Politolog prof. Antoni Dudek uważa, że Jarosław Kaczyński ma obsesję na punkcie Donalda Tuska. Ocenił, skąd wzięło się takie nastawienie psychiczne prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Jarosław Kaczyński – co właściwie powiedział – uważa Tuska za współwinnego śmierci osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej. I raz to jest oczywiście w konwencji spisku z Putinem i zamachu, czasem łagodniej, tylko w wersji takiego służalczego, co widzieliśmy przed chwilą, stosunku do Rosji – powiedział profesor Antoni Dudek w rozmowie z "Super Expressem".
– Ale tak czy owak dla Jarosława Kaczyńskiego Donald Tusk jest współwinny tej śmierci i myślę, że od tego momentu ten konflikt nabrał już nie tylko charakteru normalnej rywalizacji politycznej, która już była wcześniej, lecz także czegoś szalenie osobistego, personalnego – dodał wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Antoni Dudek uważa, że jest to temat "nie dla politologa, ale dla psychologa". – Może kogoś innego na "p", ale już nie chcę się rozwijać w tym kierunku – ocenił politolog. Prof. Dudek dodał, że Donald Tusk okazał się sprawny i skuteczny, bo wywalczył sobie stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, w ten sposób "budząc niekłamaną wściekłość właśnie Jarosława Kaczyńskiego i PiS tym, że zdołał coś takiego osiągnąć".
– Tutaj powiedzieć, że PiS jest opętany zazdrością, to jest chyba trafna diagnoza – ocenił.
Kaczyński o Tusku w Przemyślu
Jak wiadomo, w ostatnich dniach Kaczyński stwierdził, że początkowo Tusk miał zostać szefem Komisji Europejskiej, ale unijne elity szybko miały zorientować się, że ówczesny premier Polski "nie nadaje się" na to stanowisko.
– On na przewodniczącego KE się nie nadaje, nawet w porównaniu z tym przewodniczącym, który tam miał różne takie kłopoty, nazwijmy je zdrowotnymi. Nawet w porównaniu z nim się nie nadawał. Jednak to stanowisko dostał, nie mniej cena dla nas za to była bardzo wysoka, bo niczego tam nie załatwił dla Polski, a w pewnym momencie zaczął mocno szkodzić – mówił Jarosław Kaczyński.
Jak wyraził się prezes PiS, Tusk chciał być "dużym misiem" i dlatego podporządkował polską politykę pod wytyczne z Berlina. Te miały zakładać dobre relacje z Rosją.
Pisaliśmy także o innych słowach, które Jarosław Kaczyński wygłosił w kierunku Tuska w Przemyślu. – Kiedy za czasów poprzedniego rządu Donald Tusk miał prywatnych więźniów, to znaczy ludzie siedzieli nawet chyba 40 miesięcy w areszcie śledczym pod zarzutem kradzieży torby, takiej z płótna, torby, nie tego, co w torbie, to wtedy było w porządku – powiedział.
– Kiedy dzisiaj ludzie, którym udowodniono, prokuratura ma pełne dowody, mówię o wydarzeniach z ostatnich dni, którzy mają tego rodzaju zarzuty, są zwalniani i nie stosuje się wobec nich żadnych środków zapobiegawczych, także tych łagodniejszych, nie aresztowych, to wtedy jest praworządność – przemawiał prezes PiS.
Może Cię zainteresować: Polaków zapytano, czy wolą słuchać Kaczyńskiego, czy Tuska. Wynik jest miażdżący
Polityk wyraził także wątpliwość wobec "antyputinowskiej polityki" Donalda Tuska, przypominając jego rozmowy telefoniczne z Władimirem Putinem. Jak stwierdził, "dzisiaj przecież wiadomo, że Tusk zawsze był wrogiem Putina". – Państwo się śmieją, ale znaczna część społeczeństwa, ta może nie do końca rozgarnięta w to wierzy – powiedział.