W czwartek 1 września o godz. 13:00 na Zamku Królewskim w Warszawie zostanie zaprezentowany raport dotyczący reparacji wojennych. Tym samym poznamy kwotę, którą Polska chce otrzymać od Niemiec. Radosław Sikorski, zapytany o sprawę, stwierdził, że realia, w których funkcjonuje PiS, najwyraźniej odbiegają od rzeczywistości.
– Mam wrażenie, że dla kolegów z PiS II wojna światowa w ogóle się jeszcze nie zakończyła. Mówią takie rzeczy jakoby Zachód - a naszym największym sąsiadem są Niemcy - był większym wrogiem Polski, niż Wschód – powiedział europoseł.
Podkreślił również, że "nie bardzo wie, co nam da" szacowanie wysokości reparacji. – Tam mówi się o bilionach złotych, dolarów, euro. Oczywiście moralnie, politycznie, Niemcy są nam winni, ale niestety rząd PRL pod presją sowiecką otrzymywał jakieś tam sprzęty jako część ustanowionych w Poczdamie reparacji na rzecz ZSRR – zauważył były szef polskiego MSZ.
Przeczytaj także: Ambasador RFN uczcił pamięć ofiar wojny. Polacy w odpowiedzi... dopytują "gdzie kasa?"
– W sensie prawnym powinniśmy wstępować z roszczeniami wobec Rosji, jako spadkobiercy ZSRR, a jakoś o tym nie słychać, tylko jest to instrument utwardzania PiS-owskiego elektoratu i szczucia na Niemcy – wskazał Sikorski oraz dodał, że zastanawia się "jakiemu dobru dzisiaj ma to służyć".
Zapytany, dlaczego temat nie został poruszony za rządów PO, odparł, że PiS również tego nie robił. – Siedem lat i nawet noty nie wysłali. Przecież to jest czysta wewnętrzna propaganda, bo nie ma szans na reparacje – ocenił polityk na antenie Radia Zet.
Może Cię zainteresować: Czy Niemcy powinni zapłacić Polsce reparacje wojenne? "Oni już spłacili swój dług" [SONDA]
– Możemy utwierdzać się w tym, że byliśmy ofiarą, bo byliśmy, i przez to mieć złe stosunki z Niemcami, albo dobre stosunki z największym naszym partnerem gospodarczym, skoro reparacji i tak nie będzie – wytłumaczył.
Radosław Sikorski twierdzi, że gdyby istniał, choć cień szansy na reparacje wojenne – należałoby o nie walczyć. Natomiast skoro takiego nie ma, utwierdzamy się tylko we wrogości do sojusznika. Europoseł zaznaczył również, że politycy Prawa i Sprawiedliwości są tego świadomi, a cała dyskusja o reparacjach to "czysta propaganda, bajka dla naiwnych".