Miniseriale wciąż nie są w Polsce tak popularne, jak na amerykańskim czy brytyjskim rynku, ale to nie znaczy, że w ogóle ich nie ma. I są naprawdę dobre! W końcu jedne z dwóch najwybitniejszych tytułów polskiej telewizji – "Kariera Nikodema Dyzma" i "Alternatywy 4" z lat 80. – to właśnie miniseriale. A współcześnie? Oto siedem najlepszych serialowych minitytułów znad Wisły.
Miniseriale to wyjątkowy format telewizyjny, który zdobywa coraz większe uznanie widzów na całym świecie. Mają ograniczoną liczbę odcinków – zazwyczaj od kilku do kilkunastu – i są zamkniętą całością fabularną.
Mimo że nie wszyscy przepadają za tak krótkimi serialami, to format ten pozwala na stworzenie pełnowymiarowych, emocjonujących opowieści w kompaktowej formie. Twórcy mogą skupić się na precyzyjnym opowiadaniu historii i dostarczaniu intensywnych wrażeń bez zbędnych dłużyzn. No i nie trzeba czekać na kolejne sezony, co bez wątpienia jest plusem.
Oto siedem najlepszych polskich miniseriali, które warto znać. Widzieliście je wszystkie?
Kolejność przypadkowa.
"Król", adaptacja bestsellerowej powieści Szczepana Twardocha w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego ("Ostatnia rodzina", "Wataha", "Żeby nie było śladów"), przenosi widzów do międzywojennej Warszawy, pełnej gangsterskich porachunków, politycznych intryg i społecznych napięć.
Opowiedziana z rozmachem historia pięściarza Jakuba Szapiro wciąga dzięki niesamowitej warstwie wizualnej, świetnej grze aktorskiej (w obsadzie: Michał Żurawski, Arkadiusz Jakubik, Borys Szyc, Magdalena Boczarska, Andrzej Seweryn...) i zaskakującym zwrotom akcji.
"Nie jest to (...) sztampowy gangsterski thriller lub dramat kostiumowy w ciekawych realiach, ale mroczna, wyjątkowa wizja autorstwa Jana P. Matuszyńskiego. (...) Ekipie udało się uchwycić klimat przedwojennej, wielokulturowej Warszawy (...). "Raju utraconego" pełnego kontrastów. Skrajne ubóstwo miesza się w serialu z imprezami w stylu "Wielkiego Gatsby'ego". Serial jest też dwujęzyczny, bo taka też była wtedy stolica – sporo dialogów jest więc w jidysz. To też wpływa na realizm i odtworzenie pewnego wycinka historii" – pisał w naTemat zachwycony "Królem" Bartosz Godziński.
"Infamia" zrobiła w Polsce furorę. I nie tylko w Polsce – produkcję Anny Maliszewskiej i Kuby Czekaja polecił chociażby dziennik "The New York Times", porównując go do hitu Netfliksa "Unorthodox" o społeczności ortodoksyjnych Żydów. Tutaj mamy tradycyjną romską społeczność i 17-letnią Gitę, która marzy o karierze raperki i zakochuje się na zabój. Dodajmy, że to pierwszy serial nad Wisłą o tej mniejszości etnicznej.
"'Infamia' to znakomity serial. Wręcz wizjonerski. Poraża oryginalnością, "atakuje" widza energią, kolorami, muzyką, witalnością, rytmem, szybkim montażem. To serialowa torpeda ze znakomitą, charyzmatyczną Zofią Jastrzębską, aktorskim objawieniem tego roku" – oceniliśmy produkcję w rankingu najlepszych polskich seriali 2023 roku.
Dziewiętnastoletnia Lena (Martyna Byczkowska) i jej najlepszy przyjaciel Niko (Bartłomiej Deklewa) spędzają wakacje nad morzem i kręcą odważny film o miłości, by dostać się do szkoły filmowej. Gdy na horyzoncie pojawia się nieznajomy z obozu sportowego, buntowniczy Igor (Jan Sałasiński), w bohaterach budzą się nieznane dotąd pragnienia.
"Absolutni debiutanci" (reżyseria: Kamila Tarabura i Katarzuna Warzecha, scenariusz: Tarabura, Nina Lewandowska i Jędrzej Napiecek) to świetny serial young adult, a tych w Polsce nie ma wiele. "Nie ma tu zadęcia, klisz i krindżu, są za to emocje, uczucia, różnorodność i wrażliwość. Wszystko zrobione z czułością i wyczuciem, a jednocześnie pazurem. Ten serial Netfliksa ze świetnymi młodymi aktorami to naprawdę światowy poziom. Plus doskonałe zdjęcia" – pisaliśmy w naTemat.
