Błędy Nawrockiego, przyspieszenie Trzaskowskiego. Zdaniem prof. Migalskiego obecnie mamy kampanijny remis
Błędy Nawrockiego, przyspieszenie Trzaskowskiego. Zdaniem prof. Migalskiego obecnie mamy kampanijny remis Fot. Marysia Zawada/REPORTER

"Jeszcze cztery dni temu byłem pewien, że w drugiej turze wyborów prezydenckich Karol Nawrocki pokona Rafała Trzaskowskiego stosunkiem mniej więcej 52 do 48 procent. Ale weekend należał do tego ostatniego i nagle znowu zrobiło się remisowo" – pisze dla Wirtualnej Polski prof. Marek Migalski.

REKLAMA

Migalski wylicza momenty, które – jego zdaniem – wpłynęły na zmianę postrzegania Nawrockiego. Pierwszy z nich to wyciek informacji, że Nawrocki uczestniczył (jako dorosły człowiek) w kibolskich ustawkach.

Jak pisaliśmy w naTemat.pl, z informacji pozyskanych przez dziennikarza WP, Szymona Jadczaka, wynika, że Karol Nawrocki miał uczestniczyć w "ustawce" zorganizowanej 25 października 2009 roku na polu pod Gdańskiem.

Zgodnie z polskim prawem, udział w bójce grozi karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.

"Zszokowało to opinię publiczną, zwłaszcza chyba tych, którzy wahają się na kogo zagłosować. Na twardym elektoracie PiS i najbardziej radykalnych Konfederatach te rewelacje pewnie nie zrobiły żadnego wrażenia, ale na części "normalsów" pewnie tak" – podkreśla Migalski.

Drugi moment zwrotu, według prof. Migalskiego, to debata, podczas której Nawrocki zażywał saszetki z nikotyną.

"Jak wszyscy widzieliśmy, jest on tak uzależniony od nikotyny, że nie jest w stanie bez niej przetrwać półtoragodzinnej dyskusji. To dosyć niepokojące, zwłaszcza w świetle budowanej przez samego Nawrockiego i jego sztab narracji o twardym człowieku" – zwraca uwagę politolog.

"Jakże to bowiem – z jednej strony to żelazny kibol, a z drugiej słabeusz, który nie potrafi wytrzymać dziewięćdziesięciu minut bez papierosa? Coś tu nie gra" – dodaje.

Mentzen namieszał

Trzecia sprawa to rozmowy u Sławomira Mentzena. Migalski zwraca uwagę, że Nawrocki podpisał wszystko, co mu lider Konfederacji podsunął, a przy okazji wyrzekł się PiS. Trzaskowski zaś wszedł w dysputę, przedstawił swoje racje. Nic nie stracił, bronił swojego zdania, był asertywny i zachował godność.

A potem było jeszcze słynne piwo z Mentzenem. "Ktoś, kto w sztabie PO wymyślił to zagranie, powinien dostać duży medal" – pisze prof. Migalski. Dodaje, że również niedzielny marsz był dla Trzaskowskiego i jego sztabu bardzo udany.

"Gdybym dzisiaj miał prognozować wynik wyborów prezydenckich, to powiedziałbym, że znowu mamy sytuację remisową. Przed nami jeszcze pięć dni kampanii. (...) Pytanie o to, kto zostanie nową głową naszego państwa, wciąż pozostaje bez odpowiedzi" – konkluduje.

Nie przegap żadnej ważnej wiadomości i obserwuj nas w Google News!

Źródło: WP.pl