Inicjacja wyborcza w bastionie PiS
naTemat extra


W mieście wszystko się zamyka, a oni marzą o wielkiej i silnej
Polsce

Fot. Maciej Stanik

Schyłek kwietnia. Działdowo (warmińsko-mazurskie) jest spokojne i senne. Jeszcze wszyscy wierzą, że 16-letnia Maja z sąsiadującej Mławy (woj. mazowieckie) się odnajdzie. Ogłoszenie z jej zdjęciem wisi w przejściu podziemnym przy dworcu. Jeszcze nikt nie słyszał o mieszkaniu przejętym przez Nawrockiego.
Mijamy kamienice i opustoszałe lokale, które od lat proszą się o wynajęcie lub kupno. Kościół po remoncie przyciąga wzrok jasną elewacją i starannie odnowioną fasadą.  
Ulice są niemal puste, trudno spotkać przechodniów. Zaskakuje brak kampanijnego zgiełku. Niewiele plakatów z kandydatami, żadnych billboardów, ulotek nachalnie wciskanych w ręce.  
Zupełna cisza.

W miasteczku jest wiele opustoszałych lokali. / Fot. Maciej Stanik

Mieszkańcy miasteczka od lat stawiają na Prawo i Sprawiedliwość. Wystarczy spojrzeć na sondaże i wyniki ostatnich wyborów – zarówno parlamentarnych, jak i europejskich. Poparcie dla tej partii w miasteczku i powiecie działdowskim jest silne, stabilne i odporne na krajowe zawirowania. 
Ekspedientka zna dominujące w mieście sympatie polityczne, ale sama odżegnuje się od nich.  
–  Wie pani, ile ja się nakłóciłam z moimi klientami, którzy tak mocno popierają PiS? – macha ręką. I ciężko wzdycha: – Tutaj większość jest za nimi, bo twierdzą, że "PiS tyle im dał". A ja w tym czasie musiałam pozwalniać ludzi z pracy, bo tak koszty poszły w górę, że nie starczało na wypłaty. 
Dodaje: – Teraz ten temat aborcji taki znów głośny się zrobił. Ja to bym dziecka nigdy nie usunęła, sumienie by mi nie pozwoliło. Poza tym mam wiarę w Boga naprawdę dużą. Ale kim ja jestem, żeby mówić innym kobietom, jak mają postąpić?  
Sprzedawczyni nie może też znieść tego, że wśród sympatyków prawicy pojawiają się tacy, którzy utożsamiają LGBT z ideologią.  
– Mój syn ma 19 lat i nigdy do domu żadnej dziewczyny nie przyprowadził. Więc pytam go: "Synku, a może ty jesteś gejem?". On przewraca oczami, a ja mu mówię dalej: "Jeśli tak, to przecież nic złego. Jezus mówił: kochajcie się". Bo czy to ważne, kogo? – pyta i nas.

PiS nam dużo dał

Pani Irena i jej mąż, pan Piotr, odpoczywają na ławce w sercu Działdowa. Do zbliżających się wyborów prezydenckich podchodzą ze spokojem. Tak jak większość mieszkańców, mają poglądy prawicowe i nie kryją zadowolenia z dotychczasowych rządów.
Mówią, że dzięki tej partii lepiej im się żyje. – Nam już nic nie trzeba, wszystko mamy – zapewnia pani Irena. I dorzuca: – Nam emerytom to naprawdę już starczy. Jak ja odchodziłam na emeryturę, to co nam dawali wtedy? Po pięć złotych podwyżki? A teraz jest waloryzacja emerytur, wszystko rośnie.

Pan Piotr i pani Irena przeżyli razem 48 lat. / Fot. Maciej Stanik

A czy mają jakieś oczekiwania wobec polityków? 
– Jedyne czego chcemy, to żeby do lekarza się łatwiej było dostać. Żeby z tą opieką zdrowotną było lepiej – odpowiada pani Irena.
Jej mąż na te słowa potrząsa dopiero co zakupionymi lekarstwami. – Trzy leki i 120 zł – kręci z niedowierzaniem głową. – Bo w aptece zostawisz więcej niż u rzeźnika – komentuje gorzko pani Irena.
Za dwa lata będą obchodzić złote gody. Polityka ich nie dzieli. – W naszej rodzinie wszyscy myślą podobnie. Żadnych kłótni na tym tle – zapewnia pani Irena. Nie chcą dłużej rozmawiać.

