Skoda 4x4 w Finlandii, ale bez śniegu. Padło na elektryka i to był pouczający wybór
Sprawdziłem elektryczną Skodę Elroq z napędem 4x4 Fot. naTemat

Nie wyobrażałem sobie tego testu bez śniegu. Chciałem wylądować Skodą z napędem 4x4 w zaspach, ale warunki pozwoliły na coś zupełnie innego. Rozczarowanie? Nic z tego, bo znalazłem genialne szutry i leśne drogi, gdzie na próbę wystawiłem Elroqa. Spróbuję pokazać wam, jak to działa w elektryku.

REKLAMA

Pierwsze skojarzenia z Finlandią to dla mnie święty Mikołaj, lasy, sauny i Muminki. Te bardziej motoryzacyjne, to przede wszystkim trudniej dostępna północ, gdzie w ekstremalnie zimowych warunkach można sprawdzać napędy 4x4. Testować, bawić się, a jednocześnie poprawiać własne umiejętności.

O takich przygodach ze Skodą mogliście już przeczytać w naTemat. Byliśmy w Ivalo i Rovaniemi, więc teoretycznie napędy na cztery koła czeskiego producenta mieliśmy odhaczone. Tyle że moi redakcyjni koledzy nie jeździli wtedy elektrykami Skody, bo po prostu jeszcze nie było ich na rynku.

Skoda 4x4 w Finlandii. Test napędu bez śniegu w kraju fotoradarów

Ja wylądowałem klasycznie, w Helsinkach. Wyszło tak, że przez dwa dni wyjazdu bardziej zimowo było... w Polsce niż w Finlandii. Gdzie tu warunki do testowania napędu 4x4? Spokojnie, wystarczyło wyjechać jakieś pół godziny od stolicy na wschód, żeby znaleźć się pośrodku niczego. W lesie, na szutrówce, kompletnie pustej drodze. To akurat nie dziwi, podobno w Finlandii jest więcej saun niż samochodów.

logo
Fot. Skoda

Zanim o napędach, mam dla was "protip". Jeśli kiedykolwiek będziecie mieć okazję jeździć po fińskich drogach, zapomnijcie o polskim stylu jazdy. Fotoradary są dosłownie wszędzie i da się je łatwo przeoczyć. Finowie leniwą jazdę mają już we krwi.

Ograniczenie do 100 km/h na autostradzie nikogo tam nie dziwi. I nie ma jazdy na zderzaku. A mandaty? Są ustalane od wysokości dochodów sprawcy. Zniechęcają nawet do minimalnego przekraczania prędkości.

logo
Fot. Skoda

A teraz o Skodzie. Na dwa dni w Finlandii wsiadłem do Elroqa RS z prostego powodu. Wybrałem elektryka, bo spalinowe napędy 4x4 Skody sprawdziłem niedawno w Albanii. Po tamtej przygodzie już nigdy nie spojrzę tak samo na Octavię i Karoqa.

Trudno było uwierzyć, że te auta wtedy przetrwały, bo okrutnie je sponiewieraliśmy. Oczywiście w cywilnej konfiguracji, bez terenowych bajerów i na zwykłych oponach. Poniżej zostawiam mój materiał z Albanii.

Czytaj także:

Skoda nie jest świeżakiem w wykorzystywaniu i tworzeniu napędów 4x4. Przez 25 lat trochę się pozmieniało, bo jeszcze w Octavii pierwszej generacji sporo momentu obrotowego trafiało na tylne koła.

Bez elektroniki, tak po prostu... na żywioł. Brzmi jak coś wspaniałego do "latania" bokiem, ale zejdźmy na ziemię. Kierowca Skody nie szuka okazji do zerwania przyczepności. On chce jeździć bezpiecznie.

logo
Fot. naTemat

Dlatego kluczem był pewien kompromis, a przede wszystkim technologiczny skok do przodu. Dzięki elektronice samochód analizuje dane z czujników – od prędkości, przez kąt skrętu kierownicy czy pozycję. Za przekazywanie mocy odpowiada sprzęgło wielopłytkowe, które w razie potrzeby dołącza napęd na drugą oś.

W większości modeli Skody napęd na wszystkie koła działa w pełni automatycznie. W Karoqu i Kodiaqu dostępny jest tryb off-road, stworzony do jazdy po nieutwardzonych drogach. W elektrycznym Enyaqu będzie podobna opcja pod nazwą Traction.

Skoda Elroq RS. Czy napęd 4x4 da się... oszukać?

