Poseł PiS Mariusz Kałużny zaatakował Donalda Tuska.
Poseł PiS Mariusz Kałużny zaatakował Donalda Tuska. Fot. Screen / YouTube / Sejm

Poseł klubu Prawa i Sprawiedliwości, członek partii Solidarna Polska podczas swojego wystąpienia w Sejmie zaatakował Donalda Tuska za wydarzenia sprzed... 30 lat. 36-letni Mariusz Kałużny wrócił pamięcią do tzw. nocnej zmiany, czyli czasów odwołania rządu Jana Olszewskiego.

REKLAMA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Poseł Mariusz Kałużny podczas żywiołowego wystąpienia w Sejmie zaatakował Donalda Tuska. Wrócił do słów, które zostały zarejestowane na filmie "Nocna zmiana" w reżyserii Jacka Kurskiego i Piotra Semki
  • Według parlamentarzysty Tusk wyraża zadowolenie z tego, że nie było lustracji i że dokonało się "uwłaszczenie nomenklatury partyjno-ubeckiej"
  • - "Panowie, policzmy głosy. Chyba SLD nie skrewi". I Lech Wałęsa: "Panowie, wy nie wiecie, jak oni daleko zaszli". To są wasze słowa! - w taki sposób rozpoczął swoje przemówienie w Sejmie poseł PiS Mariusz Kałużny (Solidarna Polska), nawiązując do rocznicy tzw. "nocnej zmiany" i ówczesnych słów między innymi Donalda Tuska. Kałużny już wcześniej mówił o tym w rozmowie z DoRzeczy.pl.

    - I wczoraj Donald Tusk wychodzi i wyraża swoje zadowolenie, że brał udział w "nocnej zmianie". Wyraża zadowolenie, że nie było lustracji, co spetryfikowało układy komunistyczne w Polsce. Wyraża zadowolenie, że dokonało się uwłaszczenie nomenklatury partyjno-ubeckiej. Wyraża zadowolenie z całej patologii III RP, z tych wszystkich umów gazowych - kontynuował poseł partii Zbigniewa Ziobry.

    Poseł PiS wrócił do wydarzeń sprzed 30 lat. - Tam jest praprzyczyna - mówił, a właściwie wykrzykiwał w Sejmie. - Gdybyście wtedy się za władzę nie wzięli, problemu by nie było - wracał pamięcią do 1992 roku i słynnego odwołania rządu Jana Olszewskiego.

    Środowiska prawicowe dziś traktują wydarzenia opisane w filmie pt. "Nocna zmiana" Jacka Kurskiego i Piotra Semki jako swój mit założycielski. Tymczasem nie zawsze były w tej sprawie jednomyślne.

    W tej sprawie przypomniano dawne słowa o Antonim Macierewiczu, który od lat może cieszyć się pewną pozycją w ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS jednak nie zawsze bronił partyjnego kolegi. W wywiadzie do książki "MY" z 1994 roku polityk stwierdził, że "coś się zacięło, nastąpił jakiś odjazd". Mówił wówczas o "listach Macierewicza", które pozwoliły utworzyć znany wszystkim mit o "spisku potężnych sił".

    Wówczas prezes PiS był zdania, że ujawnienie przez Macierewicza list polityków mających współpracować ze służbami specjalnymi było błędem.

    – Jeżeli chodzi o Macierewicza, pamiętaj o jednej rzeczy, że jest to człowiek, który na pewno ma swoje wady i podjął wtedy złą decyzję (teraz nie mam co do tego wątpliwości) – powiedział Kaczyński Teresie Torańskiej.

    Czytaj także: