Franciszek nie wspomina o Putinie i Rosji. Obszernie wyjaśnił, dlaczego tak postępuje

Natalia Kamińska
22 kwietnia 2022, 13:07 • 1 minuta czytania
Papież Franciszek od wybuchu wojny w Ukrainie prezentuje dwuznaczne stanowisko. Watykan do tej pory jednoznacznie nie wyraził poparcia dla Ukrainy. Teraz Franciszek wyjaśnił, dlaczego mówiąc o tej wojnie, nie wymienia z nazwiska Władimira Putina, ani nie wspomina Rosji.
Papież wyjaśnił, czemu nie mówi o Władimirze Putinie w kontekście wojny w Ukrainie. Fot. Grzegorz Gałązka / East News

"Papież nie wymienia nigdy głowy państwa, a tym bardziej kraju, który jest większy od jego głowy państwa" - stwierdził papież Franciszek, odnosząc się do tego, czemu nie wymienia z nazwiska Władimira Putina, ani nie wspomina o Rosji. Dodał jednak, że chciałby zrobić coś, aby nikt już nie zginął na Ukrainie. "I jestem gotów zrobić wszystko" - zadeklarował.

Papież raczej nie pojedzie do Ukrainy

Padło też pytanie, czemu nie udał się do Ukrainy. "Nie mogę zrobić czegoś, co wystawiłoby na ryzyko wyższe cele, jakimi są zakończenie wojny, rozejm albo przynajmniej korytarz humanitarny" - odpowiedział.

"Jak przysłużyłoby się to, gdyby papież pojechał do Kijowa, a wojna byłaby kontynuowane następnego dnia? - zastanawiał się.

Warto przeczytać: "Czy mój papież mieszka w Moskwie?". Watykan chciał zjednoczyć Ukraińców i Rosjan, a wywołał burzę

Przypomnijmy, że właśnie z jednej strony papież zapewnia, że modli się o zaprzestanie mordów i zapanowanie pokoju, z drugiej nie nazywa wprost agresora. Wielkie kontrowersje wywołały niedawno jego słowa, zgodnie z którymi "wszyscy jesteśmy winni wojnie w Ukrainie". 

Dodajmy, że także z jego inicatywy w Wielki Piątek podczas Drogi Krzyżowej w Koloseum krzyż niosły wspólnie Ukrainka i Rosjanka. To według Franciszka było symboliczne przesłanie pojednania.

Zanim to wydarzenie się odbyło, zaprotestował m.in. arcybiskup Światosław Szewczuk, czyli zwierzchnik ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego.

Franciszek jedynie modli się za Ukrainę

– Nie możemy mówić o pojednaniu, ponieważ nas zabijają. Po to, by ten idealny stan pojednania był osiągnięty w stosunkach między ludźmi i między narodami, należy przerwać wojnę. Drugi krok to ujawnienie i sprawiedliwe osądzenie zbrodni, ponieważ nie ma pokoju bez sprawiedliwości – komentował wówczas Szewczuk.

Czytaj też: Viktor Orbán spotkał się z papieżem. Zdradził, o co poprosił Franciszka

Również w ostatni weekend, kiedy była katolicka Wielkanoc Franiciszek po raz kolejny mówił o tej wojnie i na mszy zwrócił się wprost do Iwana Fedorowa mera Melitopola uwolnionego niedawno z rosyjskiej niewoli. – Możemy tylko wam dać nasze towarzyszenie, naszą modlitwę i powiedzieć wam: odwagi – przekazał.

Podkreślał także, że potrzebne są "gesty pokoju w tym czasie naznaczonym przez grozę wojny" oraz "dzieła pojednania".

Na zakończenie homilii Franciszek powiedział do Fedorowa i ukraińskich parlamentarzystów: "W tych mrokach, w których żyjecie, panie burmistrzu, panowie i panie parlamentarzyści, w ciemnościach wojny i okrucieństwa wszyscy modlimy się z wami tej nocy".

Czytaj także: https://natemat.pl/blogi/wadimtyszkiewicz/405781,wadim-tyszkiewicz-kosciol-katolicki-a-wojna-na-ukrainie-i-ruski-mir