
Toyota bZ4X z nazwy bardziej kojarzy się jak zapis z notatnika astronoma niż z kolejnym samochodem. Ale tym oznaczeniem Japończycy skradli uwagę. Ich flagowy elektryk świetnie się sprzedaje i przeszedł sporą aktualizację. Jak jeździ nowa bZ4X? Sprawdziłem to w momencie, gdy w Polsce ruszyła przedsprzedaż auta. Znamy też dokładny cennik.
Do tego, że Toyota potrafi w hybrydy, nie trzeba nikogo przekonywać. Z pełnymi elektrykami jest trochę inaczej, bo Japończycy dość długo zbierali się, by wypuścić na europejski rynek tego typu samochód. Toyota bZ4X wyznaczyła nowy kierunek i została ciepło przyjęta – od debiutu klienci kupili ponad 150 tysięcy egzemplarzy.
Nowa Toyota BZ4X jak kometa 3I/ATLAS
Wiadomo, że Toyota potrzebowała elektryka, żeby wypełnić własną lukę w Europie. BZ4X była przełomem i dość szybko zdecydowano o jej odświeżeniu. Zapowiedź nowej wersji w marcu opisywaliśmy w naTemat. Teraz miałem okazję przejechać się nią po raz pierwszy.
Skąd porównanie do słynnej już komety 3I/ATLAS, o której ostatnio mówi cały świat? Bo niespodziankę z kosmosu i nową Toyotę łączy nazwa – tak samo dziwnie matematyczna, jakby wypluta przez komputer do obliczania astronomicznych wielkości. Chłodne litery i liczby. Umówmy się, Aygo, Yaris czy Corolla to nazwy trochę bliżej ludzi.
Nowa wersja z zewnątrz nie przeszła większej rewolucji. Designem nawiązuje do Toyoty C-HR, która zresztą dla wielu osób jest trochę bardziej pociągająca. Nie będę się w to zagłębiał – kwestia gustu. W bZ4X pojawiła się nowa świetlna listwa LED i to kluczowa zmiana w projekcie.
Bardziej skupiono się na dopracowaniu wnętrza. Wyświetlacz na tablicy wskaźników znalazł się powyżej poziomu kierownicy. Umieszczony centralnie 14-calowy ekran systemu multimedialnego zastąpił wyświetlacz o przekątnej 12,3 cala.
Konsola środkowa została przeprojektowana i obniżona o 10 cm. Znajduje się na niej obrotowy selektor trybu jazdy oraz dwie bezprzewodowe ładowarki smartfonów dla kierowcy i pasażera.
Nowa Toyota jest bardziej przestronna, to wrażenie potęguje panoramiczny dach. W zależności od wersji wyposażenia dostępne są różne opcje tapicerki, wykorzystujące materiały pochodzące z recyklingu oraz produkty wegańskie.
Ponadto nowy system oświetlenia ambientowego oferuje wybór 64 kolorów. Zmieniła się kierownica, teraz jest podgrzewana w całym obwodzie. A nowe manetki umożliwiają aktywację jednego z czterech poziomów rekuperacji energii podczas hamowania.
Trzeba przyznać, że w bZ4X nie brakuje miejsca na drobiazgi. I ogólnie pasażerowie nie powinni narzekać na brak przestrzeni. Auto ma 2850 mm rozstawu osi (o 160 mm więcej niż w obecnej generacji RAV4).
Podróżnych z tylnej kanapy dzieli metr od pierwszego rzędu, a całkowicie płaska podłoga zapewnia przestrzeń na nogi porównywalną z większymi pojazdami.
W bagażniku zastosowano dwupoziomową podłogę, a dodatkowa przestrzeń pod podłogą może zwiększyć wysokość załadunku o 71 mm. Przy rozłożonych tylnych siedzeniach i podłodze w dolnej pozycji do dyspozycji jest aż 452 l (VDA).
Jeśli usiądziecie na miejscu pasażera z przodu i zaczniecie szukać tradycyjnego schowka... to go nie znajdziecie. Nie było go też w poprzedniej wersji i nic się nie zmieniło. Zamiast tego mamy głęboką "kieszeń" w dolnej części tunelu środkowego.
Nowa Toyota bZ4X. Dwa akumulatory do wyboru
Toyota na poważnie wzięła się za przebudowę układu napędowego i właśnie to powinno najbardziej zainteresować wszystkich, którzy przynajmniej zerkali na oferty z bZ4X. Do wyboru są teraz dwa nowe akumulatory o pojemności 54 kWh oraz 69 kWh netto.
To nie jest kompletnie nowa technologia, po prostu akumulatory zaprojektowano w taki sposób, aby w każdym module mogło znaleźć się więcej ogniw.
Dla opcji 54 kWh możemy mieć Toyotę z napędem na przód o mocy 167 KM. Zasięg WLTP wynosi 444 km, a sprint do setki zajmuje 8,6 s. W mocniejszej 69 kWh dostajemy 224 KM i do 569 km zasięgu WLTP.
