"Odszedł PiS, wrócił WOŚP". W Ostrołęce po latach przerwy znów gra Orkiestra Owsiaka

Tomasz Ławnicki
Przez ostatnie lata to było nie do pomyślenia. Od 2014 r. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w Ostrołęce była właściwie nieobecna. Wcześniej odbywała się, choć z problemami. Ostatni duży finał, z łączeniami telewizyjnymi i występami znanych zespołów, miał miejsce w 2005 r. W Ostrołęce właśnie wraca normalność, bez ideologicznych przegięć.
Po wielu latach przerwy Finał WOŚP powraca do Ostrołęki. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
To jest tak, jakby runął jakiś mur. Lokalne media piszą, że w mieście, odkąd prezydentem został Łukasz Kulik, zaczęły dziać się cuda. W II turze wyborów samorządowych Kulik pokonał kandydata Zjednoczonej Prawicy Janusza Kotowskiego, który miastem zarządzał od roku 2006.

Era prezydenta-katechety
Kotowski, absolwent filozofii i teologii na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, były katecheta, nigdy nie krył, że akcji Jerzego Owsiaka szacunkiem nie darzy. W lokalnych mediach mówił, że "nigdy mu nie było po drodze z ideologią lansowaną przez Owsiaka". Stąd też wynikały problemy Orkiestry w jego mieście.


Facebookowy profil WOŚP Ostrołęka zamarł zresztą już wcześniej – ostatni wpis na nim to zaproszenie na Finał w... 2012 r. "Cios dla Owsiaka"
W 2014 r. odbył się w Ostrołęce ostatni Finał WOŚP. Ponieważ mnożono przeszkody organizacyjne, w 2015 r. nie zgłosił się nikt, aby zorganizować sztab Orkiestry w tym 50-tysięcznym mieście.

Portal niezalezna.pl z satysfakcją wówczas odtrąbił sukces, że WOŚP nie zagra w Ostrołęce. Pisano, że to "szczególny cios dla Owsiaka", bo to w tym mieście ma swoją siedzibę firma Stora Enso, która od lat produkuje skarbonki, z którymi wolontariusze WOŚP w całym kraju wychodzą na ulice w dniu Finału.

Od 2015 r., gdy sztabu nie było w Ostrołęce, zbiórkę w mieście organizowali pracownicy Stora Enso oraz podopieczni i opiekunowie Zakładu Poprawczego w Laskowcu – przypomina Moja-Ostrołęka.pl.

"Będę chętnie współpracować"
Dziennikarka tego portalu zaraz po wyborach samorządowych zapytała świeżo wybranego prezydenta Łukasza Kulika, czy pozwoli na to, aby sztab WOŚP działał w miejskim ratuszu i czy będzie z tym sztabem współpracował.
"Oczywiście, jeżeli znajdą się takie osoby, na pewno z nimi będę chętnie współpracować. Natomiast wiem, że tam jest problem formalny – to znaczy rejestracja sztabów była do 19 listopada, a ja niestety urząd obejmuję dopiero 22 listopada" – mówił prezydent Kulik tuż przed zaprzysiężeniem.

Wszystko się udało i tuż po zaprzysiężeniu Łukasza Kulika na prezydenta Ostrołęki nastąpiło oficjalne potwierdzenie – ostrołęcki sztab WOŚP został zarejestrowany i po latach przerwy Orkiestra znów zagra w tym mieście. Na czele sztabu stanęła Aleksandra Boruch, 28-letnia ostrołęczanka, pedagog, wieloletnia wolontariuszka WOŚP, działaczka charytatywna, instruktorka Związku Harcerstwa Polskiego. Jak pisze Moja-Ostrołęka.pl, obecna szefowa sztabu finały WOŚP w tym mieście pomagała organizować jeszcze kiedy chodziła do gimnazjum.

To było nie do pomyślenia
Gdy o prawdziwie dobrej zmianie w mieście Aleksandra Boruch poinformowała na swoim profilu, pojawiły się komentarze: "Po wielu latach! Tak się cieszę!", "Brawo, nareszcie!", "Odszedł PiS, wrócił WOŚP!!!".

Na Facebooku pojawił się zaś nowy profil: "WOŚP Ostrołęka 2019", gdzie pojawiają się informacje, jakie koncerty i inne imprezy towarzyszące odbędą się w ramach finału – orkiestrowy bieg, turniej halowej piłki nożnej, maraton zabiegów fitness, maraton zumby, morsowanie w centrum miasta, nauka nurkowania. Zaprasza na nie – to do tej pory było nie do pomyślenia – prezydent miasta. "Ideologiczna ściana
Tego, co dotąd nie mieściło się w głowie, dzieje się o wiele więcej. W kinie Jantar w grudniu przez 10 dni wyświetlano film "Kler". Za kadencji Janusza Kotowskiego obraz Wojciecha Smarzowskiego nie mógł znaleźć się w repertuarze kina, które działa w Ostrołęckim Centrum Kultury, a więc podlega samorządowi. Seanse cieszyły się bardzo dużą popularnością.

"Przez 10 dni film 'Kler' obejrzało w Ostrołęce dokładnie 2.726 widzów. Przychód z biletów wyniósł ok. 45 tys. zł" – poinformował na Facebooku wiceprezydent miasta Maciej Kleczkowski. Zważywszy na fakt, że Ostrołęka liczy ok. 52 tys. mieszkańców i że tuż po premierze mogli oni na "Kler" pojechać do oddalonej o zaledwie 30 km Łomży, to naprawdę liczba imponująca.

"Historia dzieje się na naszych oczach. (...) Ideologiczna ściana dzieląca ludzi na lepszy i gorszy sort znika z Ostrołęki niczym upadający Mur Berliński" – tak to, co właśnie się dzieje w mieście, podsumowała Moja-Ostrołęka.pl.