Doniesienia o tym, że służby przewaliły sprawę Romanowskiego zobaczyłem tuż przed snem. Dawno nie ogarnęła mnie taka furia. Gdy rano słuchałem o tych doniesieniach w telewizji, miałem ochotę wbić sobie widelec w ucho. Jak można było dopuścić do czegoś takiego?
Zrobiliście z Romanowskiego symbol rozliczeń PiS. Były wiceminister nie tylko usłyszał aż 11 zarzutów. Śledczy wskazali wprost, że polityk Ziobry mógł działać w zorganizowanej grupie przestępczej.
Dalej była już spektakularna akcja ABW. Na oczach całej Polski poseł został wyprowadzony w kajdankach prosto do radiowozu. Teraz wystarczyło już tylko zamknąć go w areszcie i ogłosić postępy w rozliczaniu PiS.
I nie chodzi tutaj tylko o prostą, by nie powiedzieć prostacką zemstę. Sąd pokazał, że jest niezależny i pan Romanowski po procesie być może trafi i do więzienia. Chodzi o kolejny pokaz nieudolności rządu i instytucji. Dziś rząd Tuska jest jak ten pies z mema: oczekiwania vs rzeczywistość.
6 629 402 - tyle osób 15 października zagłosowało na Koalicję Obywatelską. Do tego 3 110 670 na Trzecią Drogę i 1 859 018 na Lewicę. Łącznie 11 599 090. To były głosy na twarde rozliczenie obozu Jarosława Kaczyńskiego.
Miliony wyborców chciało odpowiedzialności odsunąć od władzy i rozliczyć ludzi, którzy kradli nasze pieniądze, szczuli, gardzili, organizowali kampanie nienawiści, zakładali podsłuchy i... można by tak wymieniać w nieskończoność.
Tymczasem wyborcy koalicji czują rozczarowanie. Nie tylko sytuacją gospodarczo-ekonomiczną, ale także brakiem wymiernych osiągnięć tego rządu. Niby jest finansowanie in vitro, ale to za mało.
Miażdżąca większość oddała głosy na formację Tuska, bo wierzyli, że tylko on – mówiąc wprost – będzie miał jaja, żeby do wykonania tego zadania. Zresztą nie oszukujmy się. Nikt mi nie wytłumaczy, że Biedroń, Czarzasty czy Hołownia podnieśliby rękę na przestępców z rządu Mateusza Morawieckiego.
Ba, część wyborców była tak zdesperowana, że zagryźli zęby i taktycznie poparli Trzecią Drogę, żeby – nie daj Boże – PiS nie skorzystał na fatalnym wyniku koalicjanta, który balansował nad progiem wyborczym.
To wciąż nie koniec. Niektórzy wybierali zaświadczenia i jeździli po innych okręgach wyborczych, żeby upewnić się, że podział mandatów do Sejmu będzie jak najkorzystniejszy dla ugrupowań demokratycznych. W ten sposób swój mandat wychodził na przykład Roman Giertych.
Mówiąc wprost: Wyborcy Koalicji 15 października zdali egzamin na szóstkę. Nigdy nie widziałem takiej dyscypliny, porozumienia, nienazwanej solidarności całego społeczeństwa.
Masy zwykłych ludzi były w stanie w tak profesjonalnie podejść do tego tematu. Z kolei masy starych politycznych wyjadaczy z 4 wielkich ugrupowań i ich zaplecza nie były w stanie ogarnąć, że Marcin Romanowski ma dwa immunitety. Już nie mówię, że nie mniej skompromitowała się wielka instytucja, jaką jest prokuratura.
I nie, nie poprzestanę tylko na wyżywaniu się za położenie sprawy Romanowskiego. Pójdę dalej. Gdzie jest Trybunał Stanu dla Adama Glapińskiego? Tyle komunikatów padło, że rząd jest gotowy, dokumenty napisane i złożone. Jeszcze w maju mogliśmy przeczytać nagłówki "Trybunał dla Glapińskiego coraz bliżej".
I co? I nic. A co dzieje się z Łukaszem Mejzą – twarzą najbardziej skandalicznej afery związanej z wysyłaniem chorych m.in. na raka, Alzheimera czy Parkinsona na kosztowne pseudo leczenie? Tyle zawiadomień do prokuratury składano. Tak się odgrażano. I nic się nie wydarzyło. Facet chodzi zadowolony po Sejmie i głosuje, jak Kaczyński każe.
A kiedy zarzuty usłyszy Dariusz Matecki? Prawicowy polityk łazi sobie nawet nie po sejmowym korytarzu, ale po sejmowym... dachu w środku nocy i w międzyczasie przepisuje majątek na najbliższą rodzinę.
Przerasta was możliwość zagwarantowania Polakom podstawowych praw takich jak dostęp do aborcji, choć macie sejmową większość. Nie umiecie sprawić, żeby prawo uznało osoby LGBT za ludzi, umożliwiając im nawet nie tyle zawarcie małżeństwa, co głupiego związku partnerskiego.
Wasza sprawczość skończyła się na ustawie o in vitro. No dobrze, może przesadziłem. W końcu wicemarszałkini Sejmu opublikowała rolkę na TikToku, w której ogłosiła, że można wejść z psem do parlamentu. Jak stwierdziła, "to są prawdziwe zmiany". Jezu.
Nie na to umawialiście się z wyborcami 15 października.