Władimir Putin poszedł po rozum do głowy i po wycieczce do Mongolii zaczął mówić o końcu wojny w Ukrainie? Gdyby ktoś nie znał rosyjskiego prezydenta, mógłby w to uwierzyć. – Robi z siebie gołąbka pokoju – stwierdza w rozmowie z naTemat gen. dyw. rez. Roman Polko, doktor nauk wojskowych, wieloletni dowódca jednostki GROM i były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Władimir Putin w ostatnich dniach jest bardziej aktywny niż zwykle. Dopiero co udał się w podróż do Mongolii, gdzie wiele osób miało nadzieję, że zostanie aresztowany. Tak się jednak nie stało. Teraz natomiast podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego we Władywostoku prezydent Rosji niespodziewanie stwierdził, że jest gotów do rozmów z Ukrainą na temat końca wojny.
Władimir Putin w ładnych słowach o końcu wojny w Ukrainie
Podczas swojego wystąpienia prezydent Rosji stwierdził, że już w 2022 roku w Stambule między Rosją a Ukrainą zostało zawarte porozumienie. Dodał, że jego postanowienia miały satysfakcjonować obie strony, ale ostatecznie nigdy nie weszły w życie.
"To nie weszło w życie, tylko dlatego, że otrzymali rozkaz, aby tego nie robić, ponieważ elity Stanów Zjednoczonych, Europy, niektórych krajów europejskich chciały osiągnąć strategiczną porażkę Rosji" – powiedział Władimir Putin.
Dodał on także, że nigdy nie odmawiał prowadzenia rozmów pokojowych, a Rosja nadal jest na nie gotowa. Te jednak muszą odbyć się na podstawie dokumentów (najlepiej tych podpisanych w 2022 roku w Stambule), a nie na podstawie "ulotnych żądań", które ma przedstawiać Ukraina.
Gen. Roman Polko o słowach Władimira Putina. Nie miał wątpliwości
O propozycję Władimira Putina spytaliśmy gen. Romana Polko. Ten nie miał wątpliwości, że rosyjski dyktator znowu chce wybielić swój wizerunek. W praktyce nie ma zamiaru ustąpić Ukrainie.
– To jest typowy jego zabieg, który już niejednokrotnie stosował. Bardziej pod agendę międzynarodową, czy robienie z siebie gołąbka pokoju. Bo warunki, które on stawia, jeżeli chodzi o tak zwany pokój, są nie do zaakceptowania – stwierdził jasno polski wojskowy.
O jakich warunkach mowa? Tu gen. Polko przypomniał, że podstawowym celem jest pozbawienie Ukrainy armii, czyli możliwości obrony. – Demilitaryzacja Ukrainy, czyli krótko mówiąc – robimy przerwę po to, żeby Ukraina pozbyła się tego uzbrojenia, które ma, żeby Rosja miała łatwiejsze zadania, kiedy zaatakuje po raz kolejny – stwierdził nasz rozmówca.
Rosja nie chce także, aby wstąpiła ona w szeregi Unii Europejskiej, a przede wszystkim NATO. Ostatnia kwestia to wcielenie do Rosji ziem ukraińskich, które od wielu miesięcy znajdują się pod ich kontrolą.
Czytaj także:
Prawdziwy cel Władimira Putina. Rosja odczuwa skutki wojny w Ukrainie
– Rosja już odczuwa trudy tej wojny. A szczególnie teraz, kiedy Ukraina zaczęła zadawać duże straty, także w sektorze energetycznym, czy paliwowym, bo nie tylko zbrojeniowym. Putin potrzebuje czasu, żeby jednak poprawić poziom życia Rosjan i żeby ich gospodarka nie padła. Bo nie mam wątpliwości, że te optymistyczne dane, dotyczące stanu gospodarki, które Rosja przekazuje światu, są fałszowane – stwierdził jasno gen. Polko. To właśnie ma być główny cel wspomnienia przez Putina końcu wojny w Ukrainie.
A co z oskarżeniami USA i Europy o chęć zrujnowania Rosji? – To jest po prostu standardowa narracja, nie ma w tym żadnego zdziwienia – stwierdził ekspert. Dodał też, że zgodnie z rosyjską narracją to NATO zaatakował w obwodzie kurskim. – Tyle że NATO w tej wojnie straciło jeden bezpilotowiec strącony przez Rosję nad Morzem Czarnym i wspiera jedynie Ukrainę logistycznie – wyjaśnił na zakończenie.