Cezary Jurkiewicz, szef klubu radnych PiS w Warszawie, a nawet Jacek Sasin, kandydat PiS na prezydenta Warszawy z ostatnich wyborów samorządowych. Jest za to marszałek Senatu Stanisław Karczewski, ale raczej w roli kwiatka do kożucha, bo ma kierować komitetem popracia Jakiego.
Na najważniejszą osobę przy Jakim "wyrósł” więc nagle Oliwer Kubicki. Z Jakim poznali się na zaocznej politologii we Wrocławiu. Jeden przyjeżdżał na wykłady z Jeleniej Góry, drugi z Opola.
W 2006 roku Oliwer Kubicki był szefem sztabu dr. Miłosza Sajnoga, kandydata na prezydenta Jeleniej Góry z ramienia lokalnego stowarzyszenia "Wspólne Miasto”.
– Zawsze miał ambicje polityczne. Bardzo wcześnie zapisał się do PiS. Nic krytycznego o nim nie powiem. Moim zdaniem był dobrym, sumiennym i pracowitym radnym. Teraz się już faktycznie wycofał. Wiem, że wiele osób w Jeleniej Górze go nie lubi, bo jest trochę bezczelny, trochę za bardzo przebojowy. Ale moim zdaniem jest ideowy i wierzy w to co robi – mówi w rozmowie z naTemat Sajnog.
Trzeba przyznać, że w 2006 roku Sajnog wygrał wyraźnie I turę w Jeleniej Górze z silnymi kandydatami SLD i PO. Przegrał dopiero w II turze, gdy wszyscy konkurenci zjednoczyli przeciwko niemu.
Spin doctor
– To, co Jaki i Kubicki robią w Warszawie, to jest dokładnie ta sama kampania, ten sam schemat – mówi nam jeden z radnych z Jeleniej Góry.
To był czas, gdy Kubicki znaczył politycznie więcej niż Jaki, bo robił w Jeleniej Górze kampanię dla posłanki Machałek, a Jaki podobno "rozklejał" wtedy tylko jej plakaty.
Kubicki pracował też w hucie szkła kryształowego "Julia" w Piechowicach, gdzie był menedżerem ruchu turystycznego ( oprowadzał także wycieczki ) oraz w Hotelu Gołębiewski w Karpaczu.
– Podjąłem pracę w marketingu w Hotelu Gołębiewski, ponieważ uważam, że polityk powinien mieć wiedzę nie tylko o administracji publicznej, ale również na temat przedsiębiorstw i prowadzenia biznesu. Moim zdaniem, jako politykowi, pomoże to w podejmowaniu lepszych i bardziej trafnych decyzji. Będę bowiem wiedział, z jakimi problemami spotykają się przedsiębiorcy, czy jakie są ich kierunki działania – tłumaczył w jednym z wywiadów radny PiS.
Szeryf
Kubicki jest absolwentem Szkoły Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego. Był prezesem ogólnopolskiego stowarzyszenia "Stop Korupcji. "Konserwatysta wileński, od dwóch lat zakochany w nartach biegowych” – pisze sam o sobie.
Jak odnalazł się u boku Jakiego? On sam tak to przedstawiał na Facebooku: "Moje doświadczenia na stanowisku Prezesa Zarządu Krajowego Stowarzyszenia "Stop Korupcji”, współpraca z kancelarią śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz umiejętności pozyskane w życiu zawodowym poza polityką spowodowały, że otrzymałem zaproszenie do pracy z wiceministrem Patrykiem Jakim".
"Ministerstwo Sprawiedliwości opracowuje szereg ambitnych projektów, jednym z nich jest budowa Muzeum Żołnierzy Wyklętych, bardzo ważne są także plany upowszechnienia pracy dla skazanych odbywających karę pozbawienia wolności. Jako współpracownik ministra będę mógł współtworzyć te projekty” – pisał dalej Kubicki.
– Był bardzo bliskim współpracownikiem Jakiego w komisji weryfikacyjnej, co pokazuje że także komisja stała się de facto sztabem Jakiego. Działalność komisji jest podporządkowana kampanii wyborczej – ocenia w rozmowie z naTemat poseł PO Robert Kropiwnicki, członek komisji Jakiego.
Sam Jaki rok temu zapowiadał, że jako kandydat na prezydenta zrezygnuje z kierowania komisją, ale najwyraźniej mu się nie śpieszy. Przy okazji warto nadmienić, że o zaangażowanie w kampanię kandydata PiS oskarżana jest też TVP.
PiSiewicz
Kubicki kreuje się na kolejnego młodego szeryfa od walki z korupcją i przedstawia jako nowe pokolenie w polityce. Jeszcze w oświadczeniu z 2015 roku jego główne dochody pochodziły z prywatnej firmy oraz diety radnego. Ale już w oświadczeniu z 2017 roku źródeł dochodu jest dużo więcej.
Poseł PO Cezary Tomczyk zaraz po wskazaniu szefa sztabu określił Kubickiego mianem "Pisiewicza”. "Szefem Sztabu Jakiego został radny PiS z Jeleniej Góry, który jest... PiSiewiczem. Ale wtopa!!! Jeśli ktoś zastanawiał się jakiej Warszawy chce Patryk Jaki to bardzo proszę... Oto próbka" – napisał na Twitterze i pokazał wykaz zarobków Kubickiego.
Kubicki zarobił w 2016 roku łącznie prawie 230 tysięcy złotych jako pracownik Ministerstwa Sprawiedliwości i członek rad nadzorczych trzech spółek Skarbu Państwa: PZU Zdrowie, Gaz Storage Polska i Energa Elektrownia Ostrołęka SA.
Zarobił w nich kolejno 52 tys. zł, prawie 31 tys. i 30 tys. zł. Razem z pensją w ministerstwie (95 tys. zł) i dietą radnego (20 tys. zł), zgarnął niemal 230 tys. zł. Kubicki przestał zasiadać w radach dwóch spółek w październiku 2016 roku - miesiąc po starcie akcji "Misiewicze", w której opozycja informowała o działaczach PiS w państwowych firmach.
W najnowszym oświadczeniu z kwietnia 2018 roku wciąż widnieje dochód z zasiadania w radzie nadzorczej PZU zdrowie - 68 tys. zł, a także 88 tys. zł wynagrodzenia w ministerstwie i 17 tys. diety radnego.
Wiceprezydent?
– Jaki ściągnął do siebie wszystkich chłopaków, których znał i cenił. Oliwer miał kandydować na prezydenta Jeleniej Góry. Wycofał się, więc dostał na pewno bardzo dobry pakiet polityczny od Jakiego. Może nawet ma obiecane stanowisko wiceprezydenta – słyszymy w Jeleniej Górze.
W tym mieście Kubicki od roku praktycznie się nie pojawia. Przeprowadził się do Warszawy. Właściwie powinien zrezygnować z mandatu radnego.