Prawo i Sprawiedliwość nie ma szans na sprawowanie władzy nawet według sondażu Estymatora dla prawicowego serwisu "Do Rzeczy". Jarosława Kaczyńskiego chce poprzeć 35,9 proc. obywateli. Nie pomogłaby Konfederacja, bowiem narodowcy... nie przekroczyli progu wyborczego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ostatnie wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, rosnąca inflacja, konflikty wewnątrz obozu władzy, oraz kryzys energetyczny to zaledwie część problemów, które wpływają na notowania Prawa i Sprawiedliwości.
Sondaż dla "Do Rzeczy" wykazał, że nawet 35,9 proc. poparcia nie daje już szans na uzyskanie samodzielnej władzy. Rząd wciąż jednak utrzymuje pierwsze miejsce w walce o Sejm.
Z wyliczeń Estymatora wynika, że Kaczyński mógłby liczyć na 202 szable. To oznacza utratę 33 miejsc w izbie niższej, które wywalczył w 2019 roku. Tymczasem, do stworzenia rządu potrzeba przynajmniej 231 głosów poparcia.
Drugie miejsce zajęła Koalicja Obywatelska, na czele której stoi Donald Tusk. Ta formacja może liczyć na 27,7 proc. głosów, co przekłada się na 141 mandatów w Sejmie. Trzecią największą siłą polityczną zostałaby Polska 2050 z wynikiem 11,6 proc. i 53 szablami.
44 mandaty otrzymałaby Lewica z wynikiem 11,2 proc. Do Sejmu weszłoby już tylko Polskie Stronnictwo Ludowe z wynikiem 6,9 proc. To daje 19 mandatów. Poza parlamentem znalazłaby się skrajnie prawicowa Konfederacja, którą chce poprzeć 4,8 proc. osób.
W sondażu dla "Do Rzeczy" uwzględniono także Pawła Kukiza. Jego ruch Kukiz'15 może jednak liczyć zaledwie na 1,4 proc. głosów.
– Poparcie dla Prawa i Sprawiedliwość będzie słabnąć. Ta tendencja trwa od prawie dwóch lat. Nawet ponad 30 proc. poparcia nie daje szans na samodzielne rządy – zauważył, po czym dodał: – Najbardziej prawdopodobny scenariusz to około 200 posłów dla Jarosława Kaczyńskiego
Jarosław Kaczyński albo jest przemęczony, albo polityka daje mu popalić
Przypomnijmy, że Kaczyński miał zamiar przeprowadzić wielką ofensywę, która miała przywrócić dawną świetność partii. Tournée po kraju zakończyło się jednak nie skokiem poparcia, a lawiną skandali.
Prezes PiS nieustannie bowiem szokuje okrutnymi żartami o transpłciowości, słowami o 12-letnich lesbijkach, czy też o "dawaniu w szyję". Pierwszy miesiąc występów ostro podsumował ekspert ds. marketingu politycznego dr Mirosław Oczkoś.
– Jarosław Kaczyński albo jest przemęczony, albo polityka daje mu popalić. Mamy zużycie władzy, drożyznę, brutalny konflikt wewnątrz niezjednoczonej koalicji. Walka Morawieckiego i Ziobry jest naprawdę bardzo brutalna – skomentował.