Oto, co zrobił Biedroń w Słupsku. Lista sukcesów i porażek w "jego" mieście

Rafał Badowski
Robert Biedroń odpalił Wiosnę. Chyba najważniejszym pytaniem, które zadają sobie ci, którzy rozważają oddanie na niego głosu, jest to, na ile jego ponad 30 deklaracji można traktować poważnie, a na ile jako tylko sprawnie podane PR-owe sztuczki. Jak można sprawdzić wiarygodność Biedronia? To proste, wystarczy prześledzić to, co zrobił w Słupsku.
Dlaczego Robert Biedroń powtórnie nie kandydował na urząd prezydenta Słupska, mimo że wielokrotnie obiecał to swoim wyborcom? Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Wyobrażenie o tym, na ile wiarygodny jest lider Wiosny może dać realizacja obietnic wyborczych w Słupsku. Biedroń obiecał obniżenie cen biletów komunikacji miejskiej. Niestety, słowa nie dotrzymał.

Biedroń w Słupsku obiecał też darmowy internet. To jednak kolejny postulat, którego nie udało mu się zrealizować. Nieciekawie wygląda też to, co zrobił z obietnicą ścieżek rowerowych w Słupsku – a przecież sam w mieście dojeżdżał do pracy rowerem. Więc ten postulat powinien być mu szczególnie bliski.

Jako wielki niewypał lokalne media określiły też to, co stało się z obiecaną Kartą Słupszczanina, czyli zestawem zniżek dla mieszkańców miasta. Projektu mimo zapowiedzi nie wprowadzono. Został przesunięty na kolejną kadencję.
Biedroń: będę ponownie kandydował
Jednak najważniejszą obietnicą jest ta o ponownym starcie w wyborach na prezydenta Słupska. Składał ją nie raz. I słowa nie dotrzymał. W marcu 2017 r. w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" zapowiedział ponowny start w wyborach na prezydenta Słupska. Dla pewności dodał, że już wcześniej to mówił, a teraz podtrzymuje.


Trudno uwierzyć, ale kilka miesięcy później Biedroń w rozmowie z Moniką Olejnik powiedział coś dokładnie przeciwnego: że jest gotów wrócić do polityki ogólnopolskiej i to prawdopodobnie zrobi.

Minęły kolejne dwa miesiące i znów wolta. W rozmowie z Agnieszką Michajłow w Radia Gdańsk Robert Biedroń uciął spekulacje, że będzie kandydował na prezydenta Warszawy i ponownie zapowiedział... start w wyborach na prezydenta Słupska.

Po co Biedroniowi mandat słupskiego radnego?
Z bardzo krytycznym odzewem spotkało się też to, co Robert Biedroń zrobił z mandatem słupskiego radnego, który uzyskał w wyborach samorządowych w 2018 r. Porzucił go, bo już wtedy miał w planach stworzenie ogólnopolskiego projektu politycznego.

Zachowanie Biedronia dobitnie podsumowała Beata Chrzanowska, przewodnicząca słupskiej Rady Miasta. Według Chrzanowskiej, Biedroń "zawiódł 2700 wyborców w Słupsku", którzy oddali na niego głos. Wcześniej przecież przekonywał, że będzie dalej walczył dla Słupska, tyle że już nie jako prezydent, a radny. 

Jak się skończyło, wszyscy wiemy. Biedroń założył Wiosnę i twierdzi, że zostanie premierem.

Co zmienił Biedroń w Słupsku?
To niezrealizowane obietnice. Warto jednak wspomnieć o tym, czego dokonał. Zadłużenie Słupska przez cztery lata spadło o 30 mln zł. W Słupsku za kadencji Biedronia zmniejszono wynagrodzenia władz spółek miejskich i wprowadzono kwoty płci, które dały kobietom możliwość przebicia szklanego sufitu. Dołączyły do zarządów spółek miejskich.

Dzięki realizacji założeń planu gospodarki niskoemisyjnej Słupsk ma najczystsze powietrze w Polsce. Trzeba też przyznać, że Biedroń ściągnął do Słupska duże inwestycje. Ponadto obiecał wprowadzenie jawności płac w słupskim ratuszu. I to udało mu się osiągnąć.