Sienkiewicz o kryzysie z imigrantami: Nikt nie ma prawa przekraczać nielegalnie granicy

Jakub Noch
Bartłomiej Sienkiewicz z Platformy Obywatelskiej w jednoznaczny sposób odniósł się do kryzysu migracyjnego na pograniczu białorusko-polskim. Były minister spraw wewnętrznych podkreślił, że nie można pozwolić na nielegalne przekręcenie granicy, ale jednocześnie wskazał obowiązki spoczywające na państwie, do którego docierają imigranci.
Były minister spraw wewnętrznych, a dziś poseł PO Bartłomiej Sienkiewicz skomentował kryzys migracyjnym na pograniczu Polski i Białorusi. Fot. Piotr Molecki / East News


Bartłomiej Sienkiewicz o sytuacji imigrantów na pograniczu białorusko-polskim

W czwartkowy wieczór Bartłomiej Sienkiewicz był gościem programu "Fakty po Faktach" na antenie TVN24, gdzie odniósł się do sytuacji kilkudziesięcioosobowej grupy imigrantów, która od kilku dni koczuje na białorusko-polskim pograniczu w okolicach miejscowości Usnarz Górny. Z jednej strony w kierunku zewnętrznej granicy UE wypychają ich funkcjonariusze z Białorusi, z drugiej zaś drogę blokuje im polska Straż Graniczna.


– Nikt nie ma prawa przekraczać nielegalnie granicy polskiej. To jest prawo każdego kraju, żeby wykonywać w tej sprawie swoje obowiązki. To jest także granica zewnętrzna Schengen i my nie możemy tolerować nielegalnego przekraczania granicy – to chcę powiedzieć z całą stanowczością – stwierdził poseł Platformy Obywatelskiej.

Polityk, który w latach 2013-14 kierował resortem spraw wewnętrznych zwrócił jednak uwagę, iż w zaistniałej sytuacji na Polsce spoczywają pewne obowiązki wynikające z norm międzynarodowych.
Czytaj także: Imigranci nie utknęli na "ziemi niczyjej". Na granicy Polski i Białorusi czegoś takiego nie ma
– Są wyznaczone punkty, w których ci ludzie mogą zostać przyjęci, rozpatrzeni indywidualnie, nikt ich tam do tej pory nie skierował – wskazał Sienkiewicz. – To jest kryzys bezwładzy, właściwie bezrządu. (...) Natomiast rząd jest jak zwykle doskonały w szczuciu na innych ludzi – podsumował.

"Silny kraj nie boi się grupki ludzi uciekających przed wojną"

Jak wspominaliśmy w naTemat.pl, wcześniej w ostrym tonie zachowanie polskich władz w sprawie imigrantów koczujących na linii granicznej skomentował bp Jerzy Samiec.

"Silny kraj nie boi się grupki ludzi uciekających przed wojną i koczujących na pograniczu. Chrześcijański kraj zamiast deklaracji wiary, oferuje dach nad głową i pożywienie" – napisał hierarcha Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego.
Czytaj także: Biskup ostro o sytuacji na granicy. "Silny kraj nie boi się grupki ludzi uciekających przed wojną"
"Chrystus mówi: cokolwiek uczyniliście jednemu z moich sióstr i braci, mnieście uczynili" – dodał bp Samiec w swoim krótkim oświadczeniu zamieszczonym w mediach społecznościowych.

Dowiedz się więcej o nowym kryzysie migracyjnym:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut