Nominacje, nominacjami, ale pewnie niejeden kinomaniak głowił się swego czasu nad tym, czy laureaci Nagrody Akademii Filmowej – oprócz zabrania ze sobą złotej statuetki Oscara do domu – wygrywają dodatkowo jakieś pieniądze. Odpowiedź, choć zdaje się być prosta, wcale taka nie jest.
Oscary 2022. Czy laureaci nagród otrzymują za nie dodatkowo jakieś pieniądze? Jak się okazuje, sama statuetka ma wyłącznie wartość symboliczną.
Twórcy nominowani do Nagród Akademii Filmowej otrzymują podczas ceremonii torby upominkowe, których zawartość kosztuje łącznie parę milionów dolarów.
Po wygraniu Oscara aktor lub filmowiec może liczyć na wzrost wynagrodzenia. Wszystko zależy od jego statusu w Hollywood.
Ile wart jest Oscar?
Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej wciąż powtarza, że Oscary są bezcenne, choć z wierzchu wcale na takie nie wyglądają. Każdą figurkę wykonuje się najpierw z brązu, a następnie pokrywa 24-karatowym złotem. Koszt produkcji pojedynczej statuetki rycerzyka szacuje się na nieco ponad 400 dolarów.
Szansa na to, że laureat zarobi na sprzedaży Oscara podobną kwotę, jest raczej znikoma. Akademia zawczasu przygotowała odpowiednie regulacje, które utrudniają ot tak wymianę statuetki na plik banknotów lub czek. Jeżeli zdobywca nagrody będzie chciał wystawić ją na sprzedaż, bądź na licytację, najpierw musi zaoferować ją Akademii za jednego dolara.
Przed 2015 rokiem, zanim gospodarz filmowej gali zatwierdził nowe przepisy wyrokiem sądowym, wartość Oscara wynosiła 10 dolarów. Obecna zasada ściśle dotyczy zarówno samych laureatów, jak i rodziny, która odziedziczyła złotą statuetkę po zmarłym, nagrodzonym krewnym.
Akademii Filmowej od chwili pierwszego rozdania nagród w 1929 roku bardzo zależało na tym, by nagroda utożsamiana była z elitaryzmem. Obawiano się bowiem, że gdyby któryś z Oscarów trafił kiedyś na rynek jako zwykły produkt, zagroziłoby to dobremu imieniu instytucji kojarzonej z renomą i symbolem kunsztu kinematograficznego.
W 2014 roku głośno zrobiło się o sprawie sprzedaży statuetki należącej do reżysera Josepha C. Wrighta, który zdobył ją w 1942 roku w kategorii najlepszej reżyserii artystycznej za film "My Gal Sal". Trofeum trafiło po śmierci filmowca w 1985 roku do rąk jego siostrzeńca Josepha Tutalo. Za pośrednictwem hollywoodzkiego domu aukcyjnego Nate D. Sanders nowy właściciel wystawił statuetkę na licytację za 79 tys. dolarów.
Akademia rozpoczęła więc sądową batalię, domagając się egzekwowania zasady 10 dolarów za Oscara, którą wprowadzono w 1951 roku. Sąd w Los Angeles orzekł później, że "dalsze członkostwo Wrighta było uzależnione od jego zgody na nowe prawo" odsprzedaży nagrody jej twórcom.
Steven Spielberg, który w tym roku otrzymał nominację w kategorii najlepszej reżyserii za remake musicalu "West Side Story" i jest kilkukrotnym laureatem Oscara, chętnie odkupuje złote statuetki na licytacjach, a potem zwraca je Akademii Filmowej, chcąc tym samym podtrzymać jej dziedzictwo.
W 2001 roku twórca "Listy Schindlera" zdołał ocalić trofeum wręczone Bette Davis w 1938 roku za "Jezebel". Pięć lat wcześniej zwrócił Akademii nagrodę Clarka Gable’a za "Ich noce" z 1934 roku.
Torby z upominkami i lepsze kontrakty
Sama statuetka Oscara ma zatem wartość symboliczną, co wcale nie oznacza, że jej zdobycie nie wiąże się z dalekosiężnymi zyskami. Zanim jednak do tego przejdziemy, skupmy się wpierw na nominacjach.
Bycie wyróżnionym przez Akademię Filmową to dla twórcy kina wystarczający zaszczyt. Co ciekawe, organizatorzy ceremonii od dawien dawna dbają o to, aby nikt nie wyszedł z gali z pustymi rękami. Nominowanym aktorom i filmowcom rozdaje się torby z upominkami. Znaleźć w nich można m.in. liczne gadżety beauty, bilety podróżnicze czy vouchery na liposukcję lub na darmowy trening personalny. Wartość pakunku wynosi blisko 205 000 dolarów.
Warto wspomnieć, że w 2021 roku artysta Andre Oshea przygotował w ramach oscarowego upominku animowaną grafikę NFT z twarzą nominowanego pośmiertnie do Oscara Chadwicka Bosemana.
Na laureatów Oscara czeka z reguły awans, czyli wzrost wynagrodzenia przy podpisywaniu nowych kontraktów i podejmowaniu kolejnych współprac. Można więc uznać, że w wielu przypadkach wartość rynkowa zdobywcy tejże nagrody diametralnie rośnie. Zgodnie z ustaleniami serwisu Money Nation zarobki podnoszą się średnio o 60 proc.
W przypadku, w którym aktor nie był dotąd znany albo występował dotychczas raczej w mniej wysublimowanych produkcjach, wzrost jego wynagrodzenia po zgarnięciu Oscara może skoczyć nawet o 98 proc. Taki los spotkał chociażby Halle Berry. Przed zdobyciem nagrody w 2002 roku za dramat "Czekając na wyrok" aktorka otrzymywała za rolę średnio 118 750 dolarów wypłaty. Po wygranej mogła pochwalić się zaś pensją w wysokości 6 500 000 dolarów.
Tom Hanks zaliczył po oscarowym triumfie w 1994 roku (za pierwszoplanową rolę w dramacie "Filadelfia") wzrost wynagrodzenia o 93 proc. Przed rokiem, w którym wygrał Oscara, zarabiał szacunkowo 700 000 dolarów za rolę. Należy tutaj dodać, że był przedtem raz nominowany. Później podpisywał kontrakty warte 10 mln dolarów.
Im bardziej znany twórca, tym mniejsza szansa na to, że Oscar faktycznie będzie mieć jakikolwiek wpływ na zarobki. Brad Pitt został w 2020 roku laureatem nagrody w kategorii "najlepszy aktor drugoplanowy" za film "Pewnego razu… w Hollywood" w reżyserii Quentina Tarantino. Akademia oficjalnie doceniła jego działalność artystyczną, ale gwiazda od lat inkasowała spore kwoty pieniężne za role.
Kameralny film otrzymał statuetki we wszystkich swoich trzech kategoriach: najlepszy aktor drugoplanowy (Troy Kotsur) i najlepszy scenariusz adaptowany. Przypomnijmy, że w ostatnich dniach to "Psie pazury", "Belfast" i "CODA" były trzema najczęściej obstawionymi przez bukmacherów tytułami do zwycięstwa.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut