Od 6 listopada trwa protest polskich kierowców na naszej granicy z Ukrainą. Rząd Mateusza Morawieckiego nie zainteresował się rozwiązaniem tego problemu. Sprawę próbowała nagłaśniać Konfederacja, a Donald Tusk zapowiadał jak najszybsze wypracowanie rozwiązań kryzysu.
I wiele wskazuje na to, że tę kwestię premier traktuje poważnie. Minister infrastruktury, Dariusz Klimczak z Polskiego Stronnictwa Ludowego na kilka godzin po objęciu resortu zdecydował się ruszyć na granicę, by spotkać się z protestującymi.
Warto podkreślić, że najtrudniejsza sytuacja ma obecnie miejsce w Korczowej i Hrebennem. Tam kolejki sięgają nawet 65 km, a czas oczekiwania na kontrolę wynosi około 350 godzin.
Klimczak poinformował o podróży za pośrednictwem serwisu "X". "Jadę na spotkanie z protestującymi przewoźnikami. Rozwiązanie problemu wymaga działań na kilku płaszczyznach" – napisał.
"Zaczynam od rozmowy z przedsiębiorcami, którzy czują się poszkodowani oraz zaniedbani. To pierwszy krok w serii działań, które podejmuję w pierwszych dniach mojej pracy" – dodał.
"Nowy minister już w Lublinie na rozmowach z przedstawicielami przewoźników, którzy domagają się uregulowania zasad na granicach z Ukrainą" – przekazał Artur Molęda z TVN24.
W trakcie wygłaszania exposé Donald Tusk zapowiedział, że prace nad rozwiązaniem problemu kierowców podejmie również Marcin Kierwiński w roli ministra spraw wewnętrznych i administracji.
– To duże zadanie. Przez ostatnie dni ciężko pracowaliśmy nad sposobami zabezpieczenia sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej w związku z protestem kierowców. Zobaczycie, że szybko znajdziemy dobre rozwiązanie – powiedział.
Przypomnijmy, że polscy przewoźnicy oczekują przywrócenia zezwoleń na przewóz towarów wszystkim ukraińskim firmom poza tymi organizującymi pomoc humanitarną i militarną.
Jeszcze w 2022 roku Unia Europejska otworzyła granice dla towarów z Ukrainy. Strajkujący zarzucili jednak Ukraińcom nadużywanie tego przywileju do celów komercyjnych.