Oficjalnie poprosili Rosję o pomoc. Putin dostał długo wyczekiwany pretekst do ataku?

Alan Wysocki
21 lutego 2022, 14:46 • 1 minuta czytania
Samozwańczy przedstawiciele nieuznawanych republik Ługańska i Doniecka oficjalnie poprosli Rosję o pomoc wojską. "Może to być apel potrzebny dla rosyjskiej Rady Federacji i Rady Bezpieczeństwa" – przekazał amerykański dziennikarz Christopher Miller. Władze Kremla wydały także komunikat o "rozbiciu grupy dywersyjno-rozpoznawczej" z Ukrainy, choć ta zaprzecza, by prowadziła działania militarne na granicy.
Ukraina. Separatyści oficjalnie apelują do Putina o pomoc Rosji Fot. Angelika von Stocki / FaceToFace / East News

Oficjalnie poprosili Rosję o pomoc. Władimir Putin otrzymał potrzebny pretekst?

– W Donbasie jest wojna, sytuacja jest krytyczna. Potrzebujemy rosyjskiej pomocy finansowej i wojskowej – ogłosił przedstawiciel nieuznawanej na świecie Donieckiej Republiki Ludowej Eduard Basurin.

Czytaj także: Zdjęcia satelitarne ujawniły, jakie rozkazy płyną z Kremla. Wojska Rosji coraz bliżej Ukrainy

Warto podkreślić, że apel ten może dać władzom Rosji długo wyczekiwany powód, by wprowadzić wojska do Donbasu. Oficjalnie terytorium to należy do Ukrainy.

W rozmowie z naTemat gen. dyw. Wojska Polskiego Roman Polsko wytłumaczył, że właśnie rozregulowanie granic naszego sojusznika jest głównym celem Władimira Putina.

- To okręgi, w których Putin prowadzi działania bardzo agresywne. Celem jest destabilizacja Ukrainy, rozregulowanie jej granic i uniemożliwienie jej wstąpienia do NATO - powiedział.

Czytaj także: Gen. Polko wypunktował strategię Putina. "Chce doprowadzić do rozedrgania Ukrainy"

"Marionetkowe 'rządy' Doniecka i Ługańska apelują do Rosji o 'pomoc wojskową'. Może się to wydawać głupie, ponieważ ich siły zbrojne są zasadniczo przedłużeniem rosyjskich. Ale może to być apel potrzebny dla rosyjskiej Rady Federacji i Rady Bezpieczeństwa" - napisał amerykański dziennikarz Christopher Miller.

Liderzy samozwańczych republik mieli udać się do Rosji, by opracować dalszą strategię wobec Ukrainy. Co więcej, według komunikatów Kremla doszło do "rozbicia grupy dywersyjno-rozpoznawczej z Ukrainy". W wyniku działań siły rosyjskie miały zabić pięciu żołnierzy oraz zniszczyć dwa wozy bojowe.

Czytaj także: Joe Biden przystał na spotkanie z Władimirem Putinem. Postawił warunek

Rzecznik ukraińskich sił zbrojnych zdementował jednak doniesienia, zapewniając o braku jakichkolwiek działań militarnych na granicy na Rosją. Ostatnią szansą na deeskalację konfliktu jest szczyt na linii Biden-Macron-Putin. Z inicjatywy Francji głowy Rosji i USA ponownie usiądą przy stole, by omówić sytuację we wschodniej Europie.

Czytaj także: Rozejm w Donbasie to już fikcja. Ujawniono, jak separatyści eskalują konflikt

Joe Biden przystał na organizację przedsięwzięcia pod jednym warunkiem. Jeśli Putin zdecyduje się na inwazję, strona amerykańska nie weźmie udziału w negocjacjach. W zamian za to, od razu nałoży na Rosję dotkliwe sankcje.

Czytaj także: https://natemat.pl/398025,emmanuel-macron-zadzwonil-do-putina-potem-kontaktowal-sie-z-zelenskim