nt_logo

Ważny polityk KO krytykuje Hołownię. "Marszałek popełnił błąd ws. Kamińskiego i Wąsika"

Jakub Noch

03 stycznia 2024, 13:26 · 3 minuty czytania
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik za nadużycia w sprawie tzw. afery gruntowej zostali prawomocnie skazani na dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności i pięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Wkrótce po ogłoszeniu wyroków marszałek Sejmu stwierdził wygaśnięcie mandatów poselskich wiceprezesa PiS i jego wiernego kompana, ale... Kamiński i Wąsik nadal pojawiają się w parlamencie. Za co Szymona Hołownię krytykuje teraz Bogdan Zdrojewski.


Ważny polityk KO krytykuje Hołownię. "Marszałek popełnił błąd ws. Kamińskiego i Wąsika"

Jakub Noch
03 stycznia 2024, 13:26 • 1 minuta czytania
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik za nadużycia w sprawie tzw. afery gruntowej zostali prawomocnie skazani na dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności i pięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Wkrótce po ogłoszeniu wyroków marszałek Sejmu stwierdził wygaśnięcie mandatów poselskich wiceprezesa PiS i jego wiernego kompana, ale... Kamiński i Wąsik nadal pojawiają się w parlamencie. Za co Szymona Hołownię krytykuje teraz Bogdan Zdrojewski.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia jest krytykowany przez Bogdana Zdrojewskiego. Fot. Wojciech Olkusnik / East News

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, 20 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie apelacyjnej dotyczącej działań Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika w tzw. aferze gruntowej. To potoczna nazwa skandalu, który wybuchł latem 2007 roku, gdy Prawo i Sprawiedliwość po raz pierwszy było u władzy.


Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik prawomocnie skazani. W tle tzw. afera gruntowa

Kamiński kierował wówczas Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, które rozpoczęło prowokację, mającą zakończyć się wręczeniem kontrolowanej łapówki za odrolnienie działki w Muntowie. Do jej wręczenia ostatecznie nie doszło z powodu przecieku demaskującego akcję.

Afera gruntowa na niwie politycznej zakończyła się dymisją wicepremiera Andrzeja Leppera. Ostatecznie przyczyniło się to do rozpadu koalicji PiS, Ligii Polskich Rodzin i Samoobrony.

Jeśli natomiast mowa o płaszczyźnie prawnej, to już w pierwszej instancji sąd uznał, że CBA podżegało do korupcji i nie było podstaw prawnych oraz faktycznych do wszczęcia operacji ws. odrolnienia. To Kamiński i jego współpracownicy mieli zaplanować akcję i zlecić wprowadzenie w błąd Andrzeja K.

Sąd pierwszej instancji uznał, że akcja CBA była amatorszczyzną, która naruszała konstytucję. Na tym etapie sprawę prowadził sędzia Wojciech Łączewski, który przy ogłoszeniu wyroku wymownie zauważył, że trzeba zwalczać korupcję w Polsce, ale nie naruszając prawa samemu.

Do teraz cała ta sprawa toczyła się przed wymiarem sprawiedliwości pomimo kontrowersyjnego aktu łaski, na który prezydent Andrzej Duda zdecydował się w 2015 roku. Wówczas jego partyjni koledzy nie mieli jeszcze prawomocnych wyroków.

Tych doczekali się dopiero teraz. Obu politykom Prawa i Sprawiedliwości zasądzono takie same kary – dwa lata pozbawienia wolności oraz zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w instytucjach publicznych przez pięć lat.

Niedługo po ogłoszeniu prawomocnych wyroków marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia ws. stwierdzenia wygaśnięcia mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Wypełnił w ten sposób obowiązek wynikający z art. 249 § 1 Kodeksu wyborczego.

Marszałek Sejmu bezsilny wobec skazanych polityków PiS? Zdrojewski krytykuje Hołownię

Posłowie PiS nic sobie z tego jednak nie robią. Kamiński i Wąsik pojawili się zarówno na sali plenarnej Sejmu (gdzie wiceprezes PiS wykonał dodatkowo obraźliwy gest), jak i na posiedzeniu komisji. W żadnym z tych przypadków nie interweniowała Straż Marszałkowska. Szymon Hołownia nie podjął też kroków uniemożliwiających powtórzenie się takich sytuacji w przyszłości.

Ten fakt krytykuje teraz Bogdan Zdrojewski z Koalicji Obywatelskiej. – Myślę, że marszałek Hołownia popełnił błąd i błąd ten jest źródłem dezinformacji – ocenił polityk w programie "Rozmowa Dnia" w Radiu Wrocław.

Marszałek (...) nie podejmuje decyzji o wygaszeniu mandatu. To jest błędna interpretacja. On informuje o wygaszeniu mandatu. To jest jedynie informacja. Konsekwencją tej informacji powinno być niedopuszczenie ich do prac w Sejmie. Ta tolerancyjność wobec tego wydarzenia, próba czekania na to, że Sąd Najwyższy być może inaczej potraktuje to obwieszczenie, jest według mnie błędna i wprowadza nas w pułapkę.Bogdan Zdrojewskiposeł KO o marszałku Szymonie Hołowni

Wcześniej na efekty dalszej obecności Mariusz Kamińskiego i Macieja Wąsika stanowczo zareagował inny polityk KO. Roman Giertych w warszawskiej prokuraturze złożył "zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu czynu zabronionego z art. 227 k.k. w związku z art. 244 k.k.".

Jego zdaniem Kamiński i Wąsik po wygaszeniu mandatów "podawali się za funkcjonariuszy publicznych, tj. posłów i wykonali czynności związane z tą funkcją". "W tej sprawie na Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika wyrok prawomocny zapadnie pewnie we wrześniu 2025. I dostaną ok. 2 lata pozbawienia wolności" – ocenił Giertych.

Tymczasem skazani politycy PiS postanowili walczyć przed sądem. Do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego wpłynęły odwołania od decyzji marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatów poselskich.

Czytaj także: https://natemat.pl/532811,kaminski-w-sejmie-pokazal-poslom-gest-kozakiewicza