Kontrolerzy lotów to wierzchołek góry lodowej. Zobaczcie, jak PiS upokarzał pracowników w PLL LOT
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- Związkowcy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej domagają się nie tylko podwyżek, ale przede wszystkim godnych warunków zatrudnienia
- Wśród postulatów jest między innymi skrócenie czasu pracy do 8 godzin, zniesienie premiowania według "uznaniowości" oraz zapewnienia najwyższych standardów bezpieczeństwa w przestrzeni powietrznej
- – Rządzący pokazują, że jesteśmy kolejną grupą społeczną, którą trzeba wziąć pod but – powiedziała pełnomocniczka kontrolerów Anna Glaubicz-Garwolińska
- Ten konflikt to jednak wierzchołek góry lodowej. – Oni nas tak gotują od lat jak żabę – przypomniała w rozmowie z naTemat Agnieszka Szelągowska, stewardessa i szefowa ZZPPiL
Strajk kontrolerów to wierzchołek góry lodowej. Tak PiS upokarza ludzi pracy
Jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie spełni żądań kontrolerów, w majówkę czeka nas paraliż nieba. W nadchodzącym miesiącu ze stanowisk ustąpi 81 proc. pracowników służby kontroli zbliżenia lotów oraz 86 proc. pracowników służby kontroli obszaru lotów.
Czytaj także: Od 1 maja loty z Polski zaczną być anulowane. Najnowsze stanowisko w konflikcie z kontrolerami lotów
– Wydaje nam się, że strona rządowa prowadzi negocjacje w złej wierze. Rozporządzenie, które zostało wydane w poniedziałek, według prawników, ma wadliwe podstawy prawne – powiedziała Anna Glaubicz-Garwolińska. Wyjaśnijmy, że chodzi o rozporządzenie ws. ograniczenia liczby lotów.
– Pokazują, że jesteśmy kolejną grupą społeczną, którą trzeba wziąć pod but. Czujemy się potraktowani jak sędziowie, nauczyciele, prawnicy i “konie z Janowa Podlaskiego” – stwierdziła. Przypomnijmy, że początkowo rząd wyrażał chęć wypracowania porozumienia. Teraz konflikt sprowadzany jest do roli "szantażu" oraz "walki o pieniądze".
Czytaj także: Drastyczne zmiany na Lotnisku Chopina. Już na majówkę szykują się ogromne utrudnienia
– Jeżeli 180 facetów rzuca papierami, ryzykując przyszłość swoich rodzin, to gdyby faktycznie chodziło o pieniądze, to chyba by się trzy razy zastanowili – zauważyła. Jak przypomniała, jeszcze wcześniej słyszeliśmy o nauczycielach zarabiających po 9 tysięcy złotych.
– Po wczorajszym, niespodziewanym wystąpieniu pana ministra na komisji sejmowej, niestety, musimy zacząć negocjacje od początku, od kwestii bezpieczeństwa. Jeżeli rząd nie rozumie w ten sam sposób bezpieczeństwa w lotnictwie, to nie mamy o czym rozmawiać – wyjaśniła.
Czytaj także: Czekałem całe 4 godziny na infolinii LOT i... nic. To, co tam wyprawiają, to kpina z pasażerów
– Chcemy pracować po 8 a nie 12 godzin, o czym mówi ustawa o PAŻP. Nie chcemy płatności według "uznaniowości". Zniszczona została cała siatka płac. Chcemy przywrócenia "Just culture", czyli możliwości zgłaszania wszelkich zdarzeń lotniczych, aby poprawić system bezpieczeństwa i ochrony sygnalistów – wymieniła Anna Glaubicz-Garwolińska.
Nie tylko kontrolerzy lotów. Patologie w PLL LOT
To nie pierwszy raz, gdy rząd ma na pieńku ze zwykłymi pracownikami. Jeszcze wcześniej o fatalnych warunkach pracy donosili między innymi pracownicy ZUS, KAS, nauczyciele oraz związkowcy z PLL LOT.
To właśnie patologie w LOT jako pierwsze pokazały nam, z czym muszą mierzyć się przedstawiciele branży lotniczej. – Złe traktowanie dotyczy pracowników na wszystkich stanowiskach w tej branży – powiedziała Ageniszka Szelągowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego.
Czytaj także: Tusk ostro o konflikcie z kontrolerami lotów. "PiS to na serio z tym 'für Deutschland"
– Oni nas tak gotują od lat jak żabę. Zaczynamy się do tego przyzwyczajać. Jak patrzę na warunki pracy w innych miejscach, to widzę, że też nie jest kolorowo, ale przynajmniej szanuje się ludzi – zauważyła.
Szelągowska przypomniała, że w dobie pandemii w PLL LOT doszło do grupowych zwolnień. – To wyglądało jak zwolnienia dyscyplinarne. Z dnia na dzień wręczono ludziom wypowiedzenia, zabrano plan i nawet nie padło słowo "dziękuję". Niektórzy tam pracowali po 30 lat. Po prostu zabieraj klamoty i nie przychodź tu więcej – wspomniała.
– Firma powtarza różne okrągłe zdania, ale jak przychodzi co do czego, to się okazuje, że podstawą do zwolnienia są donosy i wypowiedzi prywatnych osób na forach zamkniętych. Nie są to obraźliwe wypowiedzi, ale wymiany zdań między koleżankami – dodała.
Czytaj także: "Stewardessa poleciała w legginsach". Coraz większy chaos i zastraszanie w PLL LOT
Za własne pieniądze w efekcie pracownicy muszą finansować sobie rajstopy, buty, których muszą mieć trzy pary, pranie mundurów. – Jeśli jesteśmy wysyłani na koniec świata jako pasażer, to nie dostajemy za to pieniędzy. Musimy sobie płacić nawet za parking pod biurowcem – wymieniła.
W ostatnich dniach Szelągowska wyraziła solidarność z kontrolerami lotów. – Uważam, że nasze środowisko musi się wspierać. Wiem, jak to jest, być źle traktowanym przed firmę. Kolejna państwowa spółka nie chce z ludźmi się dogadywać – stwierdziła.
Czytaj także: https://natemat.pl/252781,strajk-pracownikow-lot-u-biedron-osto-komentuje-zamieszanie