"Wypowiedzi papieża należy odczytywać jako głos podniesiony w obronie życia ludzkiego i wartości z nim związanych, a nie jako zajęcie stanowiska politycznego" – oświadczył we wtorek Watykan. To reakcja na niedawne słowa Franciszka o Darii Duginie, córce ideologa Kremla, która zginęła w zamachu bombowym.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
24 sierpnia papież Franciszek nazwał Darię Duginę "biedną dziewczyną", mówił też, że "niewinni płacą za wojnę"
Dugina, córka kremlowskiego ideologa, była jedną z propagandystek i współautorką nieopublikowanej jeszcze książki o inwazji na Ukrainę
Na słowa papieża zareagowały m.in. władze w Kijowie, a także Tomasz Terlikowski czy Donald Tusk, teraz oświadczenie wydał Watykan
Oświadczenie Watykanu ukazało się blisko tydzień po burzy, jakie wywołały słowa Franciszka. Papieżnazwał "biedną dziewczyną" Darię Duginę, córkę ideologa Kremla Aleksandra Dugina. Dodał też, że "niewinni płacą za wojnę". Rosjanka zginęła w zamachu bombowym niedaleko Moskwy.
Stolica Apostolska zaznaczyła, że "w kontekście wojny w Ukrainie, liczne są wypowiedzi Ojca Świętego Franciszka i jego współpracowników na ten temat". Dodano, że mają one na celu "głównie zachęcenie duszpasterzy i wiernych do modlitwy, a wszystkich osób dobrej woli do solidarności i wysiłków na rzecz odbudowy pokoju".
Co ciekawe, napisano też, że wojnę w Ukrainie rozpoczęła Rosja. Te słowa pierwszy raz pojawiły się w stanowisku Stolicy Apostolskiej.
"Jeśli chodzi o wojnę o szerokich rozmiarach w Ukrainie, rozpoczętą przez Federację Rosyjską, wypowiedzi Ojca Świętego Franciszka są jasne i jednoznaczne w jej potępieniu jako moralnie niesprawiedliwej, niedopuszczalnej, barbarzyńskiej, bezsensownej, potwornej i świętokradczej" – napisano.
Kim była Daria Dugina?
Odnosząc się do niedawnych słów głowy Kościoła katolickiego, trzeba jednak przypomnieć, że Daria Dugina wcale nie była "niewinna". Podobnie jak ojciec była propagandystką, która otwarcie wspierała inwazję na Ukrainę. Wykształcenie zdobyła na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym.
Przygotowywała też nieopublikowaną jeszcze "Księgę Z", która ma stanowić fałszywą, propagandową publikację o rzekomych brutalnych mordach i gwałtach dokonywanych na ludności cywilnej przez Ukraińców.
Dmytro Kułeba stwierdził, że wypowiedź ojca świętego była niesprawiedliwa. – Powiem szczerze, że ukraińskie serce jest rozdarte z powodu słów papieża – przyznał minister spraw zagranicznych Ukrainy.
Nuncjusz na dywaniku, ostre komentarze Terlikowskiego i Tuska
Słowa papieża stanowczo skrytykował m.in. publicysta katolicki Tomasz Terlikowski. "Wiele ukraińskich dziewcząt zginęło, wiele zostało w okrutny sposób zgwałconych. Nad żadną tak wprost Franciszek nie rozpaczał, a one miały życie, rodziny, plany, jak nad śmiercią 'propagandzistki śmierci'" – napisał w mediach społecznościowych.
"O obiecanej pielgrzymce do Kijowa też nagle zrobiło się cicho, za to mówi się o spotkaniu z Cyrylem w Kazachstanie. Ukraińcy i Ukraina mniej dla niego znaczą niż Rosja i Rosjanie. Imperium ważniejsze niż naród walczący o wolność. Zła to polityka i niezgodna z Ewangelią" – podsumował Terlikowski.
"Wielokrotnie, podobnie jak w ostatnich dniach, doszło do publicznych dyskusji na temat politycznego znaczenia przypisywanego tym wypowiedziom. W związku z tym powtarza się, że słowa Ojca Świętego o tej dramatycznej sytuacji należy odczytywać jako głos podniesiony w obronie życia ludzkiego i wartości z nim związanych, a nie jako zajęcie stanowiska politycznego" .