Spór Jamesa z Ibrą nie był pierwszy. 5 przypadków, gdy sportowcy obrywali za polityczne treści

Karol Górski
Dyskusja LeBrona Jamesa ze Zlatanem Ibrahimoviciem przywołała do debaty publicznej istotną kwestię: czy sportowcy powinni wypowiadać się na tematy pozasportowe. Przypominamy pięć sytuacji, w których przedstawiciele świata sportu postanowili zabrać głos w kwestiach politycznych czy społecznych i nieźle się im za to oberwało. Czasem od grupki kibiców, a czasem od władzy.
LeBron James od samego początku popiera ruch BLM. Fot. NBA.com
LeBron James jest ostatnio jednym z najbardziej aktywnych i jednocześnie najbardziej rozpoznawalnych ambasadorów ruchu Black Lives Matter. Za swoje polityczne zaangażowanie koszykarz zbiera wiele pochwał, jednak Zlatan Ibrahimovic uważa, że powinien skoncentrować się na sporcie.

– Rób to, w czym jesteś dobry. Ja gram w piłkę nożną, ponieważ jestem najlepszy w grze w piłkę nożną, nie jestem politykiem. Gdybym był politykiem, zajmowałbym się polityką – stwierdził napastnik Milanu podczas rozmowy z Discovery Channel.

Czytaj także: "Polska k***a". Rosyjski siatkarz przypomniał się kibicom w najgorszy sposób


James nie pozostał mu dłużny. – Nigdy się nie zamknę, jeśli chodzi o rzeczy, które są złe. Mówię o moim narodzie i o równości, sprawiedliwości społecznej, rasizmie, tłumieniu wyborców, rzeczach, które dzieją się w mojej społeczności – podkreślił gwiazdor NBA, przypominając, że nie tak dawno Ibra sam sugerował, że padł ofiarą "ukrytego rasizmu". W swojej autobiografii piłkarz oskarżał Szwedów o robienie mu problemów z powodu bałkańskich korzeni.

Przy okazji głośnego sporu między Jamesem a Ibrahimoviciem postanowiliśmy przypomnieć inne sytuacje, w którym znani sportowcy znaleźli się w ogniu krytyki ze względu na swoje zaangażowanie polityczne. Zaznaczamy, że znajdziecie tu zarówno przykłady zwykłego internetowego hejtu, jak i poważnych represji ze strony władzy.

Garri Kasparow

Fot. CNNInternational/youtube.com
To przypadek zupełnie inny niż casus LeBrona. Legendarny rosyjski szachista nigdy nie ukrywał, że z Kremlem nie sympatyzuje. Gdy władzę przejął Władimir Putin, sportowiec od razu stał się jego zagorzałym krytykiem. Właściwą działalność polityczną rozpoczął już po zakończeniu kariery zawodowca, w 2006 roku. Wtedy Kasparow ogłosił gotowość do startu w wyborach politycznych.

Rok później zaczęły się jego problemy. W listopadzie 2007 szachista został aresztowany, w grudniu władze oskarżyły go o złamanie zasad system wyborczego, gdy oddał nieważny głos w wyborach do Dumy Państwowej. Ostatecznie ze startu w wyborach zrezygnował, jednak nie porzucił politycznej działalności.

Brał udział choćby w protestach po aresztowaniu członkiń zespołu Pussy Riot. W 2013 roku został wyróżniony nagrodą Obrońcy Praw Człowieka. W tym samym roku w obawie przed represjami Kasparow uciekł do Szwajcarii. Do kraju nie wrócił do dziś, w 2014 roku przyjął chorwackie obywatelstwo.

Diego Maradona

Fot. 123RF
Ciężko stwierdzić, czy Boski Diego rzeczywiście popierał całym sercem autorytarnych przywódców, z którymi pozował do zdjęć, czy po prostu ogrzewał swoim blaskiem pragnących tego typu rozgłosu władców. Tak czy siak, wspólne fotki z Fidelem Castro obiegały świat, a piłkarz przyczepił sobie jednoznaczną łatkę.

Miłości kibiców, którzy mieli go za bóstwo, Maradona i tak nie tracił, ale światowa opinia publiczna za bliskie związki z kubańskim przywódcą nie pozostawiała na nim suchej nitki. Wizerunek przyjaciela reżimu podkręcał portret Che Guevary, wytatuowany na prawym ramieniu Argentyńczyka.

