Mało którego polityka stać na takie słowa. Prezydent Niemiec przyznał się do błędu ws. Rosji

Jakub Noch
• 1 minuta czytania
Umiejętność przyznawania się do błędów – szczególnie tych największego kalibru – nie jest cechą spotykaną zbyt często wśród współczesnych polityków. Takim rodzajem odwagi cywilnej potrafił wykazać się jednak prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, który przyznał, iż błędem była jego przyjazna polityka wobec Rosji.
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier przyznał się do błędnej polityki wobec Rosji. Fot. Shan Yuqi/Xinhua News/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Prezydent Niemiec przyznał, że popełnił błąd w sprawie Rosji

– Moje obstawanie przy Nord Stream 2 było ewidentnym błędem – wyznał publicznie Frank-Walter Steinmeier. – Nie sprawdziło się też podejście polegające na włączeniu Rosji do wspólnej architektury bezpieczeństwa – dodał polityk, który w latach 2005-09, a następnie 2013-17 kierował niemiecką dyplomacją.

Jako prezydent RFN ocenił dziś, że błędem było "budownie mostów, w które Rosja nie wierzyła i przed czym ostrzegali partnerzy". Steinmeier przyznał, iż błędne było także przekonanie, że "w imię imperialnych manii Putin nie zaakceptuje całkowitej ruiny ekonomicznej, politycznej i moralnej Rosji".

W ocenie Franka-Waltera Steinmeiera, są to pomyłki, z których niemiecka klasa polityczna musi wyciągnąć wnioski na przyszłość. Zaznaczył on również, że ze strony Berlina "nie ma powrotu do przedwojennego status quo" w relacjach z Rosją, dopóki państwem tym rządzić będzie Putin.

Jednocześnie prezydent RFN stanowczo odrzucił przytyki tych, którzy posuwają się do oskarżeń, iż Niemcy są wręcz współodpowiedzialne za wojnę w Ukrainie. – Nie możemy brać tego na siebie – stwierdził dobitnie.

Niemcy wydalają rosyjskich "dyplomatów" i przejmują Gazprom Germania

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, jeśli chodzi o zaostrzenie kursu wobec Rosji, niemieckie władze nie pozostają jedynie na słowach. Rząd Olafa Scholza najpierw zdecydował o wydaleniu 40 rosyjskich dyplomatów, których działalność uderzała w "wolności i spójność niemieckiego społeczeństwa", a następnie poinformowano o przejęciu kontroli państwowej nad spółką Gazprom Germania.

Śledczy z Berlina rozpoczęli natomiast śledztwa przeciwko rosyjskim imigrantom, którzy w minioną niedzielę współtworzyli tzw. paradę hańby. Osoby używające putinowskiego symbolu w kształcie litery "Z" prawdopodobnie poniosą podobną odpowiedzialność, co neonaziści dopuszczający się promowania symboliki III Rzeszy.

"WSJ" o tym, jak Scholz i Macron do końca walczli, by wojna nie wybuchła

Na Zachodzie wciąż jest też głośno o ostatniej publikacji "The Wall Street Journal", w której ujawniono kulisy starań kanclerza Niemiec i prezydenta Francji o to, by do wojny w Ukrainie nigdy nie doszło.

Jak donosi "WSJ", Olaf Scholz miał wstępnie wynegocjować warunki porozumienia dość podobnego do tego, o którym dziś ukraińscy negocjatorzy sami wspominają podczas rozmów pokojowych. Ukraina miała zobowiązać się, iż nie wstąpi do NATO, w zamian otrzymując nowe gwarancje bezpieczeństwa zawarte z udziałem Stanów Zjednoczonych oraz Rosji.

Podczas monachijskiego spotkania z kanclerzem Niemiec Wołodymyr Zełenski takie rozwiązanie miał jednak odrzucić, podkreślając m.in. NATO-wskie aspiracje swojego narodu. Kilka dni później wybuchła wojna.

Czytaj także: https://natemat.pl/404637,zachod-probowal-zapobiec-wybuchowi-wojny-scholz-zlozyl-propozycje-ukrainie

Dowiedz się więcej o polityce Niemiec w sprawie wojny w Ukrainie: