"Ah shit, here we go again... Drugi tom podręcznika Roszkowskiego ma mieć premierę w poniedziałek" – czytamy na stronie "Historyczne bzdury" na Facebooku. Wydawnictwo Biały Kruk zaprezentowało fragmenty kolejnej części książki, która we wrześniu trafi do polskich szkół.
Drugi tom obejmuje lata 1980–2015 i jest nieco mniejszy objętościowo od pierwszej części. Książkę wzbogacają 294 ilustracje, na których widzimy najważniejsze postacie okresu III Rzeczpospolitej. Podręcznik został już zatwierdzony przez Przemysława Czarnka.
Nie brakuje w nim cytatów z Jana Pawła II, ale również opisu katastrofy smoleńskiej. Prof. Wojciech Roszkowski podkreślił, że jeszcze przed 10 kwietnia doszło do spotkania Władimira Putina i Donalda Tuska. Następnie odniósł się do przyczyn katastrofy.
"Co do przyczyn katastrofy panowało od początku ogromne zamieszanie. Wiele osób było i jest do dziś przekonanych, że doszło do zamachu, ale wersja ta nabiera ostatnio znaczenia oficjalnego" – napisał, odnosząc się do tez Antoniego Macierewicza.
"Niektóre informacje przedostały się do mediów bardzo szybko i na ich podstawie formułowano pochopne teorie. Później informacje te znikały, gdyż rzekomo szkodzić miały dobru śledztwa" – czytamy. Nie wiadomo jednak, jakie konkretnie informacje ma na myśli prof. Roszkowski. Ciężko zrozumieć, o co w ogóle chodzi w tym cytacie.
Prof. Roszkowski śmiało także porównywał Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Jednym z przykładów jest wspólne wystąpienie ówczesnego prezydenta i premiera z Władimirem Putinem i Angelą Merkel na Westerplatte.
"Przemówienie Tuska było ogólnikowe i nie zawierało żadnych odniesień do niemiecko-sowieckiej zmowy. Prezydent Kaczyński natomiast nakreślił szerszą wizję historii, (...) nakreślił tragiczne znaczenie, jakie miał pakt Ribbentrop-Mołotow. Słowa mocno kontrastowały z wykrętami Putina i ogólnikami Tuska" – pisze autor HiT.
Historyk otwarcie wyraża zdumienie w podręczniku dla młodzieży z powodu wysokiego poparcia i zaufania dla rządów SLD-PSL pomimo "małej sprawności, hamowania reform, a nawet rekomunizacji personalnej".
Jak pisała w naTemat Katarzyna Zuchowicz, już po publikacji pierwszej części książki, nauczyciele i eksperci, którzy kiedyś bardzo cenili profesora i szanowali jego dorobek naukowy, nie mogą uwierzyć, pod czym podpisał się historyk. – Nie spodziewałem się, że osoba, która ma określony dorobek naukowy i zasłużyła na szacunek swoimi dokonaniami, potrafi to wszystko zepsuć. W imię czego? Ideologii? Bieżących korzyści? Nie wiem – powiedział Grzegorz Jeziorski, nauczyciel historii i WOS.
O pierwszej części podręcznika ostro wypowiedział się historyk, który prof. Roszkowskiego zna od 30 lat. – Wątki religijne i wyznaniowe są w niej wszechobecne. Obecność wielu drugorzędnych jest raczej zbędna. Roszkowski jak myśli, tak napisał. Ale to nie może być podręcznik szkolny w dzisiejszej Polsce. Zwłaszcza jedyny – skrytykował.
– Uważałem prof. Roszkowskiego za wielki autorytet w dziedzinie historii i publikacji. (...) I nagle taka zmiana? Nie mam pojęcia, co się stało. Dla mnie, jako dla historyka, był to wielki szok i zaskoczenie, że zgodził się coś takiego napisać i napisał taki gniot – powiedział historyk Artur Sierawski.