W ostatnich latach życia Maradona też nie stronił od kontaktów z kontrowersyjnymi władcami. W 2018 roku nawiązał współpracę z jednym z białoruskich klubów i deklarował, że chętnie spotkałby się z Aleksandrem Łukaszenką. Skończyło się jednak na deklaracjach, bo pierwsza wizyta Diego za Bugiem okazała się jednocześnie ostatnią.

Zofia Klepacka

Fot. Instagram/zofia_klepacka
Podobnie jak w przypadku Maradony, polskiej sportsmence nie grożą raczej żadne przykrości ze strony obecnej władzy, jednak niechęć dużej grupy kibiców, już jak najbardziej. Klepacka nie kryje się ze swoimi konserwatywnymi poglądami i sympatią do PiS-u, do którego chciała się nawet zapisać. Znana jest też z niechęci wobec osób LGBT, choć ze swoich kontrowersyjnych słów na ich temat próbowała się akurat tłumaczyć.

Głośno o poglądach Klepackiej było choćby jesienią, gdy windsurferka krytykowała Strajk Kobiet i wzywała do obrony jednego z warszawskich kościołów, odpowiadając na pamiętny apel Jarosława Kaczyńskiego.

Choć w oczach wielu kibiców przez swoje poglądy sportsmenka jest spalona, są i takie środowiska, w których jej postawa budzi uznanie. W 2019 roku Telewizja Republika przyznała Klepackiej tytuł Osobowości Roku. Windsurferka została też honorowym członkiem Światowego Związku Żołnierzy AK, jednak tytuł ten szybko utraciła.

Enes Kanter


Turecki koszykarz wykorzystuje swoją rozpoznawalność do głośnego sprzeciwiania się reżimowi Recepa Tayyipa Erdogana. Za swoje zaangażowanie polityczne sportowiec płaci bardzo wysoką cenę.

Kanter ma zakaz wjazdu do Turcji, gdzie czeka już na niego wyrok więzienia. Nie może też kontaktować się ze swoją rodziną, a jego bliscy pozbawieni są prawa udziału w życiu publicznym i codziennie doświadczają represji ze stron władzy oraz jej zwolenników. Występujący w NBA zawodnik został też wyrzucony z kadry narodowej.

Problemy Kantera zaczęły się w 2013 roku, gdy Erdogan był jeszcze premierem. Wyszła wtedy na jaw afera korupcyjna z udziałem członków rodziny tureckiego przywódcy. W tamtym okresie mieszkający za oceanem koszykarz zaczął publikować w sieci antyrządowe wpisy. W jednym z nich nazwał nawet Erdogana "Hitlerem XXI wieku". W kraju stał się persona non grata. Dla przeciwników reżimu jest jednak bohaterem.

Tymoteusz Puchacz

Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Gazeta
Wiemy, trochę inny rozmiar kapelusza niż Kasparow czy Kanter. Ale to też przykład najświeższy, a jednocześnie najbliższy sytuacji z Ibrą i Jamesem. Chodzi bowiem o poparcie innej organizacji społecznej – Strajku Kobiet. W poście, który pojawił się na Instagramie Puchacza jesienią, zawodnik wyraził swoje wsparcie dla protestujących Polek. U sporej części kibiców, delikatnie mówiąc, tym wpisem nie zapunktował.

W komentarzach zaroiło się od pretensji o wspieranie kojarzonego z lewą stroną sceny politycznej ruchu. Kibice przypominali, że Puchacz, który niejednokrotnie podkreślał, że ważną częścią jego życia jest wiara, nie powinien sympatyzować z atakującymi kościoły grupami. Przywołali też argument użyty przez Ibrę – piłkarz jest od grania, a nie bawienia się w politykę.

– Rozmawiałem z mamą, dziewczynami chłopaków z drużyny, czułem, że należy pomóc, gdy sytuacja stała się ekstremalna. Czułem, że to słuszne i powinienem tak postąpić. Nie dbałem o to, czy to zostanie dobrze odebrane, czy źle. Chciałem po prostu wesprzeć kobiety – odpowiedział Puchacz na te zarzuty podczas występu w Kanale Sportowym. Podkreślił też, żeby nie mieszać protestów w słusznej sprawie z pojedynczymi aktami wandalizmu.
Czytaj także: Na Instagramie F1 zaroiło się od ośmiu gwiazd. To reakcja na event Alfa Romeo z udziałem TVP