Tegoroczny prowadzący Złotych Globów Jo Koy raczej nie zostanie poproszony o prowadzenie kolejnych gali wręczenia nagród. Wszystko przez jego żarty, które raczej nie znalazły wielu fanów. Sieć zagotowała się szczególnie po jednym z nich dotyczącym filmu "Barbie", w którym główną rolę zagrała Margot Robbie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jo Koy dowiedział się, że poprowadzi Złote Globy 2024z niewielkim wyprzedzeniem. Komik nie miał więc za dużo czasu na przygotowanie żartów i niestety było to widać. Poziom jego dowcipów nie był szczególnie wysoki, a o tym, jak były "zabawne" najlepiej świadczy fakt, że wielokrotnie po ich wypowiedzeniu publiczność w ogóle na nie nie reagowała.
W pewnym momencie przegiął jednak zupełnie. W jednym z monologów stwierdził, że podczas gdy "Oppenheimer" to film oparty na opasłej książce, to "Barbie" została zainspirowana "lalką z dużymi c*ckami".
"Kluczowym momentem w 'Barbie' jest jej przemiana od doskonałej urody do nieświeżego oddechu, cellulitu i płaskostopia – czyli tych cech, które dyrektorzy castingu przypisują 'aktorom charakterystycznym'" – kontynuował niestrudzenie Koy.
Kiedy zauważył, że te żarty ewidentnie nie trafiły do nikogo (a w szczególności do reżyserki filmu Grety Gerwig oraz wcielającej się w główną rolę Margot Robbie, które pokazano, jak robiły skwaszone miny na dowcip), zaczął się bronić. "Niektóre żarty napisałem, część napisali inni" – tłumaczył się.
"Hej, dostałem tę pracę 10 dni temu! Chcecie doskonałego monologu? Yo, zamknijcie się! Chyba żartujecie, prawda? Uspokójcie się. Napisałem kilka z nich i to z nich się śmiejecie" – dodał. Chociaż publiczność na Złotych Globach zareagowała jedynie wymownym milczeniem, internauci nie byli aż tak łaskawi dla żartu komika.
"Nie jestem pewna, która część 'żartu' Jo Koya miała być śmieszna?! Całym sednem filmu byli przecież ludzie opowiadający seksistowskie żarty o kobietach", "Sprowadzenie 'Barbie' do żartu o c*ckach na antenie publicznej telewizji jest doskonałym przykładem, dlaczego ten film powstał. Kim w ogóle jest Jo Koy?" – piszą internauci na portalu X.
"Nie mam pojęcia, kim jest Jo Koy, ale żarty o 'Barbie' i Taylor były głupie i bez smaku. Zasłużyłeś na pomidory, kochany. Niby nie wszyscy mężczyźni, ale jakimś cudem... to zawsze facet powie coś takiego" – skomentowała inna użytkowniczka.
Dowcip o Taylor Swift też nikogo nie rozbawił
Koy postanowił zażartować również z Taylor Swift, która była zresztą nominowana w kategorii Najlepsze osiągnięcie kinowe i finansowe za swój koncertowy film "Taylor Swift: The Eras Tour".
Dla zrozumienia sytuacji ważny jest kontekst. Żarty z artystkąsą popularne od wielu, wielu lat i najczęściej dotyczą jej życia miłosnego. Przupomnijmy, że po rozstaniu z aktorem Joe Alwynem ("Rozmowy z przyjaciółmi" i Faworyta") i krótkiej relacji z kontrowersyjnym wokalistą Mattym Healym z The 1975 gwiazda muzyki pop związała się ze słynnym amerykańskim futbolistą Travisem Kelcem z drużyny Kansas City Chiefs.
Prowadzący Złotych Globów nie był więc oryginalny, kiedy pozwolił sobie na dowcip dotyczący jej ostatniego partnera. – Jaka jest największa różnica między Złotymi Globami a NFL? My mamy mniej kamer zwróconych na Taylor Swift – oznajmił, nawiązując do nagrań z meczów, na których piosenkarka kibicuje na trybunach swojemu nowemu chłopakami.
Jak Taylor Swift zareagowała na nieudany żart? Kamery uchwyciły, jak z pokerową miną sięga po kieliszek z drinkiem i zaczyna z niego powolutku pić. "Taylor jedną miną zakończyła karierę tego gościa", "Tą reakcją Taylor wygrała Złote Globy", "Fakt, że publiczność też jakoś wybitnie się nie śmiała z jego słów, dużo mówi o tym kawale" – komentowali na portalu X internauci.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.