Złote Globy 2024 były dość bezpieczne, a zaskoczeń nie było dużo. Tegoroczna gala kilka ich jednak zaserwowała. Oto siedem z nich: od "Barbie" po Meryl Streep. Kto był największym przegranym?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W nocy z niedzieli na poniedziałek w Los Angeles po raz 81. rozdano Złote Globy. To pierwsza gala po "reformacji" nagród przyznawanych przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej, którym w ostatnich latach wstrząsnęły potężne skandale. Obecnie statuetki należą do firmy Dick Clark Productions, która zadbała o różnorodność gremium oraz transparentność i wydaje się, że Złote Globy kryzys mają już za sobą.
Najwięcej statuetek w kategoriach filmowych przyznano "Oppenheimerowi" w reżyserii Christophera Nolana, po dwie statuetki udało się zdobyć twórcom "Barbie", "Przesilenia zimowego" i "Biednych istot".
Cillian Murphy odebrał Złoty Glob za najlepszą rolę w dramacie, a Robert Downey Jr. za najlepszą rolę drugoplanową. Najlepszą aktorką dramatyczną została Lily Gladstone ("Czas krwawego księżyca"), komediową – Emma Stone ("Biedne istoty"), a aktorem w komedii lub musicalu Paul Giamatti ("Przesilenie zimowe"). To z tego ostatniego filmu nagrodzono również Da'vine Joy Randolph za drugoplanową rolę kobiecą w "Przesileniu zimowym".
7 największych zaskoczeń i przegranych na Złotych Globach
Która decyzja gremium Złotych Globów zadziwiła? Kto niespodziewanie triumfował, a kto obszedł się smakiem? Oto największe zaskoczenia tegorocznej gali.
1. Najlepsza komedia: "Barbie" przegrywa z "Biednymi istotami"
"Barbie" to największy kasowy hit tego roku na świecie (1 441 828 022 dolary), co niekoniecznie przełożyło się na liczbę Złotych Globów. Film Grety Gerwig zdobył jedynie dwie statuetki spośród dziewięciu nominacji. Największą klęską była jednak przegrana w kategorii "najlepsza komedia lub musical", w której hit z Margot Robbie i Ryanem Goslingiem wydawał się pewniakiem.
Wygrała jednak komedia nieoczywista, bo czarna: "Biedne istoty" Yorgosa Lanthimosa. To opowieść o młodej kobiecie (nagrodzona Złotym Globem Emma Stone), która zostaje przywrócona do życia przez ekscentrycznego naukowca poprzez wszczepienie jej mózgu niemowlęcia.
Owszem, wychwalane "Biedne istoty" (w polskich kinach od 19 stycznia) to jeden z faworytów tego sezonu nagród, jednak wydawało, że tytuł najlepszej komedii należy w tym roku do "Barbie". Co ciekawe, wygrał jednak film, który również pokazuje, jak to jest być kobietą w świecie i, podobnie jak blockbuster Gerwig, skupia się na bohaterce, która stopniowo zdobywa autonomię, wolność i sprawczość. Niektórzy nazywają nawet "Biedne istoty" "przekorną 'Barbie'"
2. Najlepszy scenariusz: "Anatomia upadku" pokonuje "Oppenheimera" i "Barbie"
Kategoria "najlepszy scenariusz" to kolejna zaskakująca przegrana "Barbie", która zdobyła jedynie Złote Globy za najlepsze osiągnięcie kinowe i finansowe oraz piosenkę ("What Was I Made For?" Billie Eilish). To również zawód dla Christophera Nolana, reżysera i scenarzysty "Oppenheimera", który i tak triumfował tej nocy: zdobył aż pięć statuetek, w tym za najlepszy dramat, reżyserię i role Cilliana Murphy'ego oraz Roberta Downeya Jr.
Wygrał bowiem dramat "Anatomia upadku", do którego scenariusz napisali Justine Triet (zarazem reżyserka) i Arthur Harari. Francuski sądowy thriller o kobiecie podejrzewanej o zabójstwo męża wygrał Złotą Palmę i jest bezapelacyjnie uważany za jeden z najlepszych filmów roku, jednak jego wygrana z kasowym "Barbenheimerem", który zdominował cały ubiegły rok, to dość spore zaskoczenie (i ogromny sukces dla Triet i Harariego). "Anatomia upadku" wejdzie do polskich kin 23 lutego.
