Jego sprawa wywołała skandal na całą Polskę. Podał się do dymisji ze stanowiska wiceministra sportu i został niewidzialnym sojusznikiem PiS. Teraz Jarosław Kaczyński musi spłacić swój dług. Według nieoficjalnych informacji Łukasz Mejza otrzymał obietnicę biorącego miejsca do Sejmu na liście wyborczej obozu rządzącego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
24 listopada 2021 roku Wirtualna Polska ujawniła, że Łukasz Mejza miał oferować kosztowne, niesprawdzone terapie dla osób ciężko i nieuleczalnie chorych
Po publikacji na jaw wyszły kolejne zarzuty i oskarżenia. Skala afery doprowadziła do złożenia dymisji przez ówczesnego sekretarza stanu w resorcie sportu i turystyki
Teraz zasiada w Sejmie jako poseł niezrzeszony, który wiernie podtrzymuje większość Zjednoczonej Prawicy
Według doniesień portalu gazeta.pl polityk zostanie nagrodzony za swoją postawę wysokim miejscem na liście wyborczej Prawa i Sprawiedliwości
Kaczyński musi spłacić swój dług. Nieoficjalne: Mejza z wysokim miejscem za liście PiS
Z nieoficjalnych informacji portalu gazeta.pl wynika, że Jarosław Kaczyński miał złożyć Łukaszowi Mejzie specjalną obietnicę. Jest nią bardzo wysokie, tzw. biorące miejsce na liście wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Wszystko wskazuje na to, że skompromitowany polityk może liczyć na kolejną kadencję w Sejmie.
Podczas negocjacji z prezesem na Nowogrodzkiej polityk miał "licytować bardzo wysoko". Wicepremier zaś był postawiony pod ścianą. Brak Mejzy byłby równoznaczny z brakiem stabilnej większości.
"Zagwarantował sobie w umowie koalicyjnej zapis, że PiS go weźmie na listy" – czytamy. Przed publikacją doniesień o potencjalnym starcie Mejzy mówił dla RMF FM Marek Ast (PiS). – Jego start z list PiS-u jest wątpliwy, mało prawdopodobny, ale niewykluczony – ocenił.
Po serii afer Łukasz Mejza zniknął z przestrzenii publicznej. Obecnie, od czasu do czasu, opublikuje wpis na Twitterze. Po cichu jednak głosuje tak, jak wymaga wicepremier Kaczyński.
Wszystkie grzechy Łukasza Mejzy
Skompromitowany polityk wszedł do Sejmu w marcu 2021 roku z list PSL, zajmując miejsce zmarłej posłanki Jolanty Fedak. Od początku jednak nie przystąpił do Ludowców. W październiku otrzymał funkcję sekretarza stanu w resorcie kultury i dziedzictwa narodowego, by przejść na to samo stanowisko w ministerstwie sportu i turystyki.
W listopadzie 2021 roku Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak opisali działalność polityka w ramach spółki Vinci NeoClinic. Mejza miał namawiać rodziców ciężko lub nieuleczalnie chorych dzieci do płacenia kilkudziesięciu tysięcy dolarów za niesprawdzoną i szkodliwą terapię.
Wtedy posypała się lawina kolejnych doniesień. Cezary Tomczyk (PO) zarzucił posłowi szantażowanie Zbigniewa Ajchlera. To kolejny poseł niezależny, który wraz z Mejzą tworzy stowarzyszenie "Centrum".
Kolejną kwestią była firma Future Wolves. Były sekretarz stanu chciał uczyć ludzi nabywania "kompetencji miękkich" takich jak budowanie relacji w zespole oraz praca w zakresie obsługi klienta.
Jego działania finansowała Lubuska Agencja Rozwoju Regionalnego oraz Unia Europejska. Instytucje przekazały mu niemal milion złotych. Ostatecznie okazało się, że nie ma możliwości sprawdzenia, czy usługi były adekwatne do wykazanych kosztów.
Łukasz Mejza złożył dymisję dopiero w ostatnich dniach grudnia.