Były szef MSZ otwarcie o sprawie reparacji. "Czysta propaganda, bajki dla naiwnych"
Michał Koprowski
01 września 2022, 12:10·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 września 2022, 12:10
1 września ma zostać opublikowany raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku niemieckiej okupacji sprzed 80 lat. Do sprawy odniósł się Radosław Sikorski, który stwierdził, że "dla kolegów z PiS II wojna światowa jeszcze się nie zakończyła". Jak podkreślił były szef MSZ, dyskusje o reparacjach są "czystą propagandą i bajkami dla naiwnych".
Reklama.
Reklama.
Publikację raportu "o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej" zapowiedział szef BBN Arkadiusz Mularczyk
Radosław Sikorski przyznał, że nie jest przekonany do sensu szacowania kwoty reparacji wojennych od Niemiec
"W sensie prawnym powinniśmy wstępować z roszczeniami wobec Rosji" – wskazał europoseł PO.
"Mówią takie rzeczy jakoby Zachód był większym wrogiem Polski, niż Wschód"
W czwartek 1 września o godz. 13:00 na Zamku Królewskim w Warszawie zostanie zaprezentowany raport dotyczący reparacji wojennych. Tym samym poznamy kwotę, którą Polska chce otrzymać od Niemiec. Radosław Sikorski, zapytany o sprawę, stwierdził, że realia, w których funkcjonuje PiS, najwyraźniej odbiegają od rzeczywistości.
– Mam wrażenie, że dla kolegów z PiS II wojna światowa w ogóle się jeszcze nie zakończyła. Mówią takie rzeczy jakoby Zachód - a naszym największym sąsiadem są Niemcy - był większym wrogiem Polski, niż Wschód – powiedział europoseł.
"Instrument utwardzania PiS-owskiego elektoratu"
Podkreślił również, że "nie bardzo wie, co nam da" szacowanie wysokości reparacji. – Tam mówi się o bilionach złotych, dolarów, euro. Oczywiście moralnie, politycznie, Niemcy są nam winni, ale niestety rząd PRL pod presją sowiecką otrzymywał jakieś tam sprzęty jako część ustanowionych w Poczdamie reparacji na rzecz ZSRR – zauważył były szef polskiego MSZ.
– W sensie prawnym powinniśmy wstępować z roszczeniami wobec Rosji, jako spadkobiercy ZSRR, a jakoś o tym nie słychać, tylko jest to instrument utwardzania PiS-owskiego elektoratu i szczucia na Niemcy – wskazał Sikorski oraz dodał, że zastanawia się "jakiemu dobru dzisiaj ma to służyć".
"Czysta propaganda, bajki dla naiwnych"
Zapytany, dlaczego temat nie został poruszony za rządów PO, odparł, że PiS również tego nie robił. – Siedem lat i nawet noty nie wysłali. Przecież to jest czysta wewnętrzna propaganda, bo nie ma szans na reparacje – ocenił polityk na antenie Radia Zet.
– Możemy utwierdzać się w tym, że byliśmy ofiarą, bo byliśmy, i przez to mieć złe stosunki z Niemcami, albo dobre stosunki z największym naszym partnerem gospodarczym, skoro reparacji i tak nie będzie – wytłumaczył.
Radosław Sikorski twierdzi, że gdyby istniał, choć cień szansy na reparacje wojenne – należałoby o nie walczyć. Natomiast skoro takiego nie ma, utwierdzamy się tylko we wrogości do sojusznika. Europoseł zaznaczył również, że politycy Prawa i Sprawiedliwościsą tego świadomi, a cała dyskusja o reparacjach to "czysta propaganda, bajka dla naiwnych".