#JestemLGBT i jestem... programistą, nauczycielką, ratownikiem. Trzech uczestników twitterowej akcji o sobie

Ola Gersz
Są LGBT, ale przecież nie tylko tym. Są nauczycielami, działaczami, ratownikami, strażakami, naukowcami. Dlaczego więc się tak wiele ludzi się ich boi? Dlaczego nie akceptuje? Trzy osoby, uczestnicy akcji #jestemLGBT na Twitterze, otwierają się w rozmowie z naTemat.
Uczestnicy akcji #jestemLGBT mieli prosty cel: pokazać, że są ludźmi, a nie ideologią czy zagrożeniem Fot. prywatne zdjęcia bohaterów artykułu
To nie są łatwe czasy dla osób nieheteroseksualnych. Trzeba to powiedzieć wprost: w Polsce rosną homofobiczne nastroje. Po zamieszkach wywołanych przez prawicowe bojówki na Marszu Równości w Białymstoku oraz szokujących naklejkach "Strefa wolna od LGBT" "Gazety Polskiej", codziennie pojawiają się niepokojące doniesienia o atakach na osoby LGBT+ lub wszystkich z nimi solidarnych, w tym na dziennikarzy, dzieci czy działaczy.

Zagrożeni są także ci, którzy po prostu lubią motyw tęczy. Jak 34-letnia Karolina Krauze z Częstochowy, która w weekend poszła z przyjaciółką do klubu Rura w Alejach. Kobieta została pobita przez ochroniarza, bo miała na sobie sweter z tęczą. Nieważne, że kolorystycznie zupełnie inną niż symbol społeczności LGBT.


Dlatego tak bardzo podbudowują teraz takie wydarzenia, jak chociażby te naklejki ASZDziennika albo ta lokalna historia z "naszym pedałem". I oczywiście, jak akcja #jestemLGBT, która od poniedziałku podbijała Twitter.

Szczerze mówiąc, to najfajniejsza akcja, jaka wydarzyła się na polskim Twitterze w całej jego historii. Tysiące osób uderzyło w sianą przez władzę nienawiść najprostszym, ale jednocześnie najsilniejszym orężem – słowem. Powiedzieli, że owszem są LGBT, ale są też wieloma innymi rzeczami. Że spotykamy ich na co dzień, polegamy na nich, nie dalibyśmy sobie bez nich rady.

Dotarliśmy do trzech uczestników akcji #jestemLGBT. W swoich własnych słowach mówią o tym, kim są, kogo kochają, czego się boją.

Mariusz

Kim jesteś?
Jestem osobą, którą można umieścić w katalogu LGBT - jestem gejem.

Jestem oprócz tego ratownikiem, urzędnikiem terenowej administracji rządowej, zajmuję się również uczeniem studentów na kilku uczelniach. Jestem ciągle członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej "SZCZECIN", którą kierowałem przez 12 lat. Obecnie udzielam się podczas manewrów, ćwiczeń i szkoleń. Moje życie składa się z pracy, dobrych relacji z bliskimi, przyjaciółmi i znajomymi, podróży oraz angażowania się w rożne działania o charakterze społecznym i równościowym.

Kiedy pierwszy przyznałeś się do swojej orientacji bliskim i otoczeniu?
Wyoutowałem się publicznie podczas moich 40. urodzin, dwa lata temu. Nie był to taki publiczny coming out, ale wszystkim gościom – a było ich przeszło 100 – przedstawiłem mojego partnera. Większość przyjaciół połączyła fakty, choć w zasadzie od dawna było dla nich jasne, jak mam orientację, tylko jakoś wprost nie umieliśmy o tym pogadać. Rozmawiałem o tym wcześniej jedynie z nielicznymi, wiedziało o mnie środowisko zaprzyjaźnionych ludzi LGBT.

