Kolejne niepokojące wiadomości z Donbasu. Separatyści wzmacniają swoje pozycje
Konflikt pomiędzy Rosją a Ukrainą wciąż eskaluje. We wtorek ukraiński wywiad wojskowy podał kolejne niepokojące informacje. Okazuje się, że w okresie świąt noworocznych siły wspieranych przez Rosję separatystów w Donbasie wzmocniły swoje pozycje. Zwiększono także liczbę snajperów.
- Ministerstwo obrony Ukrainy podaje nowe informacje na temat rozwoju konfliktu na Ukrainie.
- Według ukraińskiego wywiadu siły rosyjskie trzykrotnie naruszyły zawieszenie broni.
- Zwiększyła się także liczba snajperów na terenie Donbasu.
Konfilkt na Ukrainie. Zwiększona liczba snajperów
Jeszcze przed świętami informowaliśmy w naTemat.pl, że na zaanektowanym przez Rosję Krymie rozpoczęły się manewry wojsk desantowych. Ćwiczenia miały potrwać kilka dni. W czasie ich trwania ponad 1200 żołnierzy i 250 pojazdów rozpocznie w czwartek miało pojawiać się pod Noworosyjskiem na poligonie Rajewskim.We wtorek główny zarząd wywiadu ministerstwa obrony Ukrainy poinformował w nowym komunikacie, że podczas świąt noworocznych przeciwnik wzmocnił swoje pozycje dodatkowym składem osobowym i środkami rażenia w 1. i 2. Korpusie Armijnym (w Doniecku i Ługańsku).
Ponadto, jak twierdzi ukraiński wywiad, rozlokowano też "dodatkowe elementy systemu wywiadu wzdłuż linii rozgraniczenia i zwiększono liczbę par snajperskich". Pod dowództwem oficerów sił zbrojnych Rosji prowadzone są ćwiczenia z artyleryjskiego rażenia pozycji sił ukraińskich.
Jak podkreślono siły przeciwnika trzykrotnie naruszyły zawieszenie broni, raniąc jednego żołnierza. Chodzi o porozumienie z lipca 2020 roku "o całkowitym i wszechstronnym trybie przerwania ognia".
Niebezpieczeństwo inwazji na Ukrainę
Na sytuację pomiędzy Rosją a Ukrainą z niepokojem patrzą eksperci. Prof. Roman Kuźniar, doradca ds. międzynarodowych byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Akademii Dyplomatycznej MSZ, mówił dzień wcześniej w rozmowie z naTemat, że coś się może zdarzyć, tylko nie wiadomo co.– Rosjanie wysoko licytują. Jak się tak wysoko licytuje, trudno się wycofać bez utraty twarzy. Obawiam się, że Rosjanie mogą zrobić coś nawet dla demonstracji, że tak tanio skóry nie sprzedają – powiedział.
Przypomnijmy, że pod koniec listopada "Military Times" podało, że w wielu punktach przy granicy z Ukrainą Władimir Putin rozmieścił łącznie około 92 tysięcy swoich żołnierzy. Dziennikarze portalu rozmawiali na ten temat z naczelnikiem głównego zarządu wywiadu ukraińskiego ministerstwa obrony Kiryłem Budanowem.
Ekspert zapowiedział również, że atak może nastąpić poprzez naloty powietrzne, ataki artyleryjskie i pancerne. Ukraina przygotowuje się także na desant w Odessie i Mariupulu oraz atak przez Białoruś. Inwazja na Ukrainę miałaby być o wiele bardziej krwawa niż to, co "zaobserwowano w ramach konfliktu trwającego od 2014 r., w którym zginęło ok. 14 tys. Ukraińców".
Dowiedz się więcej o rozwoju sytuacji na Ukrainie:
- Napięta sytuacja między Rosją i Ukrainą. Kreml zabrał głos ws. możliwego ataku
- Len Pen nie pozostawia wątpliwości. "Ukraina należy do sfery wpływów Rosji"
- "Bild" o szczegółach inwazji Rosji na Ukrainę. Putin chce zgarnąć 2/3 terytorium naszego sąsiada
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut