Cejrowski "odkrył" prawdziwe źródło pedofilii w Kościele. "Kler rzadko brał się za dziewczynki"

Rafał Badowski
Wojciech Cejrowski wyśmiał tezę, że katolicy nie chcą debaty o pedofilii. Jego zdaniem to "lewactwo" blokuje rzetelną dyskusję na ten temat. Podróżnik przekonuje, że to nie pedofilia w Kościele jest największym kłopotem. Wskazał przy tym prawdziwe źródło tego problemu.
Wojciech Cejrowski znalazł prawdziwe źródło pedofilii. fot. Cezary Aszkiełowicz/Agencja Gazeta
Zdaniem podróżnika, najwięcej pedofilów jest wśród nauczycieli, a nie wśród księży. Ma o tym świadczyć zestawienie danych z policji, sądów i więzień. Czyli "dzieci są statystycznie bezpieczniejsze na plebanii niż w szkole" – konkluduje.

Jednak w jego opinii to nie wykonywany zawód jest prawdziwym czynnikiem ryzyka, a... homoseksualizm. Dlaczego?

"Największe badanie naukowe 'skandalu pedofilskiego w kościele amerykańskim' - John Jay Study (uznawane przez prawicę i lewicę, cytowane równie często przez Fox News, co przez CNN) - wykazało, że prawie wszystkie ofiary księży to chłopcy" – pisze Cejrowski.



O Cejrowskim było ostatnio głośno z kilku powodów. Wsławił się osobliwą recenzją "Kleru". Podróżnik zdecydował się na to, mimo że jak sam przyznał, filmu Smarzowskiego nie oglądał.

– Nie muszę oglądać filmu, żeby zawierzyć opinii innych osób – przyznał podróżnik. Chwilę później rozwinął te słowa: – Tak jak nie muszę oglądać własnej kiszki stolcowej, ale mogę zaufać lekarzowi, który wprowadził tam sondę (...) od tyłu mi wprowadził wziernik. Ja ufam lekarzowi, który widział ten film. Nie muszę sam oglądać filmu z własnego tyłka. I w odniesieniu do filmu "Kler" mam dokładnie tak samo – stwierdził Cejrowski.

Ogólnopolskie media informowały także o liście prawie 200 znanych podróżników do Cejrowskiego. Poprosili go, by przestał poniżać mieszkańców egzotycznych krajów, które odwiedza. Ich zdaniem Cejrowski wyśmiewa ich i przedstawia świat z perspektywy europocentrycznej.