Abp Andrzej Dzięga wreszcie przestał pełnił funkcję metropolity szczecińsko-kamieńskiego. Na duchownym ciążyły oskarżenia ws. tuszowania pedofilii w Kościele katolickim, choć Watykan i on sam zdawkowo odnoszą się do przyczyn rezygnacji. To wywołało falę oburzenia i komentarzy ze strony duchownych, publicystów oraz samych wiernych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Abp Dzięga odchodzi. W Kościele katolickim zawrzało. "Mnie to szokuje"
Jak pisaliśmy w naTemat, papież Franciszek przyjął rezygnację arcybiskupa Andrzeja Dzięgi z posługi metropolity szczecińsko-kamieńskiego. Oficjalnie hierarcha odszedł sam, jednak w praktyce wygląda na to, że został usunięty z urzędu. Na kontrowersyjnym duchownym ciążyły bowiem zarzuty tuszowania pedofilii w Kościele.
W grudniu ubiegłego roku abp Andrzej Dzięga skończył 71 lat. Był metropolitą szczecińsko-kamieńskim przez blisko 15 lat, a wcześniej ordynariuszem diecezji sandomierskiej.
Niespodziewana decyzja wywołała lawinę komentarzy w sieci. Jak pisaliśmy w naTemat, biskup Andrzej Ważny za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazał przeprosiny za działalność abpa Dzięgi.
"Brak mi słów... Pomieszane ze sobą gniew, złość, wstyd... Brak zgody. Modlę się... Jeszcze raz prezentuję "talerz skrzywdzonych". Tym razem publicznie. Solidaryzuję się z osobami skrzywdzonymi w Kościele. Znów niewidzianymi, pokrzywdzonymi... Modlę się za Was. I... przepraszam" – napisał na swoim Facebooku.
"Abp Dzięga zdecydował się na oszczędne dysponowanie prawdą"
"Ksiądz arcybiskup Andrzej Dzięga, na skutek skandalicznej enigmatyczności oświadczenia nuncjatury apostolskiej, zdecydował się na oszczędne dysponowanie prawdą" – ocenił.
Terlikowski stwierdził, że arcybiskup próbuje manipulować adresatami listu, przekazując im wersję, że głównym powodem rezygnacji ze stanowiska są jego kłopoty ze zdrowiem, celowo pomijając kluczowy fakt.
Teraz w rozmowie z Onetem do sprawy odniósł się ksiądz Alfred Wierzbicki. Duchowny wprost powiedział, że sprawa abpa Dzięki go szokuje. – Mnie to szokuje. Jak arcybiskup może okazać się człowiekiem tak zakłamanym, cynicznym? – zapytał.
– Jeśli abp Dzięga zostanie w diecezji szczecińskiej, będziemy mieć do czynienia z dramatyczną sytuacją, gdzie życie kościelne i tak zostało już bardzo wypaczone – dodał.
– Kościołowi w Polsce i całemu społeczeństwu powinna zostać powiedziana prawda o zaniedbaniach abp. Dzięgi, a tego w sobotę nie było. Myślę, że został zastosowany tu jakiś korporacyjny mechanizm – skomentował.
Ks. Wierzbicki podkreślił, że powinniśmy pamiętać o sprawiedliwości wobec ofiar skrzywdzonych przez duchownych. – Faktycznie wszystko wskazuje na to, że abp Dzięga ma tutaj wielkie zaniedbania – ocenił.
Emocje po odejściu abpa Dzięgi. "Chcemy przeproszenia ofiar"
Głos zabrali też wierni. – Chcemy wyjaśnień. Chcemy przeproszenia ofiar. (...) Komunikat nie wyjaśnia, czy sprawa została zakończona i jakich konkretnie czynów dopuścił się arcybiskup. (...) Będziemy pytać o najważniejsze przyczyny, które stanęły u podstaw dymisji. Będziemy pytać o kary, jakie wobec biskupa zostały i zostaną zastosowane – powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Anna Parchimowicz z Kongresu Katoliczek i Katolików.
Przypomnijmy, że postępowanie w sprawie tuszowania pedofilii przez arcybiskupa toczyło się – z przerwami – w sumie od 25 lat. Jedna ze spraw dotyczyła skandalu z udziałem ks. Andrzeja Dymera, w 2008 roku uznanego przez sąd kościelny za winnego wykorzystywania seksualnego nieletnich. Abp Dzięga przez wiele lat był przełożonym Dymera i mimo oskarżeń, awansował go na wyższe stanowiska.