"To szantaż moralny". Twórca Gadu-Gadu odpowiada Owsiakowi i znów uderza w WOŚP
– Nie życzę sobie, żeby WOŚP dla mnie kupował sprzęt, wolę wymóc to na NFZ. Ale nie ma wyboru. To jest tak, jakby jakaś firma wysłała pani towar, a później kazała za niego zapłacić. Owsiak wyświadcza nam usługę, dokłada swoją malutką cegiełkę i ja już nie mam wyboru. Skoro mogę kiedyś potrzebować sprzętu, to muszę dawać na WOŚP. I większość ludzi wychodzi z takiego założenia – tłumaczy nam Łukasz Foltyn, twórca Gadu-Gadu, który krytykuje Owsiaka i WOŚP.
Foltyn wyliczył m.in., że NFZ na ratowanie życia i leczenie Polaków wydaje blisko tysiąckrotnie więcej niż WOŚP. "A ludzie uważają, że to dzięki WOŚP szpital leczy i ratuje życia" – zaznaczył. I dodał, że Polacy, którzy wpłacają "średnio trzy złote na Orkiestrę, czują się przez to bohaterami".
Pana wpisy sugerują, że daleko panu do WOŚP, bliżej do NFZ. Na kilka tygodni przed finałem WOŚP krytykuje pan tę inicjatywę i Jurka Owsiaka. Jest pan rzecznikiem NFZ, dostał pan posadę w rządzie?
Po pierwsze, to na temat WOŚP piszę od dawna, wręcz od wielu lat, i nie tylko w okolicach finału. Tym razem zrobiło się o tym głośno, bo tematem zainteresowali się dziennikarze.
Cieszę się, że ta sprawa zaistniała w mediach, dotychczas pisałem dla wąskiego grona. Mam też negatywne konsekwencje swoich publikacji, bo jednak atakują mnie hejterzy – a przecież "Prawdziwa cnota krytyki się nie boi". Poza tym, niech mnie przekonają, że nie mam racji.
Czyli to nie jest tak, że jest pan zamknięty na jakąkolwiek dyskusję?
Nie, dziś nawet napisałem, że zmienię o 180 stopni pogląd na WOŚP, jeśli pokażą mijakiś szpital w Polsce, w którym faktycznie brakuje sprzętu.
Przejrzałam komentarze. Internauci już znaleźli szpital w Białymstoku. W 2012 roku miasto odmówiło zakupu rezonansu. Skontaktowałam się też z prezesem Polskiej Misji Medycznej, ordynatorem Oddziału Ratunkowego w Bochni, lekarzem Jarosławem Gucwą. Zapytałam, jak sprawa sprzętu od WOŚP wygląda z jego perspektywy. Odpowiedział: "Z mojej wiedzy w Polsce nie ma szpitala, który w dowolnym momencie byłby w pełni wyposażony i nie chciał przyjąć np. tomografu".
Taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca. Jeśli w szpitalu brakowałoby sprzętu ratującego życie, to stanowiłoby to zagrożenie życia. Taka placówka nie miałaby prawa wykonywać kontraktu z NFZ, to byłaby sprawa dla prokuratora. A podkreślam, że od WOŚP szpitale najczęściej otrzymują drobny sprzęt, tomografy to rzadkość.
Osiem tomografów WOŚP przekazało polskim szpitalom. Jeden z nich kosztuje około trzy mln zł.
To było osiem tomografów w całej historii WOŚP. Natomiast zwykle zakupują kilkaset sztuk kardiomonitorów, jeden kosztuje dwa tysiące złotych. I chce mi pani powiedzieć, że jak brakuje dwóch tysięcy, to mimo że życie pacjenta jest zagrożone, to szpital czeka na pomoc od WOŚP, a nie che mu pomóc np. samorząd czy Ministerstwo Zdrowia?
Szpitalny sprzęt najczęściej jest marnej jakości. Lekarz tłumaczył mi, że tomograf średnio zużywa się po dziesięciu latach, a firmy nawet nie produkują do tego sprzętu części zamiennych.
To możliwe, że tych osiem tomografów od WOŚP pewnie już w ogóle nie pracuje.
To oznacza, że nawet jeśli w szpitalach jest sprzęt, to kiepskiej jakości, uszkodzony. Tomografy są łatane gumą arabską, karetki mają przebieg po ponad 900 tys. km.
Nie neguję tego, że szpitale potrzebują więcej sprzętu, zwłaszcza lepszego. Neguję natomiast to, że brakuje sprzętu. To subtelna, ale zasadnicza różnica.
Chodzi mi o to, że nie ma takiej sytuacji, że szpital nie może zdobyć sprzętu, bo – wbrew pozorom – ma po pierwsze własne środki, wiele szpitali ma nadwyżki finansowe. Po drugie – dyrekcja ma możliwość zaciągnięcia kredytu, który i tak koniec końców spłaci państwo, a nie WOŚP.
Po trzecie, to same samorządy robią zakupy, przekazując dotacje, po czwarte – Ministerstwo Zdrowia udziela szpitalom wsparcia i po piąte – Unia Europejska – z tego co wiem – sfinansowała zakupy sprzętu wielokrotnie większe niż WOŚP, a niewspółmiernie mniej się o tym mówi...
Sam WOŚP nie działa tak, że szpital dzwoni i informuje, że na jutro potrzebuje sprzęt, tylko raz na pół roku robi przetargi i rozsyła te sprzęty. One są dodatkiem i nie ratują sytuacji szpitala. Może pozwolą trochę pieniędzy zaoszczędzić szpitalowi, ale może je przeznaczyć np. na premie dla dyrekcji.
Czyli pana boli to, że rodzice np. dzieci często powtarzają, że "sprzęt WOŚP uratował im życie"?
No właśnie, weźmy to zdanie "Sprzęt WOŚP uratował życie". To jest manipulacja. Po pierwsze to sam sprzęt nie leczy, więc jeżeli już, to trzeba powiedzieć: "Sprzęt WOŚP razem z lekarzami".
Ostatnio czytałem wywiad z dyrektorem szpitala i mówił, że koszty płac personelu to 80 proc. jego działalności. Czyli życie ratuje nie tylko sam sprzęt. Inna sprawa, zasadnicza – to trzeba by udowodnić, czy faktycznie szpital nie mógł tego sprzętu zakupić sam, ani nie chciały mu w tym pomóc organy do tego zobowiązane, samorządowe i Ministerstwo Zdrowia. Trudno sobie taką sytuację wyobrazić…
Wolałby pan, żeby środki, które zbiera Jurek Owsiak, były przeznaczane np. na płace dla pielęgniarek czy lekarzy?
Nie, to też byłby absurd. Uważam, że jeżeli ktoś chce pomagać, to niech pomaga tym, którzy wołają o pomoc. Przecież takich apeli ludzi w potrzebie jest wiele. Np. na leki, których NFZ faktycznie nie refunduje. A żadnych apeli szpitali o sprzęt nie widziałem.
To byłby wstyd dla samorządu i państwa, i afera na całą Polskę – że rząd nie chce zakupić sprzętu ratującego życie, dlatego do takich sytuacji nie dochodzi. A słyszała pani o sprzęcie wartym kilkadziesiąt milionów, który stoi nieużywany?
Czyli pana zdaniem WOŚP powinien wspierać ludzi, którzy na przykład apelują o pomoc na Pomagam.pl czy Zrzutka.pl?
Na przykład. Jest bardzo wielu pacjentów w Polsce, których się nie leczy, ale nie dlatego że brakuje sprzętu, ale nowoczesnych leków. I to rzeczywiście byłoby pomaganie komuś, kto potrzebuje pomocy, a nie ma zapewnionego leku.
W pewnym sensie WOŚP nie pomaga ludziom, tylko państwu. To, co robi Orkiestra nie podlega działalności charytatywnej, bo ta definiowana jest jako pomoc osobom w potrzebie.
Chciałby pan, żeby WOŚP nie wspierał NFZ-tu?
Tak. WOŚP dokładając swoją jedną tysięczną przejmuje wszystkie niemalże "zasługi" za to, co robi NFZ. I później powtarza się, że to WOŚP ratuje życie. Nikt nie mówi, że to NFZ uratował mu życie.
Dlaczego tak panu przeszkadza WOŚP?
Dlatego, że wokół WOŚP jest wielki i fałszywy rozgłos. Jest to przechwalanie tej organizacji, kosztem tego, co robi tutejszy system. Jest to wręcz ośmieszanie nas, płacących składki. A ja płacę składki i nie chcę, żeby ktoś mnie ośmieszał, że to nic nie daje. Głosi się, że dopiero WOŚP ratuje życie – chociażby z tego względu.
Brytyjski fundusz zdrowia reklamuje się np. podczas Igrzysk Olimpijskich. Oni z dumą pokazywali, że mają system publicznej ochrony zdrowia.
A u nas nie ma żadnej reklamy. A w pewnym sensie NFZ potrzebuje takiej kampanii PR-owej, żeby też pokazali, ile operacji robią, ile żyć ratuje np. pogotowie ratunkowe. To kosztuje olbrzymie pieniądze, setki razy większe niż zbiórki WOŚP, ale tego się nie widzi... Albo to też "zasługa WOŚP".
Upewnię się tylko raz jeszcze – na pewno nie pracuje pan dla NFZ? Bo robi pan czarny PR WOŚP a promuje NFZ.
Nie. Uważam, że interes publiczny wymaga tego, żeby przedstawić prawdę.
A nie uważa pan, że pisanie takich komunikatów o WOŚP szkodzi nam wszystkim?
Sformułowanie, że "WOŚP jest szkodnikiem służby zdrowia" – jest wyrwane z kontekstu. Napisałem, że ludziom miesza się w głowach, sądzą oni, że składki nic nie dają. Większość osób pisze, że "NFZ nic nie daje" i "moje dzieci uratował WOŚP". Jeśli tak dzieciom mówimy, to WOŚP przyczynił się do tego, że mamy jedne z najniższych nakładów na służbę zdrowia.
Niech pan rozwinie.
Politycy zamiast dbać o to, by zwiększyć budżet na służbę zdrowia, to wolą się pokazać na finale WOŚP-u.
No nie wszyscy politycy. Prawica krytykuje Owsiaka.
Nie, wszyscy politycy wspierają WOŚP. Prezydent Duda przekazuje rzeczy do licytacji. Premier Szydło także wsparła zbiórkę, minister Radziwiłł wystawił na aukcji spotkanie ze swoją osobą itp.
Żaden polityk w Polsce nie śmie krytykować WOŚP czy Owsiaka, a przecież on ich ośmiesza. Robi z nich… złodziei, skoro składki na NFZ nie dają nic, a WOŚP dokładając 1/1000 robi wszystko…
A pan dorzuca się do skarbonki WOŚP?
Daję, bo muszę. Nie da się w dniu finału przejść przez ulicę nie dając nic do puszki WOŚP.
Nie, przecież może pan powiedzieć wolontariuszom to, co napisał pan na Facebooku. Myślę, że nikt pana siłą do puszki nie zagoni.
Jest to szantaż moralny. Nie życzę sobie, żeby WOŚP dla mnie kupował sprzęt, wolę wymóc to na NFZ. Ale nie ma wyboru. To jest tak, jakby jakaś firma wysłała pani towar, a później kazała za niego zapłacić.