Silna i bogata

W Działdowie sytuacja na rynku pracy jest trudna. Stopa bezrobocia znacząco przekracza średnią krajową. Młodzi działdowianie 18 maja ruszą do urn, żeby w przyszłości nie martwić się o swój byt.
Chcą dobrze wybrać.  
Uczniów czwartej klasy technikum spotykamy przed jednym ze sklepów. Zadowoleni, uśmiechnięci, pełni energii. Chcą rozmawiać, podzielić się swoimi planami.
Cieszą się, że ich głos jest słyszalny. 
Janek chciałby mieć kiedyś swój własny warsztat i pracować jako elektromechanik. Mówi, że to zawód przyszłości. Myśli o niej poważnie. O zakładaniu rodziny jeszcze nie – to, jego zdaniem – o wiele za wcześnie. Poza tym, żeby mieć rodzinę, trzeba mieć za co ją utrzymać. 
To będą jego pierwsze wybory prezydenckie. Swojego kandydata już ma. 
– Ale jeśli dojdzie do drugiej tury wyborów, to ze względu na moje prawicowe poglądy zagłosuję na Karola Nawrockiego. Chodzi o to, żeby nie dopuścić do sytuacji, w której Rafał Trzaskowski dojdzie do władzy wraz z koalicją – tak, żeby to polityczne "kółko" znów się nie zamknęło – tłumaczy.

Janek 18 maja po raz pierwszy będzie wybierał prezydenta. / Fot. Maciej Stanik

W domu Janka o polityce się rozmawia. Ale nie ma kłótni – wszyscy podzielają prawicowe poglądy.
Patriotyzm, przywiązanie do tradycyjnych wartości, odpowiedzialność, pielęgnowanie polskości – to podstawa. Janka nauczyła tego babcia. 
Franek rozważa kilka ścieżek – wojsko, marynarka, a może warsztat prowadzony wespół z bratem. Ale jedno wie na pewno – granice Polski muszą być bezpieczne. 

Franek marzy o bezpiecznej Polsce. / Fot. Maciej Stanik

– Ludzie nie powinni wchodzić do naszego kraju nielegalnie. Jeśli chcą przyjechać – proszę bardzo, ale legalnie, przez przejście graniczne. To, co się teraz dzieje, nam się nie podoba – ubolewa. 
Janek dopowiada, że granica powinna być szczelna, a Polacy – a szczególnie Polki –muszą czuć się u siebie bezpiecznie. 
– Jeżeli ktoś pracuje, płaci podatki, to nie ma problemu. Ale to, co próbuje nam narzucić obecna władza, kłóci się z ideą, żeby w Polsce działo się dobrze – uważa.  
Franek dorzuca: – Szczególnie że wielu imigrantów nie planuje osiedlić się na stałe w Polsce – traktują nasz kraj jedynie jako przystanek w drodze do Europy Zachodniej, gdzie już popełniono błąd, przyjmując ich w kółko. I dopiero teraz zauważają, co zrobili. 
Janek dopowiada: – Nie powinno dochodzić do sytuacji, w której marszałek Sejmu robi sobie selfie z imigrantami. 
– Polska jest dla Polaków oraz dla tych, którzy szanują i przestrzegają polskiego prawa – mówi Franek.
Reszta potwierdzająco kiwa głowami.

W miasteczku spokój. / Fot. Maciej Stanik

W Działdowie rzadko słyszą ukraiński. Prędzej – azjatycki. Do Ukraińców, którzy przybyli do naszego kraju schronić się przed wojną, mają podobny stosunek jak do imigrantów – jeśli pracują i szanują Polaków, mogą zostać.
Nie chcą jednak, żeby jakikolwiek polski żołnierz stanął na Ukrainie.
– To nie nasza wojna – mówi krótko Franek.  
Pytam, jakiej Polski chcą dla siebie.  
– Silnej i bogatej! 
– Takiej, w której przemysł kwitnie! 
– Niezależnej! 
– Polski, która ma elektrownię atomową
– Stawiającej na gospodarkę! 
– Wspierającej przedsiębiorców! 

Akceptacja

Pytam ich, czy z tak silnymi prawicowymi poglądami są w stanie utrzymywać relacje z rówieśnikami, którzy myślą inaczej.
– Jasne, że się to udaje. Trzeba po prostu być inteligentnym i okazywać sobie wzajemny szacunek – odpowiada Franek
Rozmowa schodzi na temat orientacji seksualnej
– Nie mamy nic przeciwko takim osobom, o ile nie narzucają swojego światopoglądu innym. Dopóki ktoś żyje normalnie, przestrzega prawa, płaci podatki i nie narzuca nachalnie swoich przekonań, traktujemy go jak każdego innego człowieka – dodaje Michał. 
Franek dodaje: Jeśli ktoś identyfikuje się inaczej, albo żyje według własnych zasad i nie uważa się przez to za lepszego od innych – to jest w porządku. Problem pojawia się wtedy, gdy ktoś próbuje swoją ideologię narzucać innym, sugerując, że mamy coś zmienić w swoim życiu, bo jego sposób myślenia jest "lepszy". Jeżeli taka osoba po prostu żyje po swojemu, nie narzuca mi swoich poglądów – nie mam z tym problemu.

