Tezy Antoniego Macierewicza dotarły poza granice Polski. Teorie spiskowe o zamachu poparł były szef Pentagonu za czasów Donalda Trumpa. – Zostali brutalnie zamordowani przez Władimira Putina 12 lat temu – stwierdził na antenie Radia Wnet Christopher C. Miller.
Po 12 latach od katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz ujawnił raport, który ma wyjaśniać, w jaki sposób doszło do zamachu. Dokument został skrytykowany przez wzgląd na brak konkretnych dowodów na dwa wybuchy
Tezy Prawa i Sprawiedliwości wsparł były szef Pentagonu Christopher C. Miller. Na antenie Radia Wnet stwierdził, że katastrofa smoleńska była zamachem
– Nie możemy pozwolić, by Putin i jego totalitarny reżim wciąż zabijał – dodał. Jak ocenił, Polska znajduje się w stanie "pewnego rodzaju wojny"
Były szef Pentagonu wsparł tezy Antoniego Macierewicza
– Katastrofa smoleńska nie była zwykłym wypadkiem lotniczym, lecz zamachem zorganizowanym przez Rosję – powiedział Christopher C. Miller. Były szef Pentagonu przypomniał, że uczestniczył w uroczystościach upamiętniających Lecha Kaczyńskiego i pozostałe ofiary.
– Zostali brutalnie zamordowani przez Putina 12 lat temu. (...) Wiemy, co robi Putin – dodał dla Radia Wnet – Jesteśmy tutaj, by upewnić się, że Zachód o tym nie zapomni, że będzie pamiętał o lekcjach z historii, która się powtarza – zaznaczył.
Według Millera, Zachód już teraz powinien zatrzymać Władimira Putina. – Nie możemy pozwolić, by Putin, jego totalitarny reżim, wciąż zabijał – zaapelował.
Emerytowany pułkownik przypomniał również o konieczności regularnego wspierania Polski przez Zachód i USA. – Po tym, jak Rosjanie zamordowali prezydenta, Polska od 12 lat jest w pewnym stanie wojny – ocenił.
Christopher C. Miller jest emerytowanym pułkownikiem Sił Specjalnych Armii Stanów Zjednoczonych. Przez prawie trzy miesiące pełnił obowiązki sekretarza stanu USA za rządów Donalda Trumpa. Żołnierz dowodził 5. Grupą Sił Specjalnych podczas misji w Iraku i Afganistanie.
Raport Antoniego Macierewicza nie przedstawia dowodów ws. katastrofy smoleńskiej
Jak miało dojść do zamontowania ładunków wybuchowych? Podkomisja zwraca uwagę na remont TU-154M w Samarze. Zasugerowano, że bomby zamontowały osoby, których zwierzchnikami byli "funkcjonariusze służb specjalnych".
Oznaczałoby to jednak, że samolot przez kilka miesięcy odbywał kursy z materiałami pirotechnicznymi, które nie zostały zauważone podczas licznych kontroli. – Komisja nie jest w stanie stwierdzić, jak ładunki wybuchowe się tam znalazły – przyznał Macierewicz.
Co więcej, załączniki do raportu wywołały lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Jak informowaliśmy, opublikowano nieocenzurowane ciała ofiar. Nie zabrakło także licznych błędów technicznych oraz eksperymentów w postaci wysadzania tunelu na ogórki.