Mężczyzna aresztowany na lotnisku, nie poleciał na wakacje. Trzy lata wcześniej źle zaparkował
Alicja Skiba
31 sierpnia 2022, 14:15·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 sierpnia 2022, 14:15
Mężczyzna jechał na tygodniowe wakacje z żoną i dzieckiem. Nie udało mu się wejść do samolotu, ponieważ nie przeszedł kontroli paszportowej. Zabrano go do aresztu, ponieważ... trzy lata temu nie zapłacił mandatu.
Reklama.
Reklama.
Mężczyzna wybierał się na wakacje z żoną i 6-letnim synem, jego kontrola paszportowa podejrzanie się wydłużyła
Okazało się, że nie zapłacił mandatu, który kosztował 100 zł za parkowanie na postoju dla autobusów. Zrobił to omyłkowo
Wyszedł z aresztu dopiero po 3 dniach
Do przykrego zdarzenia doszło 15 sierpnia na lotnisku Chopina, pan Łukasz zamierzał spędzić miły tydzień na Cyprze z żoną i 6-letnim synem. Rodzina dotarła na lotnisko ok. 5 rano. Następnie poddała się kontroli paszportowej. Dokument mężczyzny był wyjątkowo długo sprawdzany.
W końcu podszedł inny funkcjonariusz Straży Granicznej i poprosił pana Łukasza, by poszedł za nim, relacjonuje gazeta.pl. Mężczyznę poinformowano, że nie zapłacił 100 zł kary z tytułu mandatu za nieprawidłowe parkowanie... trzy lata wcześniej.
Zostawił wtedy przez pomyłkę samochód na miejscu postojowym dla autobusów. Nie zapłacił kary, bo uznał, że to nie jego wina, skoro miejsce było słabo oznakowane. Decyzją Sądu Rejonowego w Łodzi w czerwcu mandat przedawnił się i został zamieniony na karę pobytu w areszcie.
Jak opowiedział pan Łukasz w liście do gazeta.pl, tłumaczył strażnikom, że może opłacić zaległość w każdym momencie, ale nie spotkał się ze zrozumieniem. Powiedziano mu, że nie ma takiej możliwości i zaprowadzili go do celi przejściowej na lotnisku. Zdarzenie obserwował jego zapłakany synek.
Mężczyznę zabrano potem do aresztu śledczego na warszawskim Służewcu, wyszedł dopiero trzy dni później.
Pasażerka została zatrzymana przed odlotem, bo nie zapłaciła 100 zł mandatu
Opisywaliśmy kilka lat temu podobnie nieprzyjemną historię, jak mieszkanka Gliwic nie została wpuszczona na pokład samolotu lecącego do Singapuru, bo nie zapłaciła 100 zł mandatu.
Incydent miał miejsce na warszawskim lotnisku im. Fryderyka Chopina. Podczas kontroli paszportowej została aresztowana. Całą sprawę opisał portal TVN Warszawa.
– Zabrano mnie i powiedziano, że mam zadłużenie względem Skarbu Państwa na 100 złotych. Moje zatrzymanie było zaskoczeniem, nawet szokiem. Nie miałam świadomości jakiegoś zadłużenia – mówiła pani Anna w rozmowie z portalem.
Sama zainteresowana przyznaje, że mogła o zapłaceniu mandatu zapomnieć. Mimo że z pomocą pospieszyła przyjaciółka, która natychmiast mandat zapłaciła i dostarczyła potwierdzenie na lotnisko, pani Anna nie zdążyła na samolot. Musiała kupić nowy bilet.
Straż Graniczna, która dokonywała zatrzymania, tłumaczyła zaistniałą sytuację niezapłaceniem mandatu przez długi czas. Zgodnie z przepisami, sprawa mandatu trafiła do sądu, który może zasądzić karę grzywny lub areszt. Informacja ta trafiła do bazy danych służb, które mają obowiązek taką osobę zatrzymać.
Szczególnie ostre przepisy obowiązują w przypadku podróży do krajów znajdujących się poza strefą Schengen. Jak pokazuje ten przykład, lepiej nie zapominać o płaceniu wszelkiego rodzaju mandatach i uiszczać je jak najszybciej. Przez niezapłacenie 100 złotych można stracić o wiele więcej: kilka tysięcy złotych na nowy bilet i dużo niepotrzebnego stresu.