To w sumie kilkadziesiąt kilometrów więcej w porównaniu do poprzedniej wersji. W tej konfiguracji do 100 km/h rozpędzimy się w 7,4 s. I jeszcze napęd na cztery koła dla pojemności akumulatora 69 kWh. Ten zestaw oferuje 343 KM i 516 km zasięgu. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 5,1 s.
Nowa funkcja wstępnego podgrzewania akumulatora pozwala skrócić czas ładowania, szczególnie w chłodniejszym klimacie. Przy w pełni podgrzanym akumulatorze szybkie ładowanie prądem stałym (DC) od 10 do 80 proc. zajmuje 28 minut, a wydajność pozostaje na stałym poziomie w zakresie temperatur zewnętrznych od -10 do +25°C.
Co ważne, Toyota gwarantuje, że bateria zachowa co najmniej 70 proc. swojej pojemności przez okres do 10 lat. Podstawowa gwarancja producencka obowiązuje przez 8 lat lub 160 tys. km z możliwością przedłużenia gwarancji w Battery Care Program na okres do 10 lat lub 1 000 000 km pod warunkiem wykonywania corocznej kontroli stanu baterii w autoryzowanych stacjach dilerskich Toyoty.
Toyota chwali się, że nowy bZ4X przeszedł delikatną kurację odchudzającą i jest teraz najlżejszy w segmencie. Masa własna wynosi dokładnie 1845 kg. To nieco mniej niż KIA EV6 czy Hyundai Ioniq 5 (1880 kg), albo Nissan Ariya (1903 kg) i Tesla Model Y (1928 kg).
Kompleksowa modernizacja platformy w bZ4X obejmuje zastosowanie udoskonalonych układów eAxle. Te lekkie jednostki integrują kluczowe elementy napędu elektrycznego, czyli przekładnię, silnik oraz falownik. Kompaktowa konstrukcja przyczynia się do uzyskania krótszych zwisów, niżej położonego środka ciężkości oraz większej przestrzeni w kabinie i bagażniku.
W czasie pierwszych jazd wsiadłem za kierownicę bZ4X z napędem na przód i mniejszym akumulatorem. Na początku zdziwiłem się, gdy auto pokazało mi komunikat, żebym zajął prawidłową pozycję za kierownicą. I to w momencie, gdy patrzyłem przed siebie i miałem prawidłowo ustawiony fotel. Wyszło na to, że to ja ze wzrostem 1,85 m... nie pasuję do Toyoty. Ale tak serio, było mi naprawdę wygodnie.
W nowej wersji poprawiono wyciszenie wnętrza. Zastosowano m.in. szyby akustyczne w przednich bocznych oknach oraz piankę tłumiącą w kluczowych miejscach nadwozia. Do tego tłumiki w przestrzeni tylnych kół i lepsza szczelność tylnych szyb bocznych.
Moja podróż po hiszpańskim wybrzeżu nie pozwalała na dokładny pomiar zużycia energii, ale odczyt z komputera mocno mnie zaskoczył. Rzadko udaje mi się wykręcić katalogową liczbę, a tu proszę – niecałe 14 kWh. Wcale nie jeździłem bardzo "eko", to był raczej zwyczajny styl.
Nowa Toyota jest dość twardo zawieszona. Nie przeszkadzało mi to na przednim fotelu, ale od osób, które podróżowały z tyłu, usłyszałem, że tam komfort był... dyskusyjny. Japończycy podkreślają też właściwości terenowe ich SUV-a. Żeby je sprawdzić, poczekamy jednak na dłuższy test auta.
Dodajmy tylko, że głębokość brodzenia w bZ4X wynosi 50 cm. System czterech kamer monitorujących obraz wokół pojazdu w sześciu różnych perspektywach (Multi-Terrain Monitor) pomaga kierowcy ocenić warunki jazdy.
Standardem w nowej Toyocie bZ4X jest kompleksowy pakiet systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy Toyota T-MATE, w tym najnowsza generacja układu Toyota Safety Sense.
Ile kosztuje nowa Toyota bZ4X?
W salonach w Polsce można już zamawiać nową Toyotę bZ4X. W przedsprzedażowej ofercie kosztuje od 165 900 zł. Samochód oferowany jest w dwóch wersjach wyposażenia – Style i Executive. Wersja Style dostępna jest z akumulatorem 54 kWh i napędem na przednie koła oraz z akumulatorem 69 kWh z napędem na przednią oś lub na wszystkie koła.
Opcja 69 kWh AWD o mocy 343 KM w odmianie Style kosztuje 204 900 zł. Wersja Executive to wydatek rzędu 221 900 zł. Z kolei za Executive VIP trzeba zapłacić co najmniej 229 900 zł. I co ważne, jest taniej w porównaniu do poprzedniej wersji bZ4X. Różnica wynosi około 20 tys. zł.
Więcej relacji zza kierownicy innych ciekawych aut znajdziesz na moich profilach Szerokim Łukiem na Facebooku, Instagramie oraz TikToku.
Zobacz także
