Osiołek był bohaterem aż dwóch nominowanych do Oscarów filmów: "Duchów Inisherin" i polskiego "IO". W pewnym momencie prowadzący galę Jimmy Kimmel wyszedł na scenę z osłem, który wystąpił w irlandzkim dramacie. Zwierzę było wyraźnie zestresowane i przerażone, a organizacja PETA ostro skrytykowała Oscary.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Za nami 95. ceremonia rozdania Oscarów. Wielkim zwycięzcą było "Wszystko wszędzie naraz", które zdobyło aż siedem Oscarów (spośród 11 nominacji), w tym za najlepszy film. Laureatami w głównych kategoriach aktorskich zostali Michelle Yeoh ("Wszystko wszędzie naraz) i Brendan Fraser ("Wieloryb"), a drugoplanowych: Jamie Lee Curtis("Wszystko wszędzie naraz") iKe Huy Quan z tego samego filmu. Z kolei Oscary za reżyserię zdobyli twórcy "Wszystko wszędzie naraz", Daniel Kwan i Daniel Scheinert.
Osiołek na Oscarach. PETA oburzona
Na gali Oscarów 2023 było mało kontrowersyjnych momentów, ale jednym z nich był... osiołek na scenie. Prowadzący Jimmy Kimmel w pewnym momencie pojawił się z miniaturowym osłem na smyczy. Uroczy osioł wyglądał tak samo, jak Jenny w filmie "Duchy Inisherin", a na grzbiecie miał kawałek tkaniny z napisem "emotional support", czyli "emocjonalne wsparcie". Jego widok rozradował Colina Farrella, który w irlandzkim dramacie był właścicielem Jenny.
Mimo że osiołek (który, jak czytamy w serwisie Vulture, nie był zwierzęcym aktorem z "Duchów Inisherin", ale przypadkowym osiołkiem) był na scenie krótko, to rzucało się w oczy jego zestresowanie. Zwierzę położyło uszy po sobie, patrzyło w dół i wyraźnie chciało zejść ze sceny z powrotem za kulisy. Nie tylko obecność ponad 2,5 tysięcy ludzi na widowni mogła być dla niego onieśmielająca, ale również światła i hałasy.
Mimo że osły uchodzą za towarzyskie zwierzęta, to tak wielkie wydarzenie mogło być dla bohatera "Duchów Inisherin" po prostu przytłaczające. Nie umknęło to uwadze wielu internautów. Większość była zachwycona, że na scenie pojawiła się Jenny, ale niektórzy byli oburzeni faktem, że na oscarową galę zabrano zwierzaka i to wyłącznie w celach rozrywkowych.
Zareagowała już również PETA (pol. Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt), czyli międzynarodowa organizacja non-profit, która zajmuje się prawami zwierząt. "Wstyd, że Jimmy Kimmel i Oscary wykorzystali tego osiołka jako rekwizyt. To osiołek Jenny potrzebuje emocjonalnego wsparcia" – napisała organizacja na Twitterze, nawiązując do wspomnianego napisu na grzbiecie osiołka.
"Ona nie jest aktorką. Wyobraźcie sobie stres, jaki czuła, gdy zmuszono ją do wejścia na scenę przed wielkim, śmiejącym się tłumem i z masą świateł" – czytamy.
"IO" bez Oscara, triumfuje "Za Zachodzie bez zmian"
W kategorii najlepszy film międzynarodowy nominowanych było pięć filmów: "IO", "Na Zachodzie bez zmian" z Niemiec, "Argentyna, 1985" z Argentyny, "Blisko" z Belgii i "Cicha dziewczyna" z Irlandii. Oscar powędrował do niemieckiego filmu antywojennego "Na Zachodzie bez zmian", który dostał łącznie cztery Oscary, a był nominowany w dziewięciu kategoriach (w tym "najlepszy film").
"'IO' to piękna opowieść o emocjach, która nie tylko odpowiada na pytanie "co czuje osiołek?", ale również pokazuje człowieka. Z perspektywy zwierzęcia, niewinnego Io, widzimy siebie: nasze przywary, małostki, grzechy. Jednak osiołek wcale nas nie ocenia, on tylko patrzy swoimi wielkimi, pięknymi, wilgotnymi oczami" – pisaliśmy w recenzji w naTemat.