nt_logo

Zrzucają krowi gnój 2 km od Bałtyku. Po tekście naTemat ruszyła interwencja poselska

Alan Wysocki

07 września 2022, 12:14 · 3 minuty czytania
Od dwóch lat mieszkańcy Błot Karwieńskich i Sławoszynka skarżą się na zrzut gnoju do kanałów melioracyjnych, które ciągną się przez dwa kilometry i znajdują swoje ujście w Bałtyku. Niedawno historię opisaliśmy w portalu naTemat. Po naszym artykule w sprawie podjęto interwencję poselską. Pod lupą znalazły się Powiatowy Inspektor Sanitarny, Dyrektor Gospodarki Wodnej w Gdańsku oraz Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.


Zrzucają krowi gnój 2 km od Bałtyku. Po tekście naTemat ruszyła interwencja poselska

Alan Wysocki
07 września 2022, 12:14 • 1 minuta czytania
Od dwóch lat mieszkańcy Błot Karwieńskich i Sławoszynka skarżą się na zrzut gnoju do kanałów melioracyjnych, które ciągną się przez dwa kilometry i znajdują swoje ujście w Bałtyku. Niedawno historię opisaliśmy w portalu naTemat. Po naszym artykule w sprawie podjęto interwencję poselską. Pod lupą znalazły się Powiatowy Inspektor Sanitarny, Dyrektor Gospodarki Wodnej w Gdańsku oraz Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
Gnój 2 km od Bałtyku. Po publikacji naTemat ruszyła interwencja poselska. fot. naTemat.pl
  • Katastrofa ekologiczna Odry dała mieszkańcom Błot Karwieńskich szansę na nagłośnienie dramatu, z którym mierzą się od 2020 roku
  • Pod ich domami, prosto do Bałtyku, ciągną się kanały melioracyjne, którymi spuszczane są krowie odchody
  • Po nagłośnieniu sprawy przez naTemat interwencję poselską podjęła szefowa koła parlamentarnego Polski 2050 Hanna Gill-Piątek

Gnój 2 kilometry od Bałtyku. Podjęto interwencję poselską

Katastrofa Odry nie wzięła się znikąd. Śmierć tysięcy ryb oraz wykończenie fauny i flory to między innymi efekt urzędniczej bierności. Z podobnym przypadkiem znieczulicy mamy do czynienia także w przypadku dramatu mieszkańców Karwieńskich Błot i Sławoszynka.

Jak informowałem, w krajobraz nadmorskich wsi wpisał się hodowca, pod opieką którego znajduje się aż kilkaset krów. Do zrzutów mas gnoju ma dochodzić przede wszystkim w weekendy i zimą.

– Pod naszymi oknami, tymi kanałami, przepływają ogromne ilości gnoju. Jest smród, jest brązowa maź. Wyobraźmy sobie, że jakieś dziecko sięgnie do tego rowu, albo tam wejdzie – mówił mi przedstawiciel mieszkańców, pan Dariusz.

Mężczyzna wielokrotnie na własną rękę dokumentował stan kanałów. Lokalnej społeczności udało się także opłacić prywatne badania, które potwierdziły obecność ścieku. Na moją skrzynkę mailową dotarł ogromny folder zdjęć. Pierwsze pochodzą z 2020, a ostatnie z sierpnia 2022 roku.

W sprawie interwencje podjął Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który stwierdził nieprawidłowości i wysłał dokumenty pokontrolne do Wód Polskich. Wody Polskie jednak odpierają zarzuty, informując, że nie wykryli śladów po zanieczyszczeniach po przeprowadzeniu jednej kontroli z czerwca 2021 roku.

Tymczasem pan Dariusz prosił o pomoc i kierował pisma do urzędników 6 lutego 2021 r., 4 czerwca 2021 r., 5 lipca 2021 r., 14 czerwca 2022 r., 8 lipca 2022 r., i 11 lipca 2022 r.

Wyjaśnijmy – chodzi nie tylko o walory estetyczne, ale także o ryzyko zanieczyszczenia wód bakteriami kałowymi, w tym bakteriami z gatunku E. coli. O zagrożeniach dla zdrowia w rozmowie z naTemat powiedział dr Paweł Grzesiowski.

– Tam mogą być toksyny bakteryjne produkowane przez beztlenowce, które mogą bezpośrednio uszkadzać przewód pokarmowy. To (...) zatrucie drobnoustrojami, wywołującymi wymioty, biegunkę, a w przypadku dzieci nawet ciężkie objawy septyczne – wymieniał.

Interwencja dziennikarska to nie koniec presji na rzecz rozwiązania problemów lokalnej społeczności. Teraz przyszedł czas na interwencję poselską. Przewodnicząca koła parlamentarnego Polski 2050 wysłała szereg zapytań do kolejnych urzędników.

Na tapet wzięto Dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku Andrzeja Winiarskiego, Aleksandrę Lange – Zastępczynię Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Pucku oraz Edytę Witkę-Jeżewską, która pełni funkcję Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.

"To może stanowić przy określonych warunkach glebowych i pogodowych zagrożenie dla zdrowia mieszkańców" – podkreśla w dokumencie parlamentarzystka Hanna Gill-Piątek, wysuwając szereg pytań.

Pierwsze, a zarazem kluczowe, dotyczy działań, jakie zostały podjęte, by zapobiec lokalnemu kryzysowi ekologicznemu. Kolejne dotyczą pozwoleń wodnoprawnych na zrzut ścieku do kanału oraz liczby przeprowadzonych badań celem zweryfikowania skarg mieszkańców.

W ciągu najbliższych dwóch tygodni urzędnicy muszą przedstawić szczegółowy raport, opisujący sprawę kanałów w Błotach Karwieńskich i Sławoszynku.