Na muzyce z "Tony'ego Hawka" wychowało się niemal całe pokolenie. Kultowa seria ma już 20 lat

Bartosz Godziński
Każde pokolenie ma swój własny soundtrack. Dla wielu osób dorastających na przełomie mileniów w Polsce, był z nim z pewnością eklektyczny podkład muzyczny do serii "Tony Hawk’s Pro Skater". Nigdy wcześniej żadna gra nie miała również tak wielkiego wpływu na cały przemysł muzyczny.
Pierwsza odsłona została wydana 31 sierpnia 1999 roku. Każda kolejna gra serii "THPS" miała doskonałą i różnorodną ścieżkę dźwiękową, która zmieniła życie wielu ludzi i zespołów Screen z gry "Tony Hawk's Skateboarding", materiały prasowe
"Symulator deskorolki" sygnowany nazwiskiem legendarnego skatera otworzył przed dzieciakami drzwi do fascynującego świata szeroko pojętej muzyki alternatywnej. Śmiem twierdzić, że punk rock nie przeżyłby w Polsce takiego renesansu, gdyby nie przebój studia Neversoft. Ba! Wiele osób w ogóle nie tknęłoby był cięższej muzy, gdyby nie katowali w "Tony'ego Hawka" po szkole. Żeby to zrozumieć, trzeba przenieść się do początku XXI wieku.

Miłość, która trwa do dziś
Jakoś udało nam się przeżyć "bombę milenijną", na listach przebojów króluje "Ściernisko", "Bal Wszystkich świętych", "Shalala Lala", czy "Say My Name", a ty wkładasz płytkę do napędu, wskakujesz na deskę i zasuwasz przez hangar z "Guerrilla Radio" Rage Against the Machine w głośnikach. Coś wspaniałego!
Gra "Tony Hawk’s Pro Skater" (znane też jako "Tony Hawk's Skateboarding") miała premierę na PlayStation 31 sierpnia 1999 roku, ale mój muzyczny świat zrewolucjonizował dopiero wydany rok później sequel. Soundtracku z niego słucham do dziś (nawet w tym momencie). To dzięki tej grze zajarałem się na dobre muzyką punkową, która wtedy święciła triumfy na świecie również m.in. za sprawą amerykańskich komedii o inicjacji seksualnej.


Jednak w ogólnopolskim radiu nie poleciałyby tak dające kopa kawałki jak "You" Bad Religion, czy "Bring the Noise" Anthraxa & Public Enemy. I trudno byłoby w ogóle na nie wpaść - w moim miasteczku tylko jeden kolega miał wtedy szerokopasmowy internet. Dlatego "THPS" był takim muzycznym protoplastą YouTube.
Fot. wykop.pl
Pewnym ukoronowaniem fascynacji tym soundtrackiem było wybranie się na koncerty Bad Religion na Jarocinie (2011 r., choć niestety nie zagrali "You"), czy Public Enemy na Open'erze (2012 r.). Poczułem wtedy to przyjemne smyranie nostalgii po serduchu.

Wychowani na "Tonym Hawku"
Nie jestem w tym retro-sentymencie osamotniony. Mam wielu znajomych, którzy byli nastolatkami pod koniec lat 90. lub na początku dekady nowego wieku, i z którymi uwielbiamy sobie powspominać, niczym te stare dziadki, że "kiedyś to było".

– Choć minęło kilkanaście lat odkąd grałem w tę grę, do tej pory pamiętam te piosenki. Miałem swoje ulubione, czasami resetowałem grę tak długo, aż z playlisty wskoczyła ta, którą lubiłem i dopiero wtedy "jechałem". To chyba też pierwszy raz, gdy kawałki potem znajdowałem sobie online i też ich słuchałem. A wtedy było to trudniejsze niż wklepanie tytułu na YouTube. Cudowny mix punkowo-rockowych piosenek. Chyba tylko "FIFA" wywarła podobne wrażenie – mówi mi 29-letni Maciek.

Na marginesie dodam, że w moim przypadku, takim kawałkiem do resetowania gry było "No Cigar" Millencolin. Wtedy jakoś zawsze lepiej szło i się mniej wywalałem. Szczególnie przydatne w czasie wymagających konkursów.
– Nie będę mówił, że to jakieś doświadczenie duchowe, ale był to jakiś wstęp do muzyki w pewnym sensie. Człowiek w sumie grał w tę grę i nawet nie wiedział, co za muzyka leci. Ale potem przyszedł czas internetu, Winampa, empetrójek i człowiek już szukał tego, co mu się podoba. A podobało mu się właśnie to, co tam usłyszał. Od tego zaczęła się ta fascynacja lekkim – tak to nazwijmy, bo przecież hardkorowi fani się obruszą - punk rockiem. Blink 182, Good Riddance itp. Przeleciało na tym całe gimnazjum – opowiada 30-letni Rafał.

Równie przebojowy i dla niektórych ciut lepszy, był soundtrack z trzeciej części gry. Znalazły się na nim takie gwiazdy muzyki jak Red Hot Chili Peppers, Motörhead, House of Pain, czy Ramones. Wiele kawałków wciąż możemy na playlistach milenialsów o nazwie "ulubione".