Owsiak wyświadcza nam usługę, dokłada swoją malutką cegiełkę i ja już nie mam wyboru. Skoro mogę kiedyś potrzebować sprzętu, to muszę dawać. I większość ludzi wychodzi z takiego założenia.
Pan się naprawdę czuje zaszantażowany przez Jurka Owsiaka? Przecież nie musi pan wrzucając na WOŚP dorzucać kartki: "Ja, niżej podpisany wsparłem WOŚPi w razie gdy znajdę się w szpitalu....".
Ale czuję się zobowiązany moralnie. I myślę, że tak samo czuje się większość osób. Skoro Owsiak dla nas robi zbiórkę i pomaga szpitalom, to my musimy się do tego dołożyć. Wyświadcza usługę – chcąc nie chcąc – my z tego korzystamy.
Czyli jest pan osobą honorową. Mógłby pan nie dać, a później w szpitalu korzystać ze sprzętu oznaczonego czerwonym serduszkiem.
Jestem honorowy jak większość. Poza tym najcześciej wolontariuszami są dzieci i trudno byłoby im tłumaczyć całą tę sytuację.
W sieci piszą o panu: "nie ma serca, dołączył do prawicy, która hejtuje Owsiaka i WOŚP, nie potrafi komunikować się z ludźmi".
Służba zdrowia to nie jest kwestia dobrego serca, tylko po prostu odpowiedniej organizacji i finansowania. Dobrym sercem nie uzdrowimy pacjentów. A wielu z nich potrzebuje, żeby służba zdrowia była lepiej opłacona, żeby było więcej etatów. I to ich uleczy. A nie nasze dobre chęci i organizowana raz do roku impreza, która jest głównie dla nas, nie dla chorych.
Chcący czy niechcący robi pan WOŚP i Owsiakowi czarny PR. Nawet jeśli uważa pan, że pieniądze, które zbiera WOŚP nie powinny być przeznaczane na sprzęt, bo pana zdaniem, tego jest w szpitalach w nadmiarze, ale bezpośrednio na osoby potrzebujące, to i tak szkodzi pan WOŚP i zniechęca pewnie jakąś część Polaków, żeby przekazywać pieniądze. Robi pan niedobrą robotę.
Jeszcze raz – sprzętu nie ma w nadmiarze, tylko go nie brakuje. I szpitalom nie zabraknie środków na ich zakup, jeśli naprawdę jest to sprzęt niezbędny do ratowania życia.
Co do mojej krytyki organizacji – to i tak wiele osób daje na WOŚP na przekór. Więc pewnie znowu będzie rekord, chyba że przeszkodzi w tym zakaz handlu w niedzielę i mniej ludzi będzie w centrach handlowych. Na szczęście dla WOŚP nigdy nie zawodzą osoby wychodzące z kościołów.
Po drugie uważam, że dobre będzie i dla służby zdrowia, i dla WOŚP, jeśli powiemy sobie prawdę. Żyjemy wierząc w bajki o tym, że zbiórka organizowana raz w roku uzdrawia służbę zdrowia... Korzyści z tego jednego promila, który dokłada WOŚP, są mniejsze niż straty wynikające z tego, że ludzie błędnie myślą o służbie zdrowia, jej finansowaniu, że uważają, że składki nic nie dają, a WOŚP dużo.
Myśli pan, że to przez WOŚP mamy niskie nakłady na służbę zdrowia, dobrze rozumiem?
Między innymi. Bo ludzie zamiast naciskać na polityków, by zwiększyli środki na służbę zdrowia, uważają, że Owsiak naprawia tę sytuację. I że to załatwia sprawę.
A sądzę, że to negatywne. Prawdziwa cnota krytyki się nie boi. I jeżeli racje ma WOŚP, to sama się obroni. Do tej pory praktycznie żadnej krytyki WOŚP nie było, obowiązywał zbiorowy zachwyt. To niezdrowe z zasady, bo wszystko, co jest poza krytyką z czasem ulega zepsuciu…