"Dość poprawności politycznej!". Lider narodowców pokazał, jak "powinna wyglądać granica"
Coraz gorętszym tematem staje się uderzenie nowego kryzysu migracyjnego we wschodnie granice Polski. Straż Graniczna na Podlasiu ma pełne ręce roboty nie tylko ze względu na patową sytuację pod Usnarzem Górnym. W piątek lider narodowców Robert Bąkiewicz podzielił się więc przemyśleniami na temat tego, jak powinna wyglądać polsko-białoruska linia graniczna.
- Nie ustają kontrowersje w sprawie sytuacji imigrantów pod Usnarzem Górnym
- Na Podlasiu dochodzi także do wielu innych prób nielegalnego przekroczenia granicy białoursko-polskiej
- Z pomysłem na zabezpieczenie linii granicznej wyszedł lider narodowców Robert Bąkiewicz
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, od 12 dni grupa nielegalnych imigrantów – pochodzących prawdopodobnie z Afganistanu i Iraku – jest przetrzymywana dokładnie na linii stanowiącej granicę Białorusi i Polski. Opinia publiczna dowiedziała się o tym jednak dopiero trzy dni temu. Stało się to za sprawą jednego z mieszkańców przygranicznej wsi Usnarz Górny, który powiadomił media.Ich położenie jest skomplikowane z punktu widzenia prawa międzynarodowego, gdyż Polska de facto nie jest dla nich pierwszym "państwem bezpiecznym", którego granice przekroczyli uciekając przed wojną lub prześladowaniem. Co więcej, część z nich prawdopodobnie nie spełnia warunków umożliwiających ubieganie się o azyl.
Wydarzenia pod Usnarzem Górnym to jednak nie jedyne zmartwienie Straży Granicznej. W ostatnich tygodniach nieustannie wzrasta liczba prób nielegalnego przekroczenia polskiej granicy od strony Białorusi. A jak oceniał w rozmowie z naTemat.pl były koordynator służb specjalnych Marek Biernacki, "to dopiero początek nowego kryzysu migracyjnego".
Lider narodowców chce płotu granicznego na Podlasiu
Swoimi pomysłami na zabezpieczenie wschodniej granicy zewnętrznej Unii Europejskiej dzieli się wielu polityków i działaczy. Do tego grona postanowił w piątkowy wieczór dołączyć lider środowisk skrajnie prawicowych Robert Bąkiewicz.Zdjęcie to pochodzi z Węgier i przedstawia zabezpieczenia, jakie po kryzysie migracyjnym z 2015 roku powstały na pograniczu madziarsko-serbskim. Wysoki na 4 metry płot zabezpiecza Węgry na odcinku około 175 km.
W dużej mierze powstał on wysiłkiem osób osadzonych w węgierskich zakładach karnych i wojska. Więźniowie byli odpowiedzialni za przygotowanie materiałów konstrukcyjnych, które następnie na granicy montowali żołnierze.
Zdaniem rządu Viktora Orbána powstanie takiej infrastruktury było kluczowe dla wyhamowania ruchu migracyjnego w korytarzu prowadzącym przez Bałkany do Austrii, Niemiec i innych bogatych państw Zachodu.
Czytaj także: Marek Biernacki #TYLKONATEMAT: Ktoś ten opór na granicach UE musi stawiać i tym razem padło na nas
Dowiedz się więcej o sytuacji imigrantów na pograniczu białorusko-polskim:
- Imigranci nie utknęli na "ziemi niczyjej". Na granicy Polski i Białorusi czegoś takiego nie ma
- Były koordynator ds. służb specjalnych dla naTemat.pl: Ktoś ten opór na granicach UE musi stawiać i tym razem padło na nas
- W co pogrywa Łukaszenka? "Założył, że UE mu zapłaci jak Turcji, ale nie ma na co liczyć"
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut