nt_logo

"Mocno stracił w jego oczach". Dziennikarze znaleźli dowód, że Morawiecki wypadł z łask Kaczyńskiego

Alicja Skiba

10 sierpnia 2022, 12:03 · 3 minuty czytania
Mateusz Morawiecki nie został zaproszony na tajne spotkanie najważniejszych polityków PiS organizowane przez Jarosława Kaczyńskiego. Prezes partii miał powiedzieć, że szef rządu "mocno stracił w jego oczach". Onet nieoficjalnie ustalił, że jeśli PiS wygra wybory, to Morawiecki zostanie zastąpiony.


"Mocno stracił w jego oczach". Dziennikarze znaleźli dowód, że Morawiecki wypadł z łask Kaczyńskiego

Alicja Skiba
10 sierpnia 2022, 12:03 • 1 minuta czytania
Mateusz Morawiecki nie został zaproszony na tajne spotkanie najważniejszych polityków PiS organizowane przez Jarosława Kaczyńskiego. Prezes partii miał powiedzieć, że szef rządu "mocno stracił w jego oczach". Onet nieoficjalnie ustalił, że jeśli PiS wygra wybory, to Morawiecki zostanie zastąpiony.
Kaczyński nie zaprosił Morawieckiego na tajne spotkanie Fot.: JACEK DOMINSKI/REPORTER/ East News
  • Tajne spotkanie odbyło się 5 sierpnia w gmachu Ministerstwa Obrony i obecni podczas niego byli najważniejsi politycy PiS... poza Morawieckim
  • Jarosław Kaczyński ma uważać, że stawianie w wyborach na Morawieckiego i jego ludzi "nie jest dobrym pomysłem"
  • Prezes PiS wytknął błędy, jakie popełnił rząd Morawieckiego, czyli KPO i tzw. kamienie milowe

Jak ustalił nieoficjalnie Onet, 5 sierpnia odbyło się tajne spotkanie na terenie Ministerstwa Obrony zorganizowane przez Jarosława Kaczyńskiego. Podczas niego miało być obecnych około stu polityków partii, w tym Beata Szydło, Elżbieta Witek, Mariusz Kamiński, Jacek Sasin czy Joachim Brudziński. Zabrakło jednak Mateusza Morawieckiego i jego najbliższych współpracowników: nie zostali zaproszeni.

Czytaj także: Krystyna Pawłowicz kategorycznie żąda przeprosin. I... ma rację

Portal dowiedział się od swoich informatorów, że premier "mocno stracił w oczach" prezesa PiS, który ponadto uważa, że "nie jest dobrym pomysłem" stawianie na Morawieckiego i jego ludzi. Co więcej, politycy z otoczenia szefa rządu z "młodego pokolenia" nie mają pewności, czy otrzymają miejsce na listach wyborczych w wyborach parlamentarnych w 2023 r.

Prezes PiS wytknął podczas spotkania błędy, jakie rząd Morawieckiego popełnił. Były nimi m.in. Krajowy Plan Odbudowy i tak zwane kamienie milowe, o których ponoć partia "nie została poinformowana".

Część polityków PiS chce odejścia Morawieckiego

Pisaliśmy w lipcu o tym, że między ekipami Mateusza Morawieckiego i Jacka Sasina trwa wojna. Przeciwnicy premiera od kilku tygodni mają spotykać się w siedzibie Ministerstwa Aktywów Państwowych, którym zarządza wicepremier Jacek Sasin. Głównym tematem ich rozmów ma być dymisja Mateusza Morawieckiego.

Wśród spiskowców - a ma być ich ok. trzydziestu - mieli się znaleźć m.in.: Beata Szydło, Elżbieta Witek, Zbigniew Rau, Marek Suski, a nawet inny wicepremier, Mariusz Błaszczak. Jak przekazał dziennikarz WP Patryk Michalski, "zaplanowano już kolejne rozmowy, m.in. wspólny grill poza Warszawą".

Może Cię również zainteresować: "Nie mam mózgu intelektualisty". Kuchciński wrócił przed kamery i od razu zabłysnął

Rozmówca przekazał portalowi WP, że premier powinien ustąpić ze stanowiska do końca roku "albo Prawo i Sprawiedliwość przegra w wyborach parlamentarnych". "Nagrodą pocieszenia dla Morawieckiego mogłaby być w najlepszym wypadku funkcja wicepremiera bez teki" – twierdził informator portal.

Kaczyński miał grozić niesubordynowanym politykom konsekwencjami

Wtedy jednak prezes PiS zdawał się trzymać stronę Morawieckiego. – Do tej pory było tak, że jednak bez mojej zgody premiera by się nie dało odwołać. Krótko mówiąc - takiej zgody nie ma – zawyrokował Jarosław Kaczyński.

Radio RMF FM podawało nawet, że spekulacje ws. Morawieckiego były na tyle nie na rękę prezesowi PiS, że zaczął grozić usuwaniem ze stanowisk i list wyborczych ludzi najmocniej zaangażowanych w rozniecanie sporów.

Zainteresuje Cię: Kaczyński uderza w Dudę za weta sprzed pięciu lat. "Tej chorobie trzeba zaradzić"

"W partii odbyła się już seria spotkań dotyczących ostatniego publicznego nasilenia wewnętrznych sporów. I pojawiła się groźba dymisji wewnątrz partii. Jeżeli ktoś dalej będzie atakował swoich partyjnych kolegów, to zostanie ukarany. Ma to polegać na usuwaniu z życia publicznego współpracowników tych polityków, którzy najmocniej kąsają" - ustalili dziennikarze wspomnianego radia.