Wiara odgrywa istotną rolę w życiu wielu mieszkańców Działdowa. / Fot. Maciej Stanik

Na marsze równości nie chodzą, bo – jak mówią – nie należą do tej społeczności. Ale inna orientacja seksualna im nie przeszkadza. 
– Trzaskowski blokował Marsz Niepodległości, a parada LGBT mogła przejść bez problemu – zauważa Janek. – Ale jeśli facet kocha faceta, to z naszej strony jest całkowita akceptacja. 
Michał pośpiesznie dodaje: – Mój znajomy jest gejem, a mimo to ma poglądy prawicowe. To, kogo kocha i co czuje, to jego prywatna sprawa. Nadal chce Polski takiej, jakiej my chcemy. A to, co dzieje się w jego domu czy w łóżku – to już jego życie. Czuje się wśród nas akceptowany, nikt go nie odrzuca ani nie wyśmiewa. Jest częścią naszej społeczności. 
Janek: – Ja też mam kolegę geja i to jest normalny człowiek, taki jak każdy inny. Nie ma czegoś takiego, żeby mi coś narzucał. Normalnie się z nim rozmawia, ma fajną pasję, którą zresztą też z nim dzielę. Obaj interesujemy się motoryzacją. I da się dogadać– tylko trzeba być inteligentnym człowiekiem.
Zdaniem Franka, teraz największą władzę mają osoby, które dzielą społeczeństwo. Podziały w polityce porównuje do kibiców różnych klubów piłkarskich. 
– Przecież to też są Polacy. Często mają nawet te same poglądy, ale są podzieleni przez kluby i przez ludzi, którzy nimi rządzą. W polityce ludzie się kłócą, zamiast po prostu dojść do kompromisu. 
Będą głosować na Konfederację. Przekonuje ich to, że Sławomir Mentzen ma program wyborczy skierowany przede wszystkim do młodych ludzi, do młodych przedsiębiorców.
Michał był na spotkaniu z Mentzenem. Kandydat na prezydenta odwiedził Działdowo w lutym.
– Przekonał mnie do siebie jeszcze bardziej – relacjonuje. – To nie jest taki człowiek, za jakiego przedstawia się go w mediach. Tam wszystko jest wyrwane z kontekstu. Staram się przekonać rodziców i znajomych, którzy jeszcze na niego nie głosują, żeby naprawdę zapoznali się z jego programem – a nie tylko słuchali opinii z telewizji. 

Trudno w centrum Działdowa znaleźć wyborczy plakat. / Fot. Maciej Stanik

Michał dojeżdża do szkoły spod działdowskiej miejscowości. Chciałby iść na studia.
Marzy mu się Polska, w której dba się o młodych.  
Franek także w wyborach upatruje nadziei: – Będziemy wkraczać w dorosłość, taką swoją, przede wszystkim przedsiębiorczą. I myślę, że będzie nam po prostu łatwiej niż za obecnych rządów.
Młodzi mężczyźni wiedzę na temat wydarzeń politycznych czerpią przede wszystkim z internetu. Chcą być na bieżąco z tym, co się dzieje w ich kraju.
Nikodem śledził debatę prezydencką. – Widać było, że Rafał Trzaskowski nie radzi sobie z nerwami. Starcie z Braunem? Trząsł się, nie wytrzymał nawet piętnastu sekund rozmowy. Braun go punktował ripostami i było po wszystkim – opowiada. 
Tak jak Michał dojeżdża do szkoły w Działdowie: – Mam też małe gospodarstwo, ale w tych czasach to się zwyczajnie nie opłaca. Nawet z dopłatami wychodzi się praktycznie na zero. Więc nie wiem jeszcze, co dokładnie będę robił, ale najpewniej będę chciał połączyć pracę z wojskiem – ostrożnie kreśli swoją przyszłość.
Działdowo to spokojne i przyjazne miasto. – Tylko z pracą kiepsko – ubolewają chłopcy.

