Przed kinami w Krakowie i Warszawie przedpremierowym pokazom "Zielonej granicy" towarzyszyły pikiety środowisk narodowych. Protestujący chcą w ten sposób zniechęcić ludzi do pójścia na film oraz wyrazić na głos swoje zdanie o reżyserce Agnieszce Holland. Właściciele Kinoteki w obawie o widzów, wzmacniają ochronę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od kilku tygodni na prawicy trwa nagonka na nowy film Agnieszki Holland. W "Zielonej granicy" podejmuje temat kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej i przedstawia go z różnych perspektyw m.in. straży granicznej. Politycy (m.in. Jarosław Kaczyński, Andrzej Duda, Zbigniew Ziobro, Przemysław Czarnek) oraz sami pogranicznicy, z góry założyli, że reżyserka szkaluje polski mundur, choć tak naprawdę nikt z nich go nie widział, bo dopiero teraz wchodzi do kin.
"Trzeba naprawdę się postarać, żeby nazwać film Agnieszki Holland 'antypolskim'. To nie jest film o Polsce, to film o człowieczeństwie w kryzysie, o ludziach w sytuacjach granicznych, o wyborze między dobrem i złem. O tym, co potrafią ludzie, gdy są postawieni pod ścianą" – napisała w swojej recenzji Ola Gersz, która była na pokazie prasowym. Film miał ogólnoświatową premierę na festiwalu w Wenecji, gdzie dostał Nagrodę Specjalną Jury.
Pikieta przed Kinoteką w Warszawie. Protestujący przynieśli transparent "Tylko świnie siedzą w kinie"
Przedpremierowe pokazy odbyły się w niektórych kinach w czwartek. Wybrali się na nie też narodowcy, ale nie po to, by obejrzeć film i przekonać się na własne oczy, czy rzeczywiście jest "antypolski", tylko żeby wykrzykiwać swoje ("Wyborcza" pisze, że można było usłyszeć tradycyjne "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę") i nie tylko swoje hasła.
Na transparencie przed Kinoteką PKiN w Warszawie (na pikiecie byli m.in. Aleksander Kowaliński i Michał Nieznański - tegoroczni kandydaci na posłów Konfederacji) można było zobaczyć slogan "Tylko świnie siedzą w kinie", który był pierwotnie używany w czasie II WŚ przez Armię Krajową.
Samo hasło zostało wzięte z tytułu artykułu pisma Armii Krajowej z 1942 roku, a potem było też wypisywane na murach. "Miało to zniechęcić do poddawania się okupacyjnej propagandzie sączonej przed seansami w kronikach filmowych. Było to tak skuteczne, że w opinii Polaków chodzenie podczas okupacji do kina stało się niemal kolaboracją z nazistami" – czytamy na portalu twojahistoria.pl.
"Zielona granica" mówi wprost, że sytuacja na granicy to element wojny hybrydowej wywołanej przez Łukaszenkę, więc używanie antynazistowskiego hasła w kontekście filmu, który krytykuje totalitarny reżim za wywołanie tego kryzysu, jest trochę od czapy, ale przecież najpierw trzeba by było go obejrzeć.
"Porównywanie obywateli Polski chcących zapoznać się z treścią tego nagrodzonego filmu do samych nazistów i kolaborantów to działanie wręcz prorosyjskie" – napisał jeden z internautów pod postem Kowalińskiego.
W Krakowie pojawili się narodowcy i kontrmanifestanci. Obyło się bez rękoczynów
W Krakowie na transparentach przed Kinem pod Baranami pojawił się napis "Putin dziękuje Agnieszce Holland", a także "Murem za polskim mundurem". Powiewały też biało-czerwone flagi. Młodzież Wszechpolska już w poniedziałek zapraszała na swój protest przeciwko filmowi Agnieszki Holland.
"Tej samej, która zasłynęła z wybitnej ojkofobii oraz skandalicznego zniekształcania historii i obrazu Polski. Film "Zielona granica" celowo zniekształca prawdę na temat służby Straży Granicznej i Wojska Polskiego na wschodniej granicy. Swoją narracją wpisuje się w kremlowską propagandę. Holland staje ramię w ramię z Łukaszenką oraz Putinem w oczernianiu Polski i tych, którzy naszego kraju bronią. Tylko świnie siedzą w kinie!" – mogliśmy przeczytać w facebookowym apelu.
Na krakowskiej pikiecie pojawili się też kontrmanifestanci, którzy z kolei wykrzykiwały hasła takie jak m.in. "Naszą bronią solidarność", "Stop przemocy na granicy", "Miejsce dzieci nie jest w lesie" i "Wolna sztuka bez cenzury". TVP podaje, że policja nie zanotowała żadnych niebezpiecznych incydentów.
Kiniarze są jednak przygotowani na to, że podobne pikiety mogą być organizowane przez cały premierowy weekend. Niektórzy chcą bardziej niż zwykle zadbać o bezpieczeństwo widzów. "Wzmacniamy ochronę i jesteśmy bardziej czujni" – powiedziała "Wyborczej" Maria Majchrzak z Kinoteki PKiN.
W przeddzień premiery MSWiA i Straż Graniczna na wspólnej konferencji ogłosili m.in., że przed filmem we wszystkich kinach studyjnych ma być wyświetlany rządowy spot. To jednak nie do końca prawda, ponieważ rozmawiałem z kilkoma kiniarzami i nie zamierzają emitować tej reklamy. O pomyśle ministerstwa dowiedzieli się też z samych mediów i są nim zaskoczeni i zniesmaczeni. Dlaczego? Więcej przeczytacie o tym w naszym artykule.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.