Opozycjo, posłuchaj zwykłych ludzi. Podpowiadają, co zrobić na finiszu kampanii, by pokonać Dudę

Katarzyna Zuchowicz
Wybory prezydenckie odbędą się 10 maja. W miesięcznicę katastrofy smoleńskiej, tuż po długim weekendzie i świętach ważnych dla Polaków. Jeden z internautów właśnie rzucił hasło, co opozycja w tym czasie powinna zrobić, bo lepszej okazji, argumentuje, nie będzie. Odzew? "Świetny pomysł. Zróbmy to razem. Niech nas będzie miliony" – reagują ludzie.
Tak było w Warszawie 1 maja 2004 roku, gdy Polska weszła do UE. Fot. Krzysztof Miller / Agencja Gazeta
Wydaje się to takie proste. Unia Europejska, z Komisją Europejską i Trybunałem Sprawiedliwości na czele, stała się największym wrogiem PiS. Prawo i Sprawiedliwość ignoruje TSUE, reformą sądów przeczy standardom i normom europejskim, sprowadziło nad Polskę groźbę Polexitu.

I ciągle krzyczy, że UE zagraża naszej suwerenności, a opozycja to zdrajcy, bo donoszą do Brukseli. "Czy Polska straci unijne dotacje?" – to pytanie też wraca jak bumerang.

Dlatego to, co zaproponował jeden z internautów, zabrzmiało dość rozsądnie. "Słusznie" – zareagował również Leszek Balcerowicz.


"Musi być szum, imprezy"
"Świetny pomysł. Oby znalazł bojowych realizatorów", "Pomysł rewelacyjny, czas żeby sztaby wyborcze kandydatów opozycyjnych wykorzystały okazję" – komentują inni.

O co chodzi? O to, by z wielką pompą i szumem, na kilka dni przed wyborami prezydenckimi, przypomnieć Polakom, jak 1 maja 2004 roku wchodziliśmy do UE i co członkostwo w Unii nam przyniosło. A potem 3 maja jest święto Konstytucji. Można to "przypominanie" połączyć w jeden wielki blok.

"W tym roku opozycja musi zorganizować olbrzymie uroczystości z okazji rocznicy wejścia do UE. Nie będzie lepszej okazji, aby na 9 dni przed wyborami prezydenckimi uświadomić Polakom, jakie niebezpieczeństwo niesie ze sobą ponowny wybór A. Dudy" – rzucił hasło Twitterowicz. Pomylił datę, tłumaczy w odpowiedziach. Chodziło o 1 maja 2004 roku. Obchody powinny trwać do 3 maja, ale – jak zaznacza – nie chodzi tylko o zorganizowanie manifestacji.

"Musi być szum, imprezy, teksty, wywiady, artykuły i inne eventy. Trzeba wykorzystać wszystkie autorytety (także z Europy), pokazać realne korzyści z członkostwa dla obywateli. I uświadomić, że Duda z Kaczyńskim ich tego pozbawią" – pisze internauta.

We wszystkich miastach dużych i małych
Sam wpis trochę zmobilizował innych ludzi. Padły kolejne pomysły. "Zespoły, piosenkarze, młodzież trzeba przyciągnąć" – ktoś proponuje.

Inny: "We wszystkich miastach dużych i małych trzeba się zebrać na manifestacjach i pokazać prezesowi, że cieszymy się, że jesteśmy w Unii, chcemy dalej być i pamiętamy te miliardy euro, które Unia Polakom dała".
Wydźwięk jest jeden – opozycja powinna zrobić to z wielkim rozmachem. "To są pomysły, które warto i trzeba wcielić w życie. Kto się tym zajmie? Czy sztaby wyborcze gotowe do działania?" – pada pytanie.

Oczywiście w ubiegłym roku odbył się w Warszawie marsz w obronie wartości europejskich, przyjechał Donald Tusk, a także byli prezydenci. Milionów nie było, choć za kilka dni miały odbyć się wybory do PE. W marszu wzięło udział ok. 45 tys. ludzi.

Ale teraz o manifestacjach z okazji wejścia Polski do UE i 3 maja piszą też inni. Marek Migalski: "Obóz władzy pewnie myśli, że wybory 10 maja pozwolą zdyskontować mu obchody święta 3 maja. Ale to właśnie może być największy event opozycji! PAD na oficjałkach, a liderzy opozycji na masowej demonstracji". Oczywiście nie wiadomo, co wymyśli PiS. A słyszeliśmy już przecież, że to PiS wprowadzał Polskę do UE, co zaskoczyło premiera Leszka Millera.

W ubiegłym roku zaś, w 15. rocznicę naszej akcesji, premier Mateusz Morawiecki mówił w orędziu, jak cieszy się z członkostwa w UE: – 15 lat temu wykonaliśmy przełomowy krok w naszej historii. 1 maja 2004 roku Polska na dobre włączyła się w projekt Zjednoczonej Europy wolnych narodów. Dołączyliśmy do Unii Europejskiej.