Ciąg dalszy afery "podsłuchowej" prezenterów TVP. Głos zabrał sam Jerzy Dziewulski

Joanna Stawczyk
28 kwietnia 2022, 14:32 • 1 minuta czytania
Sprawa podsłuchiwania prywatnych rozmów Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego wzbudza coraz większe emocje. Miał je rozesłać do mediów anonimowy nadawca. Trafiło także do Marcina Hakiela, z którym aktorka rozstała się kilka tygodni temu. O głos w sprawie został poproszony Jerzy Dziewulski, specjalista ds. antyterroryzmu.
Jerzy Dziewulski na temat afery "podsłuchowej" Cichopek i Kurzajewskiego Fot. Rafal Gaglewski/REPORTER; TRICOLORS/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Jerzy Dziewulski o rzekomych podsłuchach u Cichopek i Kurzajewskiego

W miniony weekend anonimowa postać przekazała m.in. znanemu tabloidowi nagranie prywatnych rozmów Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek, którzy pracują razem w "Pytaniu na Śniadanie". Wszystko wskazuje na to, że prezenterzy nie mieli pojęcia o tym, że ich wypowiedzi są rejestrowane.

Kurzajewski przekazał, że sprawa trafiła na policję i podkreślił, że póki co nie chce komentować tego szerzej, gdyż sytuacja jest mocno stresująca. Gwiazda "M jak miłość", która aktualnie rozwodzi się z Marcinem Hakielem, miała zaś powierzyć tę kwestię swoim prawnikom.

Komentarza ws. podsłuchiwania Cichopek i Kurzajewskiego udzielił Jerzy Dziewulski. To słynny były, polski policjant, antyterrorysta i polityk. Ma na koncie wiele akcji antyterrorystycznych. Może pochwalić się też serią książek: "Jerzy Dziewulski. O polskiej policji", "O terrorystach w Polsce" i "O kulisach III RP". "Jeśli nagranie było faktycznie zrealizowane w samochodzie, można to zrobić bardzo prymitywną metodą. Są przecież w Polsce sklepy sprzedające urządzenia do nagrywania i podsłuchiwania innych osób. Te urządzenia może kupić każdy, bo prawo w Polsce na to zezwala" – powiedział Dziewulski na łamach "Faktu".

Ekspert został dopytany o to, czy istnieje sposobność, aby sprawdzić, czy nagranie nie zostało spreparowane. "To można sprawdzić wyłącznie przy pomocy bardzo skomplikowanej aparatury, którą dysponuje laboratorium kryminalistyczne Komendy Głównej Policji. Eksperci mogą sprawdzić, czy to nagranie jest cięte, czy jest tam wprowadzony inny głos" – oznajmił. "Jeśli urządzenie było zainstalowane w samochodzie, musiał zrobić to ktoś, kto miał do auta dostęp. Taką możliwość można założyć, jeśli osoba, której zależało na tym nagraniu, w tym samochodzie nie bywała" – dodał. Dziewulski wyjaśnił, że podsłuchiwanie kogokolwiek w samochodzie, nie należy do najłatwiejszych czynności. "Gdyby ktoś chciał się w taki zdalny podsłuch bawić, to musiałby być profesjonalistą. Nie można też podsłuchiwać siedzących w samochodzie przez szybę, tak jak czasem się dzieje w przypadku osób podsłuchiwanych przez okno w mieszkaniu. Samochód ma uszczelki gumowe, które uniemożliwiają taki podsłuch" – zaznaczył.

Czytaj także: https://natemat.pl/409627,rutkowski-ocenil-jak-podsluchiwano-cichopek-i-kurzajewskiego