– Dla mnie takie kawałki jak "Ace of Spades" albo "Boy Who Destroyed The World" to był czysty ogień. Kwintesencja powrotu ze szkoły, w połączeniu z niekończącymi się grindami w Rio. Kilkanaście lat później poleciałem na saksy do Anglii, gdzie na niedzielnym targu kupiliśmy używane PS2 i kilkadziesiąt gier. Wśród nich – THPS3. Wierzcie to jak +100 do komfortu psychicznego, kiedy po pracy w magazynie mogłem wypić piwo i kręcić score'a na rurach w Rio. Oczywiście z Lemmy'im krzyczącym "Ace of Spades" na cały dom – wspomina 27-letni Krzysiek.
"THPS" miał wpływ też zespoły
Tak, to były piękne, beztroskie czasy Chio Chipsów, Frugo i "Tony'ego Hawka". Jednak gra miała wpływ nie tylko na dzieciaki, ale i cały przemysł muzyczny. Małym zespołom pozwoliła się wybić, a zapomniane giganty dostały drugie życie. Muzyka, która była uznawana za raczej niszową, stała się mainstreamowa.

– Muzycy Bad Religion przyznali, że sławę zawdzięczają włączeniu ich utworu "You" do "THPS2". Od tamtej pory wymienia się ich jako jeden z tych zespołów, które miał największy wpływ na odrodzenie punka. Razem z The Offspring i Green Dayem, którzy też mieli piosenki na późniejszych soundtrackach serii – mówi Tom Barnes, pisarz i fanatyk serii.
Tom Barnes
Pisarz i fanatyk serii "THPS"

Legenda heavy metalu, Motörhead, przyznało, że "Ace of Spades" na soundtracku do "THPS3", dało zastrzyk młodej energii dla ich starzejącej się bazy fanów. Grające alternatywnego rocka My Chemical Romance zapewniało, że bez "Tony'ego Hawka" nigdy nie założyliby zespołu.

My Chemical Romance po latach nagrało na potrzeby gry cover kultowych Misfitsów - wtedy już byli na szczytach list przebojów i przenośnych empetrójkach wszystkich emo-nastolatków. Ich "Astro Zombies" trafiło na soundtrack "Tony Hawk's American Wasteland" w 2005 roku.
Kolejne części serii były międzynarodowymi hitami na konsolach i pecetach - w 2006 roku w samych Stanach sprzedano ponad 10 milionów egzemplarzy. Wtedy każdy zespół chciał znaleźć się na ścieżce dźwiękowej, bo z miejsca stawał się gwiazdą - to trochę jak z filmami Quentina Tarantino, który odgrzewał stare piosenki, a te stawały się przebojami. Jednak jak wyglądało tworzenie pierwszego "Tony'ego Hawka"? Wymagało to mocnego kombinowania i znajomości.

– To nie było normą, ale obecność prawdziwych kapel miała sens w "Tony Hawk’s Pro Skater". Slayer był niechętny, bo nie angażował się w promocyjne i komercyjne projekty, ale w końcu udało nam się ich przekonać (na "Tony Hawk’s Project 8" - red.). Moja była żona znała ich menadżera – opowiadał główny projektant gry, Silvio Porretta.

Była żona Poretty znała też muzyka zespołu Suicidal Tendencies, więc nie było problemów z zaproszeniem ich do udziału w grze. – Byliśmy tak mali, że nie mieliśmy żadnych pieniędzy na marketing. Chodziliśmy na imprezy deskorolkowe z dużym telewizorem i puszczaliśmy demo gry dzieciakom. Wszystko robiliśmy w duchu DIY (Do It Yourself, czyli własnym sumptem - red.). Nawet graffiti w pierwszej grze były prawdziwe. Wykonał je znajomy artysta, które tworzył w Los Angeles – wspominał Silvio Porretta. Powstaje dokument o serii
I choć większość zapaleńców nie gra już w "THPS" (im człowiek starszy, tym ma mniej cierpliwości do trików), to co jakiś czas odpali sobie jakiegoś hiciora z soundtracku. Ogólnie moda na serię nieco minęło, ale przetarła szlaki innym tytułom. Muzyka znanych zespołów przestała być tylko miłym dodatkiem do menu, ale stała się pełnoprawnym elemntem tytułu. Wystarczy wspomnieć genialne ścieżki dźwiękowe z "GTA: Vice City", czy "Need for Speed: Underground", które również do dziś są wspominane z rozrzewnieniem.
Fot. me.me
Ostatnia gra cyklu ukazała się w 2015 roku (oprócz mobilnej odsłony z zeszłego roku) i na razie nie zapowiada się na kolejne. Będzie za to dokument. Powstaje od 2017 roku, a jego współtwórcą jest jeden z producentów serii Ralph D'Amato.

Dokument jest na ukończeniu i nosi tytuł "Pretending I'm a Superman: The Tony Hawk Video Game Story". Zobaczymy w nim wywiady z byłymi pracownikami Neversofta, a także skejterami, którzy pojawili się w grze - z Tonym Hawkiem na czele. Jego reżyserem jest Ludvig Gür, a poniżej zobaczycie nostalgiczny trailer.
Dokładna premiera filmu nie jest jeszcze znana - wiadomo za to, że pojawi się jeszcze w tym roku. Pozostaje nam zatem czekać z niecierpliwością i rozkoszować się wspaniałą muzyką, która miała niebagatelny wpływ na współczesną kulturę.