Obecnie również jesteś w związku?
Tak, z moim partnerem, narzeczonym jesteśmy razem przeszło dwa lata, mieszkamy razem, tworzymy jeden dom, chcielibyśmy tworzyć rodzinę, w której będzie miejsce nie tylko dla naszej dwójki. Czekamy na równość małżeńską i możliwość adopcji dzieci, jesteśmy przekonani, że to byłoby dobre dla wszystkich.

A skąd decyzja o udziale w tak publicznej akcji, jak ta na Twitterze?
Udział w twitterowej akcji był zupełnie spontaniczny. Wierzę, że małe rzeczy mogą dużo zmienić, stąd mój wpis. Ujęło mnie zaangażowanie młodych ludzi, do których należy przyszłość naszego kraju, stąd wierzę, że takie akcje mają sens.

Kiedy sam byłem na etapie odkrywania swojej orientacji, byłem zdruzgotany i przerażony, nie wiedziałem, że w ogóle istnieją jacyś inni geje poza mną i pojedynczymi postaciami znanymi z mediów. Dla młodych ludzi ważne jest więc nasze otwarte mówienie o potrzebach, wartościach, różnorodności, akceptacji. Oni potrzebują zrozumienia i zauważenia – to najważniejszy walor tego naszego twitterowego działania. Wierzę, że zadziała to wspierająco na wielu wątpiących i borykających się z decyzją, czy warto o sobie powiedzieć mamie lub tacie. Spotykasz się na co dzień z homofobią?
Naturalnie, że spotykam się z wykluczeniem, nietolerancją i agresją. Pomijam retorykę polityczno-dziennikarsko-kościelną, ale wykluczenie odczuwam również wtedy, gdy bliscy unikają tematu związanego z moją orientacją, współpracownicy o wiele rzadziej pytają mnie o mojego partnera, niż w analogicznych sytuacjach, pytając innych o ich żony czy mężów. Nieuświadomieni o mojej orientacji wciąż pozwalają sobie a niewybredne żarty lub komentarze o obrzydzeniu osobami homoseksualnymi.

Odpowiadasz na takie słowa?
Często brakuje mi siły i odwagi, żeby reagować. Łatwiej zamknąć się w sobie i mimo przykrości milczeć, choć mam nadzieję, że w ramach zmieniania świata na lepsze będę odważniejszy i będę reagował częściej.

W ostatnim czasie w Polsce rośnie homofobia. Jako homoseksualiście jest Ci trudniej, niż kiedyś?
W ostatnim czasie rzeczywiście widać zmianę nastawienia oraz kreowaną przez media prorządowe nagonkę na ludzi LGBT. Zakazy organizacji marszy równości są tego najlepszym przykładem. Cała nadzieja w niezawisłych sądach, które mimo nacisków, nie ugięły się władzy prokuratorskiej i każdej innej. W ostatnim czasie jest zdecydowanie źle i nawet takie drobne gesty wspierające naszą społeczność, jak tęczowa flaga na koncercie Rammstein, nie spowodują radykalnej zmiany na lepsze.

Boli Cię to?
Przytłacza mnie codzienna homofobia płynąca z przekazu medialnego, gdy wrzucają mnie (nas) do jednego worka z przestępcami-pedofilami lub kiedy słyszę z ust kapłanów bolesne słowa. Naprawdę nie jest łatwo wierzyć w to, że Polska i bliźni nas rozumieją, akceptują i włączają do wspólnoty. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego akceptacja możliwa jest na Malcie, na Islandii, w Norwegii czy Niemczech, a u nas jest ciągłe podsycanie nienawiści. Brakuje nam równości pod każdym względem.

Liczysz na to, że akcja #jestemLGBT ma szansę co zmienić?
Mam nadzieję, że ta akcja na całą Polskę w jej ogromnym zaangażowaniu pokazała rodakom i światu, jak wielu nas jest i jak wiele nas wszystkich łączy. Chciałbym, żeby tak myśleli wszyscy rodacy i jest to możliwe pod jednym warunkiem – wszyscy przestaną wierzyć w kłamstwa sączące się z tuby propagandowej Polskiego Radia lub TVP. Dzisiaj jest czas na zaangażowanie i walkę (chociaż nie lubię tych militarystycznych określeń) z homofobicznym przekazem dnia!

