Audi do tańca i do różańca. Nowe Q3 nie ma wielu wad, ale pewna kwestia jest "kosmiczna"

Łukasz Grzegorczyk
Trudno znaleźć bardziej wszechstronne auto – to mój główny wniosek po kilku dniach spędzonych za kierownicą Audi Q3 45 TFSI quattro S line. Druga generacja tego modelu wyładniała, jest bardziej agresywna i podobała się każdemu, kto miał okazję się ze mną przejechać. Ta piękna otoczka byłaby wręcz idealna, gdyby nie jeden bolesny szczegół.
Audi Q3 45 TFSI quattro S line to propozycja dla tych, którzy cenią sobie wszechstronność. Za to auto trzeba jednak słono zapłacić. Fot. naTemat.pl
Konstruktorzy z Audi potrzebowali siedmiu lat, by stworzyć nową generację modelu Q3. Świat zobaczył ją po raz pierwszy w połowie 2018 r. i złośliwi mogli wtedy powiedzieć, że przecież nic takiego się nie zmieniło. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, co zaraz wam udowodnię.

Naprawdę lubię pisać o motoryzacyjnych rewolucjach, które po prostu się udały. Tak było w przypadku Mercedesa Klasy B, a teraz podobne odczucia miałem testując Audi Q3 drugiej generacji. Samochód zachował swoje klasyczne proporcje – i całe szczęście, bo wyglądał po prostu dobrze. Parę nowych detali sprawiło, że Q3 sprawia wrażenie agresywnego, dużego crossovera.
Fot. naTemat.pl
Czym się wyróżnia? Na pewno w oczy rzucają się większe niż w poprzedniej wersji charakterystyczne reflektory, wielokątny kształt tylnych lamp oraz sześciokątny, chromowany grill. No i ogólnie jest sporo większy – teraz ma 4,48 m długości.


Powiecie, że przesadzam, ale według mnie to auto, które nie może się nie podobać. Widoczne zmiany sprawiły, że ten model dostał nowe życie. I chyba nikt nie będzie kręcił nosem, że brakuje mu charakteru.
Fot. naTemat.pl
W środku nie znajdziecie spektakularnych kształtów. Audi stawia na prostotę, ale z klasą. Wnętrze wygląda tak, jak wszystkie inne nowe modele marki. W przeciwieństwie do droższych A6A7 oraz A8, nowe Q3 zachowało klasyczny panel do sterowania radiem i klimatyzacją. Czyli są guziki zamiast dotykowego ekranu, co moim zdaniem lepiej sprawdza się w praktyce.
Fot. naTemat.pl
Mój testowy model był ponadto naszpikowany dodatkami i systemami, za które przy zakupie rzecz jasna trzeba dopłacać. Skóra na kierownicy i fotelach, pomarańczowe wstawki oraz wirtualne zegary – to tylko część udogodnień z długiej listy.
Fot. naTemat.pl
Nie zabrakło nawet bezprzewodowej ładowarki do telefonu, co oceniam na wielki plus. Do tego niemal perfekcyjny dźwięk, czyli znany z modeli wyższych segmentów system nagłośnienia Bang & Olufsen. Muzyczni maniacy będą nim zachwyceni.
Fot. naTemat.pl
A teraz zacznę się czepiać. Obok perfekcyjnych elementów wykończenia częściowo znalazł się też twardy plastik. Uznaję to za wpadkę, szczególnie w aucie, które kosztuje… no właśnie. Na razie wam nie powiem. Zostawię to na koniec.
Fot. naTemat.pl
Audi Q3 oferuje mnóstwo miejsca dla podróżnych, dlatego określanie go jako auto rodzinne nie będzie na wyrost. Nie należę do niskich osób, a za kierownicą mogłem rozsiąść się bardzo wygodnie. Nawet podnosząc fotel wysoko nie uderzałem głową w podsufitkę. Pasażerowie też nie marudzili, że brakuje im miejsca. Zamiast tego podkreślali wygodę foteli, z czym też mogę się zgodzić.

