Tak źle o narciarzach z Polski jeszcze nie mówiono. We włoskich mediach pojawiły się skargi na zachowanie naszych rodaków za granicą. "Jeżdżą po uraczeniu się alkoholem w schroniskach" – donoszą media z regionu Madonna di Campiglio. Polaków nazywają też "turystami niskiej jakości".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sezon narciarski jeszcze nie dobiegł końca. Polacy korzystają nie tylko z uroków naszych narodowych stoków, ale także jeżdżą do Austrii, Niemiec, Francji i Włoch
"Jesteśmy zmuszeni znosić arogancję zagranicznych turystów, którzy jak drapieżniki przybywają, wykorzystują, brudzą i nie szanują zasad" – piszą o Polakach w tym ostatnim kraju
Także w Tatrach niektórzy turyści potrafią wzbudzić konsternację – Zawsze dziwią mnie turyści, którzy na bosaka idą drogą do Morskiego Oka – mówił Tomasz Zająć z TPN
Tak źle o polskich turystach jeszcze nie mówiono. Włosi mają już dość
"Polacy w Val di Sole: szkoda sprzedawać nasze klejnoty!" – krzyczy nagłówek artykułu w lavocedeltrentino.it. W tekście pada także wzmianka o "bandzie Polaków". "Turystyka niskiej jakości nie tylko rujnuje społeczność, czyni stoki niebezpiecznymi, szkodzi naszej młodzieży, ale nie przynosi Val di Sole żadnych korzyści ekonomicznych" – pisze Anna Mosca.
"Od kilku lat jesteśmy zmuszeni znosić arogancję zagranicznych turystów, którzy jak drapieżniki przybywają, wykorzystują, brudzą i nie szanują zasad" – dodała. W innej publikacji tego samego serwisu autorka opisała wyprawę na stok narciarski i upojonych alkoholem Polaków.
"Masowa i przesadzona obecność narciarzy z zagranicy, zwłaszcza z Polski. Narciarze jeżdżą po uraczeniu się alkoholem w schroniskach" – stwierdziła narciarka odwiedzająca Madonna di Campiglio. "Często szusują bez przestrzegania najprostszych i najbardziej oczywistych zasad bezpieczeństwa z prędkościami tak przesadzonymi, że aż strach o bezpieczeństwo dorosłych i dzieci" – podsumowała.
W Austrii i Niemczech polscy turyści też dają powody do wstydu
Polacy szokują także w Austrii i Niemczech. Już na początku sezonu narciarskiego pisaliśmy w naTemat, jak w legendarnym Sölden turysta z Polski spowodował poważny wypadek. W wyniku niebezpiecznego zachowania Polaka nastolatek z Niemiec trafił do szpitala w Innsbrucku.
W 2021 roku zaś alpiniści z Polski utknęli na niemieckim szlaku górskim. Jeden ze wspinaczy doznał urazu kolana. Po wezwaniu pomocy drugi z nich zaczął... uciekać przed ratownikami. Był nieubezpieczony i bał się rachunku za interwencję medyków
Austriaków szokowaliśmy jeszcze w 2019 roku. W ciągu kilku dni stycznia konieczne było kilkukrotne interweniowanie w sprawie naszych rodaków, bowiem ci w czasie śnieżyc i zagrożenia lawinowego, urządzali wycieczki górskie bez żadnego przygotowania.
Nawet w polskich górach turyści dają do wiwatu
Polscy turyści potrafią "popisać" się nie tylko za granicą, ale także w górach. W rozmowie z Katarzyną Zuchowicz dla naTemat mówili o tym ratownicy TOPR i pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego.
– Zawsze dziwią mnie turyści, którzy na bosaka idą drogą do Morskiego Oka. Szczególnie jak ściągają buty i idą w samych skarpetkach (...) Część osób kompletnie nie wie, gdzie chce iść i idzie tam, gdzie idą wszyscy – powiedział Tomasz Zając z TPN.
– Popatrzą tylko i idą dalej. W schroniskach wiszą kartki z informacją, że w górach jest ślisko, że zdarzają się wypadki. Ale każdy robi, co chce – przyznaje ratownik TOPR Adam Marasek.