Jakub

Kim jesteś, Jakub?
Jestem osobą transpłciową. Zawodowo zajmuję się programowaniem (frontend), a po godzinach pracuję społecznie w Komitecie Obrony Praw Lokatorów. Zajmujemy się obroną lokatorów przed eksmisjami i walką o budownictwo komunalne i socjalne oraz o lepszą politykę miasta w dziedzinie spraw lokalowych.

Jesteś w związku?
Żyję od wielu lat w związku z kobietą, którą kocham.

Co na to otoczenie?
Otoczenie niespecjalnie zauważa moją odmienność. Te osoby, którym ufam wystarczająco, by o tym mówić, traktowały mnie z akceptacją. Mój coming out miał miejsce w zasadzie teraz, przy okazji akcji na Twitterze, a wcześniej w bardziej ograniczonych "bańkach" internetowych. Decyzja o uczestnictwie w #jestemLGBT była świadoma?
Coś we mnie pękło i stwierdził*m, że po prostu mam dość. Niech się dzieje, co chce. Nie odczuwam lęku, ale nie mam zamiaru cierpliwie milczeć w obliczu obrzydliwej nagonki prowadzonej przez rządzącą partię.

Myślisz, że takie akcje mają szanse pokazać uprzedzonym osobom, że LGBT to po prostu zwykli ludzie, sąsiedzi, koledzy z pracy, współpasażerowie w autobusie?
Tak, to bardzo dobra akcja. To nie jest żadna "ideologia LGBT", chyba że "ideologią" nazwiemy po prostu dążenie do sprawiedliwości. Ale będzie lepiej. Widać, że świadomość społeczna podlega zmianom w ekspresowym tempie i to na plus. Z całą pewnością nienawistnicy nie spodziewali się takiego efektu swoich działań.

Dominika

Kim jesteś?
Jestem osobą biseksualną. Jestem studentką, lektorką języka angielskiego, kiedyś kelnerką, która podawała ci twoją ulubioną kawę w kociej kawiarni. Działaczką społeczną, bo staram się robić dobro i dbać o ludzi oraz o zwierzęta.

Jestem depeszowcem i tą dziewczyną, która ciągle gada o The Clash i Joy Division, bawi się do rana na depotece do "Just can't get enough" i opowiada ciągle o filmach z lat osiemdziesiątych i teatrze, bo kocha teatr i kocha też grać. Kocha czuć się przez chwilę kimś innym.

Kogoś jeszcze kochasz szczególnie?
Kocham też mojego chłopaka, bo jestem w związku z osobą, która o mnie dba i wspiera mnie w każdym aspekcie mojego życia.

Jak Twoją orientację przyjmuje Twoje otoczenie?
Na szczęście jest ono tolerancyjne i nigdy nie robiłam żadnego oficjalnego coming outu. Dla mojego najbliższego otoczenia najważniejsze jest to, jaką jestem osobą i w sposób naturalny przychodziło mi mówienie tak po prostu, że spodobała mi się jakaś dziewczyna. Nigdy nie spotkałam się z negatywnymi reakcjami, było to traktowane zupełnie zwyczajnie i to mnie cieszy najbardziej – że nigdy nie usłyszałam żadnego "ale jak to?". "Podoba mi się ta dziewczyna" było traktowane tak samo, jak "podoba mi się ten chłopak".

Za to właśnie pokochałam moje życie – za ludzi, którzy mnie otaczają. Tak naprawdę taki "oficjalny" coming out zrobiłam na Twitterze pod wpływem tego hashtagu. Szkoda tylko, że w tym wypadku musiałam zderzyć się z obrzydliwymi komentarzami.