"Artyści" Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego dzieją się w polskim teatrze. Młody, idealistyczny reżyser, zostaje wybrany na nowego dyrektora fikcyjnego Teatru Popularnego w Warszawie. Ma ambitne plany, ale... cóż, rzeczywistość. Musi użerać się z aktorami, pracownikami i urzędnikami.
"To najlepsza rzecz, jaką TVP zaoferowało nam w ostatnich latach. Kulisy funkcjonowania warszawskiego teatru w oparach, często absurdalnej, polskości i krytyka Polski, w której sztuka musi walczyć o przetrwanie. Rzecz zabawna, autoironiczna do bólu i świetnie zrobiona. Największa wada "Artystów"? Tylko jeden sezon" – pisaliśmy w naszym zestawieniu 50. najlepszych seriali ostatniej dekady, w którym znaleźli się "Artyści".
"Ślepnąc od świateł", ekranizacja książki Jakuba Żulczyka, jest mieszanką kilku serialowych gatunków: kryminału, thrillera, dramatu i akcji. Produkcja Żulczyka i Krzysztofa Skoniecznego opowiada o siedmiu dniach z życia Kuby Niteckiego (Kamil Nożyński), znanego w warszawskim środowisku dilera kokainy i perfekcjonisty, w którego życiu wszystko jest poukładane. Kiedy z więzienia wychodzi gangster Dario (Jan Frycz), wszystko się jednak komplikuje i zaczyna się jazda bez trzymanki.
"Mamy tu odurzający wręcz przekrój nocnej Warszawy – zblazowaną warszawkę i społeczny margines, dużo przemocy, wulgaryzmy w każdym zdaniu, powoli rozkręcającą się intrygę (jak już się rozkręci, to szybko nie zwolni) oraz genialne role" – oceniliśmy w naTemat serialu HBO, w którym zagrali również Robert Więckiewicz, Marta Malikowska, Janusz Chabior, Cezary Pazura i Eryk Lubos.
I znowu Jakub Żulczyk, bo "Informacja zwrotna" w reżyserii Leszka Dawida jest adaptacją jego książki (scenariusz napisał Kacper Wysocki). To niby serial kryminalny, ale tak naprawdę jest o czymś zupełnie innym: alkoholizmie, raku toczącym polskie społeczeństwo, chorobie niszczącej jednostki i całe rodziny.
Kryminał schodzi tutaj więc na drugi plan (chociaż zwrotów akcji, tajemnic, przemocy i napięcia nie brakuje), a na pierwszy wysuwa się picie podstarzałego rockmana Michała Kani (Arkadiusz Jakubik) oraz koszmar jego rodziny. A głównie dorosłego syna Piotrka (Jakubem Sierenberg), od którego zaginięcia zaczyna się cała opowieść. Michał postanawia go odnaleźć i wówczas wszystko się komplikuje.
"Wielka woda" wyreżyserowana przez Jana Holoubka i Bartłomieja Ignaciuka na podstawie scenariusza Kaspra Bajona i Kingi Krzemińskiej była olbrzymim hitem Netfliksa, a w tym roku zyskała niespodziewane drugie życie z powodu tragicznych wydarzeń na południu Polski.
Katastroficzna produkcja z Agnieszką Żulewską, Tomasz Schuchardtem, Ireneuszem Czopem i Anną Dymną opowiada o powodzi tysiąclecia z 1997 roku we Wrocławiu. Mimo że postacie i niektóre nazwy są fikcyjne, to realia są (przerażająco) prawdziwe, a serial koncentruje się na walce mieszkańców z żywiołem.
"Przez pierwsze dwa odcinki napięcie rośnie wraz z poziomem wód. Wiemy, do czego wszystko to zmierza, ale pomimo tego serial ogląda się z zapartym tchem. Rzecz jasna nie każdemu mogą się spodobać rozbudowane wątki osobiste, więc jeśli liczymy na serial akcji w stylu Michaela Baya czy J.J. Abramsa, to możemy się srogo zawieźć" – pisał w naTemat Bartosz Godziński, który nazwał serial "'Czarnobylem' we Wrocławiu", odnosząc się do hitu HBO z 2019 roku.
Obserwuj nas w Google News!