Pan długopis

Na koniec pytam młodych mężczyzn, czy są zadowoleni z obecnego prezydenta. 
– To był dobry prezydent – stwierdzają jednogłośnie.
A potem Janek zauważa, że prezydent Andrzej Duda dopiero od mniej więcej trzech lat zaczął "realnie się sprzeciwiać temu całemu systemowi".
– Wcześniej po prostu podpisywał wszystko, co mu podsunęli. Dopiero później zaczął sumiennie traktować swoją władzę i podejmować samodzielne decyzje – uważa.

Młodzi mieszkańcy Działdowa martwią się o swoją przyszłość. / Fot. Maciej Stanik

Uczniowie przywołują przydomek "Pan Długopis", który przylgnął do prezydenta w pierwszych latach jego kadencji. – Nawet taki mem był – wspominają ze śmiechem. 
Nie wszyscy w Działdowie chcą rozmawiać o wyborach. Niektórzy na dźwięk tego słowa przyspieszają kroku albo ucinają rozmowę. 
– Ja w ogóle się do polityki nie mieszam – mówi młoda dziewczyna, którą spotykamy na ławce w parku. 
– O wyborach ze mną? A w życiu! – rzuca druga, zakładając z powrotem słuchawki. 
– Ja na polityce się nie znam. W ogóle na niczym się nie znam – dodaje z rozbrajającą szczerością nastolatka, zaciągając się papierosem elektronicznym. 
Młoda mama rytmicznie buja wózek ze śpiącym niemowlęciem. Czeka na kogoś pod ratuszem. – Powiem pani, że jestem neutralna – mówi z uśmiechem – Ani za tymi, ani za tamtymi się nie opowiadam.

Po pierwsze: rozmowa

Weronikę, 26-letnią działdowiankę, spotykam na peronie. Ma przy sobie wiolonczelę, czekamy na ten sam pociąg. O polityce rozmawia chętnie i bez skrępowania.
Swoją pierwszą decyzję wyborczą podjęła tuż po osiągnięciu pełnoletności. Od tamtej pory głosuje regularnie. Jak mówi, wyniosła to z domu. 
– Wychowano mnie w duchu rozmowy i otwartości. Z rodzicami mam kumpelską relację. Od zawsze uczono mnie, że warto spojrzeć na sprawy z różnych perspektyw. Gdy coś mnie zainteresowało, np. wypowiedź polityka, tata zachęcał, by zastanowić się nad szerszym kontekstem. Kluczem jest rozmowa, wymiana poglądów i szacunek dla drugiej strony, nawet jeśli się z nią nie zgadzamy – przekonuje.
Od rodziców dowiedziała się też, że świat nie dzieli się po prostu na czarne i białe. Oni są raczej centrowi, ona - bardziej liberalna. Ale te różnice ich nie dzielą.
– Ścieramy się, ale potrafimy słuchać. Zawsze powtarzano mi, że trzeba spojrzeć szerzej. Że skrajność, z którejkolwiek strony, jest niebezpieczna – mówi.

W mieście jest niewiele plakatów wyborczych. / Fot. Maciej Stanik

Weronika z przerażeniem obserwuje, jak przedwyborcza Polska się dzieli. Zna młodych ludzi, którzy coraz częściej otwarcie deklarują poparcie dla prawicy. Zaznacza jednak, że nie jest jedną z nich.  
– Większość moich znajomych też wyznaje raczej liberalne poglądy – przyznaje.
Podkreśla, że przez lata przyjaźniła się z osobami o bardziej konserwatywnych poglądach, ale to nie były łatwe relacje. – Byli zatwardziali. O wielu sprawach nie dało się w ogóle porozmawiać. A kiedy nie da się rozmawiać, człowiek się zniechęca – uważa.
 I dorzuca: – Kościół w Polsce wyraźnie wspiera prawicowe środowiska, więc ludzie przejmują te wartości. I trudno im wytłumaczyć, że rzeczywistość może wyglądać inaczej.
Jej wizja powyborczej Polski jest klarowna i konkretna: – Chciałabym kraju, w którym nikt nie łamie praw kobiet. Gdzie nikt nie mówi mi, co mam robić z własnym ciałem. Gdzie kobieta i mężczyzna zarabiają tyle samo za tę samą wykonywaną pracę. I gdzie młodzi nie mają problemu z wynajmem mieszkania.

Aleksandra Tchórzewska
Maciej Stanik





Autorzy artykułu:

Aleksandra Tchórzewska

Dziennikarka

Podobają Ci się moje artykuły?
Możesz zostawić napiwek

Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Sprawdź, jak to działa

Kwota napiwku

Wiadomość do autora (opcjonalnie)

Twój adres e-mail

Kod BLIK znajdziesz w aplikacji swojego banku