Niemców w Chorwacji poniosło. Polka pokazała wideo.
Niemców w Chorwacji poniosło. Polka pokazała wideo. Fot. @karolinazaloga/TikTok
Reklama.

Problem wojen leżakowych i rezerwowania ich ręcznikami o piątej rano jest doskonale wszystkim znany. Można się z nim spotkać w Turcji, Grecji, na Majorce i w zasadzie wszędzie tam, gdzie jest wielu turystów. Jednak to, co zrobili Niemcy w Chorwacji, naprawdę przekroczyło granice dobrego smaku i zwykłych potyczek o leżaki nad basenem.

Polka nie wytrzymała i nagrała Niemców. To dzieje się w Chorwacji

Jeżeli wyjeżdżacie na wakacje, to najpewniej wiecie, że mistrzami w rezerwowaniu leżaków są Niemcy i Brytyjczycy. Oczywiście, Polacy też rywalizują w tej kategorii, ale raczej dopasowujemy się do tego trendu, a niżeli go kreujemy.

Jednak prawdziwą skalę szału rezerwacji leżaków w Chorwacji pokazała polska tiktokerka @karolinazaloga. Nagrała turystów z Niemiec w momencie, kiedy otwarto basen przy jednym z hoteli. Jak widać na filmiku, dzieci, ale i dorośli biegiem ruszyli w kierunku leżaków chwilę po otwarciu pływalni przez obsługę.

– Chciałabym zaapelować tutaj do wszystkich Polaków, którzy robią terytoria z parawanów na plaży, że wielkie przepraszam za to, że było to dla mnie nienormalne – wyjaśniła autorka nagrania. Chwilę później pokazała, jak niemieccy turyści (widać koszulkę niemieckiej reprezentacji w piłce nożnej i słychać język niemiecki), dosłownie wbiegają w klapkach na basen.

Pod koniec filmiku emocje poniosły autorkę i użyła ona kilku niecenzuralnych słów. Mimo załączamy to nagranie. Warto bowiem mieć świadomość tego, jaka jest skala problemu.

Internet wyśmiał Niemców z Chorwacji. Ale problem jest znacznie szerszy

"Nowa dyscyplina olimpijska – bieg w klapeczkach", "Normalnie jakby jakaś promocja w Biedronce była" – pisali kolejni internauci. Pojawiły się jednak głosy, że rezerwacje leżaków nie są winą turystów, a hoteli. "Hotel na 800 ludzi, pełne obłożenia a jedynie 200 leżaków. Każdy chce skorzystać z tego, za co zapłacił" – zaznaczyła jedna z komentujących.

O problemie z rezerwowaniem leżaków, nawet podczas luksusowych wczasów all inclusive, na łamach naTemat informowaliśmy już nie raz. "Przyjechałeś fajnie wypocząć, a tu takie emocje... Nie płaciłeś za to, chcesz mieć spokój. Patrzysz na te zajęte ręcznikami leżaki, z których godzinami nikt nie korzysta, a trzeciego się wkurzysz, wstaniesz o 7, czy 8 i dołączysz do tej wojny" – pisała Katarzyna Zuchowicz.

Quiz: Spędzasz tam każde wakacje, ale co naprawdę wiesz o Chorwacji?

logo
Quiz

1 / 15 Kiedy Chorwacja weszła do strefy Schengen?

Eibner-Pressefoto/EXPA/Groder via www.imago-images.de/Imago Stoc

Zresztą, same kurorty znajdują coraz więcej sposobów na walkę z takimi zachowaniami. Na greckim Zakynthos w jednym z hoteli do godziny 9 rano przy basenie spaceruje pracownik obiektu. Kiedy widzi, że na leżakach leżą ręczniki, po prostu je zbiera. Później basen jest otwierany dla wszystkich i wówczas nikt niczego stamtąd nie zabiera.

Także w Chorwacji znaleźli sposób na ręcznikowe cwaniactwo. W miejscowościach Tribunj i Vodice turyści zostawiają ręczniki, a nawet leżaki na noc na plaży. Jednak kierdy wracają tam rano, nie znajdują już swoich rzeczy. Miejscowe prawo traktuje je bowiem jako śmieci, a odpowiednie służby mogą je wieczorami sprzątać.

Leżaki, parasolki i ręczniki nie trafiają jednak na wysypisko, a do magazynu, skąd można je odebrać. Tylko że wcześniej konieczne jest opłacenie mandatu. Ten wynosi nawet 260 euro, czyli ok. 1100 zł. Z tego powodu wiele osób nigdy nie zgłasza się po swoje przedmioty. Ale i na to miejscowe władze znalazły rozwiązanie. Ręczniki po zakończeniu sezonu trafiają do okolicznych schronisk dla zwierząt.