Uczysz dzieci angielskiego. Jak jest Ci, osobie LGBT, w szkole, o której mówi się ostatnio w kontekście "seksualizacji dzieci"?
Jak jest w szkole? Trudno mi powiedzieć, pracuję z różnymi dziećmi, często również dość trudnymi i zamkniętymi w sobie. Dzieci, które nauczam, są w różnym wieku i łatwo jest zauważyć, że nienawiść w człowieku kształtuje się w zależności od otoczenia. Seksualizacja dzieci jest bzdurą i kompletnie nie potrafię określić, co dokładnie mają ludzie na myśli, używając tego pojęcia. Na Twitterze dałaś do zrozumienia, że po Twoim coming oucie w ramach #jestemLGBT zaczęto Ci tę seksualizację zarzucać.
Pod moim postem spotkałam się z ogromnym hejtem – życzono mi śmierci, zamknięcia w więzieniu, kazano trzymać "łapy z daleka od ich córek", że mam nie deprawować dzieci (czym? rozwiązywaniem ćwiczeń z czasownikami nieregularnymi?), ale to mnie nie ruszało.

Najbardziej zabolało mnie chyba, jak zaczęto mi sugerować, że na pewno molestuję dzieci. Nigdy w życiu nikogo bym nie skrzywdziła. Ja jestem silna, ale akurat takie stwierdzenie doprowadziło mnie do płaczu. I wynikało to tylko z dwóch słów - "jestem bi". Pojawiały się też tak absurdalne stwierdzenia, jak to, że teraz przecież każdy, kto popracował na zmywaku w Wielkiej Brytanii, może uczyć angielskiego. Tak jakby moja orientacja miała wykluczać moje umiejętności.

Co czujesz teraz do tych osób?
Staram się przekazywać moim uczniom pewne podstawowe wartości i jeżeli zderzam się z jakąkolwiek nienawiścią skierowaną do jakiejś osoby lub grupy, to reaguję tłumacząc, że każdy, bez wyjątku, zasługuje na szacunek. I szanuję również te osoby, którzy nie szanują mnie i zmieszali mnie na Twitterze z błotem. Bo wierzę, że każdy w głębi jest dobrym człowiekiem, tylko czasem jego nienawiść może być oznaką zagubienia.

Dlaczego wzięłaś w ogóle udział w twitterowej akcji? Masz dość nagonki na osoby LGBT w Polsce, a może się boisz?
Nigdy nie czułam takiej potrzeby, aby manifestować swoją orientację lub o niej mówić. Po prostu taka jestem i akceptuję to w sobie tak samo, jak to, że jestem niska albo to, że mam słabość do czarnego koloru i do czerwonych szminek.

Jednak poprzez ten hasztag chciałam pokazać innym, że nie są sami. Że nie muszą się wstydzić tego, kim są. Pokazać osobom, które nie chcą zaakceptować osób o innej orientacji, niż heteroseksualna, że LGBT mijają codziennie na ulicy. I że ich nauczyciel, kierowca autobusu albo sąsiad też może należeć do tej społeczności.

Smutne jest tylko, że szacunek niektórych do drugiej osoby kończy się w momencie, w którym się dowiadują, że ten fajny chłopak z klatki obok, który codziennie się do nich uśmiecha i wita w drodze na autobus, jest gejem. Wtedy już przestaje być tym fajnym sąsiadem i staje się nagle dewiantem, który na pewno im zagraża, chociaż sami nie wiedzą czym.

Pomimo hejtu jak oceniasz akcję #jestemLGBT?
Zamysł tej akcji był piękny. Pomimo całego szamba wylanego prosto na mnie, wierzę, że ludzie są dobrzy i że kiedyś coś się zmieni. Cytując jedną ze znajomych mi osób, które bardzo podziwiam, "wierzę, że kiedyś będziemy w stanie siedzieć wszyscy przy jednym stole i po prostu pięknie się różnić".