Biegły podważa tezę Giertycha o śmierci Kosteckiego. "Rażenie paralizatorem powoduje silny ból"
Wątpliwe, by przez jedno dotknięcie paralizatora Dawid Kostecki stracił przytomność. Taką opinię biegłego cytuje poniedziałkowa "Rzeczpospolita". Według rozmówcy gazety, wersja pełnomocnika rodziny Kosteckiego ma być pełna luk.
"Rażenie paralizatorem powoduje silny ból, a zaatakowana nim osoba próbuje się bronić i krzyczy. Wątpliwe, by została bezczynna, jak i to, by jedno przyłożenie urządzenia, skutecznie obezwładniło boksera" – wynika z opinii biegłego, którą cytuje gazeta.
Czy to możliwe, by ślady na szyi Kosteckiego mogło zostawić domowej roboty urządzenie, jakiego zdjęcie pokazał mediom Roman Giertych? Zdaniem biegłego, to trzeba zbadać, mając taki paralizator - tyle że w celi go nie znaleziono. Prawnicy rodziny boksera zauważyli jednak, że był czas na to, by go ukryć.
Giertych stwierdził, że ślady na szyi Dawida Kosteckiego mogą pochodzić od paralizatora domowej roboty. Mecenas opublikował zdjęcie urządzenia, które mogło być wykorzystane do obezwładnienia osadzonego.
Kostecki zmarł 2 sierpnia w celi w areszcie śledczym na warszawskiej Białołęce. Początkowe ustalenia śledczych mówiły o samobójstwie, jednak pełnomocnicy rodziny byłego pięściarza to kwestionują.
źródło: "Rzeczpospolita"