W kolejnych sondażach Jarosław Kaczyński i Prawo i Sprawiedliwość dostają jasny sygnał – w przyszłym Sejmie rząd zbuduje obecna opozycja. Spadku poparcia nie zatrzymuje nawet tournée prezesa po kraju. Co się dzieje z elektoratem PiS? – Cztery roczniki po prostu wymarły. Taka kolej rzeczy – powiedział w rozmowie z naTemat prof. Radosław Markowski.
Reklama.
Reklama.
Sondaż IPSOS dla Oko.Press wykazał, że Prawo i Sprawiedliwość może liczyć na 32 proc. poparcia, a Koalicja Obywatelska na 27 proc.
W przypadku ruchu Jarosława Kaczyńskiego mowa o spadku o 1 p.p. względem wrześniowego badania dla serwisu. Donald Tusk zanotował zaś wzrost o 1 p.p.
Co stało się z wyborcami PiS? – 4 roczniki po prostu wymarły – powiedział prof. Radosław Markowski
Żelazny elektorat Jarosława Kaczyńskiego ma już dość?
W 2015 rokuPrawo i Sprawiedliwość objęło władzę z poparciem na poziomie 37,58 proc. Ten wynik umożliwił zbudowanie większości wSejmie. W kolejnych latach Jarosław Kaczyński umacniał poparcie.
Jeszcze w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego obóz władzy wsparło 45,38 proc. Warto podkreślić, że wówczas wszyscy zwiastowali wielkie zwycięstwo opozycji. Podobny, wielki wynik PiS otrzymał w wyborach do Sejmu w 2019 roku.
235 mandatów i stabilny rząd zapewniło 43,59 proc. głosów. Koniec sporów na opozycji, trwająca wojna wewnątrz obozu władzy, inflacja, drożyzna, rosnące ceny energii skutecznie jednak wpływają na poparcie dla ugrupowania Kaczyńskiego.
W ostatnich sondażach– nawet dla prawicowych mediów – przyszły rząd będzie mogła stworzyć opozycja. Donald Tuskwciąż namawia do wystawienia jednej, wspólnej listy całej opozycji, jednak start osobno także zapewnia stabilną większość.
Ostatnie 7 lat upłynęło pod znakiem dyskusji na temat elektoratu partii rządzącej. Wyborcy wspierający rządBeaty Szydło, a później Mateusza Morawieckiego byli niewzruszeni na szereg afer, ujawnianych przez media i wyjątkowo kontrowersyjne ustawy, przyjmowane przez Sejm.
Jarosławowi Kaczyńskiemu odpływa poparcie, ale kogo konkretnie?
Co stało się więc z elektoratem Prawa i Sprawiedliwości? I czy z elektoratem stało się... cokolwiek? W rozmowie z naTemat politolog prof. Radosław Markowski wysunął twarde wnioski.
– Poparcie z około 43 proc. spadło najpierw do 37-38 proc. w zeszłym roku, a obecnie nawet poniżej 33 proc. Proszę sobie przypomnieć kadencję, kiedy SLD w ciągu 4 lat z 42 proc. poparcia spadło na 11 proc. – powiedział.
– Spadek poparcia nie jest dramatyczny, ale jest bardzo konkretny w wielu społecznych grupach – dodał. Ekspert wyjaśnił, że elektorat Prawa i Sprawiedliwości jest "bardzo skrzywiony". – Na tę partię głosowali głównie ludzie starsi, emeryci, osoby poza rynkiem pracy, osoby z wykształceniem podstawowym, ludzie z małych miejscowości – wyjaśnił.
Kolejną kwestią jest nowa grupa wyborców – osoby w wieku 18-25 lat w ogóle nie chcą głosować na Prawo i Sprawiedliwość, co przyznał sam Jarosław Kaczyński. – Z poparcia wycofują się powoli rolnicy i wieś – zauważył prof. Markowski.
– Pytanie brzmi, czy młodzi mają tyle siły, żeby wziąć za ręce babcie i dziadów i krok po kroku im wytłumaczyć, że w tym tunelu nawet nie ma światełka – wskazał.
Co się stało z częścią wyborców partii Kaczyńskiego? Politolog mówi wprost: – Cztery roczniki po prostu wymarły, taka kolej losu, a ci, którzy ich zastępują, nie mają aż tak twardych poglądów. Nie są aż tak pisowscy.
"Prawo i Sprawiedliwość straciło paliwo"
Politolog oszacował jednak, że bez względu na wszystko na obóz rządzący zagłosuje grupa około 5 milionów wyborców. – Zagłosują pomimo złodziejstwa, zawłaszczania publicznego mienia, inwestycji jak elektrownia w Ostrołęce czy CPK. To jest fenomen – ocenił.
Co więcej, według prof. Markowskiego, rząd dobrze skonsumował efekt "zjednoczenia wokół flagi", który jest efektem wojny w Ukrainie. – Gdyby nie wojna, to jestem przekonany, że poparcie Prawa i Sprawiedliwości byłoby już o 5 punktów procentowych niższe – oszacował.
Jak stwierdził, Jarosław Kaczyński stosuje politykę "klientelizmu" skierowaną właśnie tylko i wyłącznie do swoich wyborców. Trzeba jednak zauważyć, że prezes od kilku miesięcy objeżdża kraj i nie wystawia tak zwanych wagonów z kiełbasą, a odwołuje się do 12-letnich lesbijek, osób transpłciowych i kobiet "dających w szyję".
– Prawo i Sprawiedliwość straciło paliwo, bo nie było skłonne pójść na kompromis i zawalczyć o pieniądze z europejskich źródeł. Ta kampania będzie polegała na mówieniu o problemach socjologiczno-kulturowych – stwierdził.
– Ta pogarda do osób LGBT i do kobiet jest porażająca. To głęboka pogarda dla drugiego człowieka. Wymyślił sobie "swoich" Polaków, zagubionych, związanych z kościółkiem i oni będą na niego głosować – zdiagnozował.
Gdzie odpłynął pozostały elektorat Prawa i Sprawiedliwości? – Większość odpłynęła do grupy 50 proc. społeczeństwa, która nie bierze udziału w wyborach. Drobne odsetki mogą głosować na Agrounię, na Konfederację i być może coś zgarnie PSL. W liczbach bezwzględnych to marginalne przepływy – ocenił.