Skupimy się na elektrykach. W przeciwieństwie do klasycznych układów, w których moment obrotowy przenoszony jest przez wały i sprzęgła, elektryczny napęd 4x4 działa inaczej. Wykorzystuje dwa niezależne silniki elektryczne – po jednym na każdą oś. Te jednostki współpracują ze sobą dzięki elektronice. To przekłada się na lepsze osiągi i poprawę bezpieczeństwa.

logo
Fot. Skoda

Jest jeszcze jeden szczegół, a w zasadzie prosta zasada "2 procent". Nawet jeśli tylna oś w napędzie na cztery koła jest dołączana, to i tak cały czas trafia na nią 2 procent mocy. W ten sposób system może skuteczniej monitorować, co dzieje się z kołami, a jednocześnie jest w stanie szybciej dołączyć w pełni tylną oś, gdy znajdziemy się w trudniejszych warunkach.

W Finlandii miałem tylko jeden dylemat: sprawdzić Enyaqa czy Elroqa? Ten pierwszy elektryk był testowany przez nas w naTemat już wielokrotnie, więc druga opcja wydawała się ciekawsza.

Tym bardziej w usportowionej odmianie (tu przeczytacie o niej więcej). Nasz egzemplarz był w kolorze Mamba Green. Efektownym, szalonym... może dlatego klienci w Polsce tak rzadko go wybierają.

logo
Fot. naTemat
logo
Fot. naTemat

Dwa silniki Elroqa RS o łącznej mocy 340 KM zapewniają świetną dynamikę. Napęd 4x4 precyzyjnie rozdziela moment obrotowy na obie osie. Wyjechaliśmy na szutrowe drogi, więc mieliśmy idealne warunki, by zrobić pewną weryfikację.

Tak, ten elektryk jest zadziorny. Do 100 km/h przyspiesza w niecałe 5,5 sekundy. Napęd 4x4 wybaczy też więcej błędów kierowcy albo zwyczajnie będzie solidnym wsparciem w gorszych warunkach. A ile w Elroqu RS jest sportowych genów? Jeśli naprawdę oczekujecie od tej Skody solidnej dawki żywiołu, to poczujecie pewien niedosyt.

logo
Fot. naTemat

Nie wiem, kto chciałby tym elektrykiem robić efektowne uślizgi, ale od razu odpowiem – da się. Będzie to jednak fantazja trzymana na krótkim sznurku. Chciałoby się napisać, że kiedyś to było! Systemy nie prowadziły kierowcy za rękę, auta pozwalały na więcej. Dzisiaj wszystko, co macie pod ręką, to opcja ESC Sport. Ale nawet w tym trybie zostaje spory margines bezpieczeństwa. Pewnych rzeczy już nie da się oszukać.

logo
Fot. naTemat

I to jest właśnie słowo klucz. Chodzi o bezpieczeństwo, które łączy się z komfortem, pewnością prowadzenia i spokojniejszą głową kierowcy. Po to Skoda rozwija napędy na cztery koła i dlatego nie da się do końca uśpić systemów bezpieczeństwa.

logo
Fot. naTemat

Elroqa trudno jednak nazwać oszczędnym autem na prąd. O ile w odmianach spalinowych napęd nie musi bardzo wpłynąć na zużycie paliwa, o tyle w elektrycznej Skodzie widać to mocno.

Bardzo spokojna jazda pozwoliła mi zejść na chwilę do 19,1 kWh, jednak realnie trzeba liczyć się z liczbami powyżej 21-22 kWh. Nieco lepiej wypadło to w Enyaqu, którego sprawdziłem kiedyś w długiej trasie.

logo
Fot. naTemat
logo
Fot. naTemat

Finlandia o tej porze roku nie jest zbyt łaskawa (względnie jasno jest przez jakieś 4 godziny), ale nie trzeba się naszukać, żeby znaleźć tam fajne szutry. Do prawdziwych śnieżnych zabaw zostaje Laponia, którą miałem okazję zwiedzić trzy lata temu od nieco bardziej zwariowanej strony.

logo
Fot. naTemat

Skody z dopiskiem RS dają szczyptę szaleństwa. W odmianie spalinowej z napędem 4x4 to jeszcze bardziej uniwersalne auta. W elektrykach napęd działa inaczej, ale cel pozostaje ten sam. To już nie jest zestaw tylko do wyjeżdżania z zasp czy zabłoconej drogi. Przyda się w każdych warunkach, gdzie nie ma co liczyć na dobrą przyczepność.

Więcej relacji zza kierownicy innych ciekawych aut znajdziesz na moich profilach Szerokim Łukiem na Facebooku, Instagramie oraz TikToku.