3. Najlepszy film animowany: "Spider-Man: Poza uniwersum" przegrywa z "Chłopcem i czaplą"
"Spider-Man: Poza uniwersum" to znakomity sequel "Spider-Man Uniwersum" nagrodzonego zarówno Złotym Globem, jak i Oscarem. Druga część to szósty najbardziej kasowy tytuł 2023 roku (690 516 673 dolary), ale nieoczekiwanie przegrał w kategorii najlepszy film animowany (podobnie zresztą jak "The Super Mario Bros. Movie", który zarobił ponad miliard).
Zaskoczeniem jest jednak przegrana "Spider-Mana", a nie sama wygrana zwycięskiej animacji, czyli fenomenalnego "Chłopca i czapli" od słynnego japońskiego studia Ghibli. Zwłaszcza że reżyserem jest legenda animacji Hayao Miyazaki ("Mój sąsiad Totoro", "Księżniczka Mononoke", "Spirited Away: W krainie bogów", Ruchomy zamek Hauru"), który w wieku 83 lat postanowił zrobić najbardziej osobisty film w swojej karierze. "Chłopca i czaplę" obejrzymy w kinach 19 stycznia.
4. Najlepszy występ w stand-upie: Ricky Gervais pokonuje Chrisa Rocka
"Najlepszy występ w stand-upie" to nowa kategoria na Złotych Globach. Nieoczekiwanie triumfował w niej jak zawsze kontrowersyjny Ricky Gervais ze swoim show "Armageddon" (ku rozczarowaniu wielu widzów Brytyjczyk nie poprowadził gali po raz szósty). Faworytem był jednak ktoś inny: Chris Rock z "Selective Outrage" Netfliksa, w którym opowiedział, chociażby o skandalicznym "The Slap", czyli ataku Willa Smitha na Oscarach.
5. Najlepsze osiągnięcie finansowe w kinach: Taylor Swift przegrywa z "Barbie"
Jak nie raz pisaliśmy w naTemat, kulturowo i kasowo ten rok należał do dziewczyn: "Barbie" i Taylor Swift. Film z Margot Robbie oraz film koncertowy "Taylor Swift: The Eras Tour") były wielkimi kasowymi hitami, dlatego oba znalazły się w nowej kategorii na Złotych Globach – najlepsze osiągnięcie finansowe w kinach.
Podobnie jak w przypadku najlepszej animacji, zaskoczeniem nie jest tutaj sama wygrana "Barbie", najbardziej dochodowego filmu roku, który uratował kina, ale przegrana Swift, która w minionych miesiącach wydawała się kolekcjonować osiągnięcie za osiągnięciem (w tym prestiżowy tytuł Człowieka Roku magazynu "TIME"). Niestety nie tym razem. Jakby tego było mało, Swift musiała wysłuchać głupawego żartu prowadzącego na swój temat, auć.
6. Najlepsza aktorka drugoplanowa w serialu dramatycznym, komedii lub musicalu: Elizabeth Debicki pokonuje Meryl Streep
Meryl Streep ma na koncie aż dziewięć Złotych Globów, a w tym roku mogła dostać dziesiąty: za drugoplanowy występ w trzecim sezonie "Zbrodni po sąsiedzku". Legendarna aktorka była faworytką bukmacherów, a na drugim miejscu była Hannah Waddingham z "Teda Lasso". Nieoczekiwanie wygrała jednakksiężna Diana z "The Crown", czyli australijska aktorka polskiego pochodzenia Elizabeth Debicki.
Aktorkę, która szansę na nagrodę miała również rok wcześniej, doceniono za finałowy sezon, w którym obejrzeliśmy ostatnie chwile Lady Di. Czy rzeczywiście była najlepsza? Zdania są podzielone. Co ciekawe, w 2021 roku Emma Corrin dostała Złoty Glob za tę samą rolę (zagrała młodszą Dianę w czwartym sezonie "The Crown").
7. Najlepszy film nieanglojęzyczny: "Strefa interesów" przegrywa z "Anatomią upadku"
Wygrana wspomnianej już "Anatomii upadku" nie jest zupełnie niespodziewana: francuski film zdobył, chociażby Złotą Palmę. Jednak o dramacie Justine Triet jest zdecydowanie ciszej niż o "Strefie interesów" z Wielkiej Brytanii, która jest również polską koprodukcją (to film brytyjsko-amerykańsko-polski, a jego producentką jest Ewa Puszczyńska).
Film o komendancie obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau Rudolfie Hössie i jego żona Hedwidze, którzy próbują ułożyć sobie rodzinne życie w domu tuż obok obozu, to jeden z faworytów tego sezonu nagród. "Anatomia upadku" pokonała również kolejnego czarnego konia, czyli "Poprzednie życie" Celine Song. Polska kinowa premiera "Strefy interesów" niestety dopiero 1 marca.