Z kolei w bagażniku mamy do dyspozycji co najmniej 530 litrów, a przecież można jeszcze złożyć tylną kanapę.
Fot. naTemat.pl
Zaglądamy w końcu pod maskę, bo tam jest naprawdę ciekawie. Moje testowe audi miało silnik o oznaczeniu 45 TFSI. To benzynowa jednostka o pojemności 2 litrów i mocy 230 KM, której prawie nie usłyszycie w środku, nawet przy autostradowej prędkości. Do tego napęd quattro zapewniający lepsze prowadzenie auta.

W takiej konfiguracji przyspieszanie do 50 km/h zajmuje tylko 2,3 sekundy. Do setki potrzeba 6,6 s. Liczby pokazują, że z tym autem nie ma nudy.
Fot. naTemat.pl
Za dodatkową zabawkę uznałem 7-stopniową, dwusprzęgłową skrzynię biegów. Tu w zależności od sytuacji na drodze i własnych potrzeb mamy dwa tryby: zwykły i sportowy. Ten drugi pozwala błyskawicznie przyspieszyć i wykorzystać całą moc auta. Automat w nowym Q3 oceniłbym nieźle, gdyby nie to, że czasem zbyt długo się zastanawiał. Zdarzyło mu się też szarpnąć.

Przez kilka dni jazdy w różnych warunkach spalanie wypadło mi na umiarkowanym poziomie. To średnio 9 l/100 km, ale zapewne da się zejść nieco niżej, kiedy postawimy na spokojny styl jazdy.
Fot. naTemat.pl
Szybko dałem się przekonać o tym, że Audi Q3 45 TFSI quattro S line to samochód, który po prostu dostarcza przyjemność z jazdy. Nieważne, czy macie do przejechania drogę do pracy, wybieracie się za miasto, czy na drugi koniec Europy. To auto nie stwarza ograniczeń.

W mieście wykorzystacie jego zwrotność, w trasie odczujecie komfort i sprawdzicie, że nawet dziury w drodze nie są mu straszne. Zawieszenie dobrze zbiera większość nierówności. Ponadto dostępny opcjonalnie system Audi drive select z sześcioma trybami pozwala dopasować charakterystykę pojazdu do potrzeb i preferencji kierowcy.
Fot. naTemat.pl
Z systemów wsparcia najbardziej spodobał mi się ten, który utrzymuje auto na środku pasa ruchu. Byłem naprawdę w szoku, jak dobrze to działa. Kiedy nagle znajdziemy się przy krawędzi albo osi jezdni, auto nie piszczy i nie domaga się naszej reakcji, tylko samo koryguje tor jazdy. Czy to nie jest piękne? Rozpływam się nad tym dodatkiem, ale uwierzcie, że ta precyzja robi wrażenie.
Fot. naTemat.pl

Teraz będzie bolało, o czym ostrzegałem was na początku. Q3 cennikowo zaczyna się od prawie 140 tysięcy złotych za wersję ze 150-konnym TFSI i manualną skrzynią biegów. I tu jeszcze wszystko się zgadza, bo ta cena nie zwala z nóg. Ale auto, którym sam miałem okazję się przemieszczać kosztuje dokładnie… 299 630 tys. zł.
Fot. naTemat.pl
Wszystko rozumiem, że marka, bogate wyposażenie, jednak ta kwota jest kosmiczna. Bo przecież nawet ten model nie jest pozbawiony paru niedoróbek, o których wam wspomniałem.

Nie zmienia to faktu, że nowym Q3 da się przyciągnąć wzrok. I wyciągnąć z niego możliwości, które pozwolą wam skorzystać z niego w różnych warunkach.

Audi Q3 45 TFSI quattro S line na plus i minus:

+ Bardzo dużo miejsca w środku
+ Wygląda świetnie. Spodoba się największym marudom
+ Spalanie na znośnym poziomie
+ System utrzymywania na pasie ruchu. Działa świetnie!
- Skrzynia biegów czasem za długo myśli
- CENA
- W aucie za 300 tys. zł da się znaleźć twardy plastik

Fot. naTemat.pl